Artykuły
Racławice Śląskie: Ciuf, ciuf, ciuf!
Autor: STANISŁAW STADNICKI.
Publikacja: Środa, 3 - Lipiec 2013r. , godz.: 11:34
Już piąty raz racławicka stacja kolejowa na dwa dni zamieniła się w najbardziej tętniący życiem dworzec Opolszczyzny.
Tegoroczna edycja pikniku kolejowego w Racławicach Śląskich była wyjątkowa pod każdym względem. Na torach południowej części stacji można było zobaczyć rekordową liczbę pojazdów kolejowych. Spółka PKP Cargo podstawiła aż trzy lokomotywy, a nie jak zapowiadała dwie. Były to lokomotyw spalinowe i elektryczne używane do obsługi ruchu towarowego. Można było do niech wejść, uruchamiać sygnały dźwiękowe i porozmawiać z maszynistami.
Samorząd województwa opolskiego we współpracy z Przewozami Regionalnymi udostępnił najnowszy autobus szynowy używany do obsługi pociągów pasażerskich na niezelektryfikowanych trasach Opolszczyzny. Autobus wyposażony jest w klimatyzację, monitory reklamowe oraz fotele przypominające siedzenia w samolocie.
Największą atrakcją był jednak czynny parowóz Ty42-24 ze Skansenu Kolejowego w Pyskowicach. Lokomotywa na 10 dni przed imprezą przeszła wszystkie badania techniczne i została oficjalnie dopuszczona do ruchu. Jej naprawa trwała cztery lata i kosztowała około 400 tys. zł. Potrzebne środki finansowe pozyskano głównie od sponsorów. Ten najpiękniejszy parowóz w naszym kraju zaprezentowano po raz pierwszy właśnie w Racławicach Śląskich.
Ma on swoją ciekawą historię. Pyskowicki egzemplarz został zbudowany już w Polsce w 1945 roku, ale powstał na bazie niemieckiej lokomotywy Ty2. Te parowozy budowano dla potrzeb Wehrmachtu od lat 40. ubiegłego wieku. Ich zadanie było proste: miały przewieźć żołnierzy na front wschodni i nigdy stamtąd nie wrócić. Proste konstrukcje okazały się nadzwyczaj wytrzymałymi i po wojnie pozostawione na terenie odradzającej się Polski służyły już naszej kolei. Mówi się, że ta wojenna lokomotywa była idealną na pokojowe czasy. Wystarczy powiedzieć, że przez ponad 40 lat eksploatacji na PKP parowozy Ty2/42 były najpopularniejszymi lokomotywami w naszym kraju. Ich liczbę szacuje się na ok. 1200 sztuk. Do dziś przetrwało tylko kilkanaście z czego sprawne są jedynie dwie sztuki.
Miłośnicy kolei z Pyskowic przyjechali z wagonem. Były organizowane przejażdżki pociągiem po stacji i przynajmniej przez chwilę można było wrócić pamięcią do tych pięknych czasów, w których pociągi prowadzone były lokomotywami parowymi.
Mniejszy rozmiarami, ale nie popularnością, był miniaturowy parowóz Maruśka z Czech. To idealne odzwierciedlenie oryginalnego parowozu w skali 1:85. Do czeskiej miniaturki tak samo dolewa się wody i dorzuca węgiel. Zabiera ona też pasażerów, którzy siadają po turecku na dwóch wagonikach. Chętni do takich przejażdżek ustawiali się w długich kolejkach.
Na bocznych torach jak co roku królowały drezynki. Był maluch, drezyny spalinowe i ręczne. W wyścigach drezyn ręcznych wzięła udział rekordowa liczba 12 drezyn (co daje 48 zawodników).
Wewnątrz budynku dworcowego zorganizowano wystawę eksponatów kolejowych. Jak co roku pojawiły się w niej nowe rekwizyty. W tym były to dodatkowe mundury i plansze obrazujące budowę kolei w naszym regionie.
W dworcowej poczekalni królowali Czesi. Tym razem przygotowali aż dwie makiety z kolejkami w tym jedną z pełnym krajobrazem. Było też stanowisko przygranicznej kolejki wąskotorowej z gadżetami rozdawanymi gościom. Sporą popularnością cieszyły cię kolejowe cukierki.
Z racji, iż było to jubileuszowy piknik, dla wszystkich osób, które przez ostatnie lata przyczyniły się do zorganizowania racławickiej imprezy, wręczono okazjonalne dyplomy. Cała uroczystość rozpoczęcia pikniku wypadła efektownie i dostojnie. Zaczęło się od uroczystego wjazdu wszystkich pojazdów kolejowych. Był sztandar miejscowych kolejarzy i sentymentalne przemowy.
Rekordowych wyników było sporo. Prawdopodobnie został pobity rekord frekwencji. Pomijając osoby z naszego regionu na racławicki piknik zawitali goście z Lublińca, Grodkowa, Brzegu, Świdnicy, Ostrawy, Bohumina, a nawet ze Słupska. Frekwencja tym bardziej zaskoczyła, że w promieniu 10 kilometrów od Racławic równolegle odbywały się też dwie inne duże imprezy.
W konkursie zapowiadania pociągów wystartowało ponad 25 osób z czego aż 17 dzieci. W konkursie plastycznym rywalizowało 20 milusińskich. Dla każdego z nich przygotowano wspaniałe nagrody. Były to słodycze od sponsorów oraz zabawki.
Wszystkie pociągi regionalne były ochraniane przez efektownie ustawionych strażaków. Po peronach paradowali czescy miłośnicy kolei w aktualnych i historycznych uniformach. W ramach współpracy międzynarodowej maszyniści z polskiego i czeskiego parowozu wymienili się węglem. Czadu dały także dzieci dając świetne występy.
Dwa dni zabawy upłynęły nadzwyczaj szybko przy pięknej pogodzie, o którą martwiono się do samego końca. Na ten czas mogliśmy na własne oczy zobaczyć i poczuć kolej z najlepszej strony. Organizacja piątego pikniku kolejowego nie byłaby możliwa, gdyby nie nadludzka praca organizatorów, czyli ludzi skupionych w Stowarzyszeniu Miłośników Kolei Racławice Śląskie, a także sponsorów i instytucji finansujących imprezę w ramach grantów. Parowóz już odjechał, a modele kolejowe schowano do pudełek. Pewnie tylko na rok, bo już wszystkim marzy się kolejna edycja pikniku kolejowego w Racławicach Śląskich. Odliczanie trwa i już pewnie niedługo usłyszymy przez megafon zapowiedź tego wydarzenia. Polecamy teksty na podobny temat
Kategoria: Miłośnicy kolei
Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze