Artykuły
Piłkarska Pogoń po rundzie jesiennej: Gorzej być już nie może
Autor: MIECZYSŁAW MATCZAK.
Publikacja: Środa, 12 - Grudzień 2012r. , godz.: 12:55
Bez dogłębnej analizy przyczyn niepowodzeń i słabej gry oraz popełnionych błędów organizacyjno- szkoleniowych trudno będzie przełamać niespotykany od dawna kryzys Pogoni.
Kibice i sympatycy Pogoni jesiennej rundy w sezonie 2012/2013 wspominać dobrze nie będą. Nawet najwięksi pesymiści nie przewidywali tak szybkiego kryzysu i tak słabej gry piłkarzy z Prudnika. Nowa myśl szkoleniowa i organizacyjna, dostrzegana chyba tylko przez prezesa klubu "zaowocowała" w 15 rozegranych spotkaniach zaledwie dwoma wygranymi, jednym remisem i przedostatnim miejscem w tabeli. Dwanaście przegranych spotkań, w tym nawet z najsłabszymi zespołami prezentującymi mierne piłkarskie umiejętności i to w dodatku na własnym boisku, budzi uzasadniony niepokój kibiców o dalsze losy klubu. Jeszcze większy niepokój budzą niczym nieuzasadnione i sprawiające wrażenie bezradności wypowiedzi prezesa J. Antoszczyszyna, który nie widzi szans na lepszą i skuteczniejszą grę aktualnego zespołu, w którym jest tak wielu bardzo dobrych piłkarzy, i którzy nie tak dawno prezentowali się tak dobrze w rozgrywkach IV ligi. Osłabienie kadrowe drużyny jest tylko jedną z przyczyn tak ogromnych niepowodzeń, o innych przyczynach pisaliśmy wielokrotnie i wskazywaliśmy na niezbyt rozsądną pracę organizacyjno- szkoleniową. Szkoda, że zarządzający klubem przekonali się o tym dopiero wtedy, kiedy zespoły: seniorów i juniorów osiągnęły piłkarskie dno.
Smutna statystyka rundy jesiennej
W rundzie jesiennej piłkarze Pogoni zdobyli zaledwie 7 pkt, doznali aż 12 porażek i odnieśli tylko dwa zwycięstwa na własnym boisku. W meczach wyjazdowych nasi piłkarze nie wywalczyli, jako jedyny zespół IV ligi, żadnego punktu, strzelili rywalom zaledwie 2 bramki, tracąc aż 25. Pogoń zdobyła najmniej goli -15 i straciła aż 38. W 9 spotkaniach prudniczanie nie zdobyli ani jednej bramki. W dwóch spotkaniach z Paczkowem i Kluczborkiem Pogoń zdobyła 10 bramek, w pozostałych 13 meczach nasz zespół zanotował zaledwie 5 celnych trafień, co jest niechlubnym rekordem w rozgrywkach na tym szczeblu. Najlepszy napastnik Pogoni M. Rudzki zdobył 8 bramek w 4 meczach, w 8 grach natomiast ani razu nie pokonał bramkarzy rywali, a niezwykle ambitnie walczący w ataku Perewizny w 12 grach nie zanotował na swym koncie żadnego celnego trafienia, co świadczy nie o jego umiejętnościach, a zbyt zachowawczej grze całego zespołu. Na własnym boisku Pogoń doznała 5 porażek przy bilansie bramkowym 1:10. Czołowego golkiper Opolszczyzny T. Roskosza rywale aż 38 razy zmuszali do kapitulacji, przy czym warto zaznaczyć, że wspierała go obrona, która jeszcze nie tak dawno należała do najlepszych w IV lidze. Pogoń nie zdobyła żadnego punktu z trzema najsłabszymi rywalami: Kietrzem, Ligotą T. i Łubnianami, zdobywając w tych meczach tylko 2 bramki i tracąc aż 9. Po tak fatalnym sezonie warto przeanalizować przyczyny niepowodzeń i zastanowić się co zmienić w pracy organizacyjno- szkoleniowej, aby przełamać niespotykany od dawna kryzys i poprawić grę zespołu. Na pewno atmosfery w drużynie nie poprawi wypowiedź prezesa J. Antoszczyszyna, że lepszych wyników z tymi piłkarzami nie osiągnie nawet najlepszy trener i to światowej klasy. Taka wypowiedź krzywdzi piłkarzy, bo niemal wszyscy aktualnie występujący w pierwszym zespole w ubiegłych sezonach decydowali o wartości drużyny i niemal wszyscy występowali w wielu spotkaniach w podstawowym składzie.
Zamiast planowanego awansu do III ligi może być spadek do klasy okręgowej
Niechciany, krytykowany i pracujący niemal społecznie trener D. Trojak odchodząc z klubu po sezonie 2008/2009 zbudował i pozostawił bardzo silny kadrowo zespół, z którym mimo ogromnych problemów finansowych i bez potrzebnego wsparcia bliski był awansu do IV ligi. W zespole budowanym przez D. Trojaka występowali m.in. Witek, Jazowiecki, Muzyka, Pogoda, Pietruszka, Olejnik, Chudy, Mazur, Maciuch, Rudolf, Rudzki, Kłosowski, Wójtowicz, Wesołowski, Wicher, Stanek, Piskorz i grupa młodych utalentowanych zawodników. Ten zespół grał coraz lepiej i rokował duże nadzieje nie tylko na awans, ale dobre występy w wyższej lidze. W następnych rozgrywkach szkoleniowcem prudniczan został W. Sierakowski i po wzmocnieniu zespołu bramkarzem T. Roskoszem ambitnie pracujący trener już w pierwszym roku pracy w Prudniku wywalczył awans do IV ligi. W kolejnych rozgrywkach "ograna drużyna" po zdobyciu potrzebnego doświadczenia wywalczyła bez problemów bezpieczną, nieco wyższą od środka tabeli lokatę. Jednak już w rewanżowej rundzie ubiegłego sezonu Pogoń spisywała się, mimo że występowała w swoim najsilniejszym zestawieniu, coraz gorzej, zdobyła tylko 17 pkt i odniosła zaledwie 4 zwycięstwa. Rundę wiosenną w ubiegłym sezonie nasz zespół ukończył na 13 miejscu i gdyby nie pokaźny dorobek punktowy z jesieni Pogoń miałaby problemy z utrzymaniem się w IV lidze. Prudniczanie w rundzie rewanżowej na własnym boisku zanotowali tylko 3 wygrane a w meczach wyjazdowych zwyciężyli tylko raz. W 8 meczach Pogoń nie zdobyła żadnej bramki, a najlepsi napastnicy: Rudzki zdobył 4 gole, a Mazur trafił do bramki rywali tylko raz. Coraz słabszej gry zespołu i coraz większych problemów kadrowych nie chcieli jednak dostrzec niedoświadczeni, ale za to zbyt zadufani w sobie sternicy Pogoni, którzy uważali, że tylko ich wizja prowadzenia klubu może dać kibicom powody do radości. Nie wyciągnięto w klubie żadnych wniosków z popełnionych błędów, które przyczyniły się do niespotykanej od lat tak słabej gry nie tylko seniorów, ale również juniorów.
Sprawdziły się przestrogi i przewidywania
Po wcześniejszym sukcesie, za jaki uznano trzecie miejsce po pierwszej rundzie i szóste na koniec rozgrywek w sezonie 2011/2012, kiedy zachwytu wśród działaczy i części kibiców było co niemiara pisaliśmy: " Niewątpliwy sukces jakim jest 6 miejsce nie powinien przysłaniać istniejących problemów organizacyjno- szkoleniowych, które już w niedalekiej przyszłości mogą mieć wpływ na wyniki pierwszego zespołu. W trakcie rundy wiosennej kibice z niedowierzaniem obserwowali coraz słabsze występy swojej drużyny i zastanawiali się cóż takiego musiało się wydarzyć, że tak dobrze grający i rozumiejący się zespół stracił tak wiele na swej wartości, a piłkarze w większości nie poczynili żadnych postępów. Duże obawy budzi szczupła kadra zespołu seniorów. Trochę dziwi fakt, że w Prudniku nie nawiązuje się do sprawdzonych w przeszłości form szkolenia młodzieży, kiedy to byliśmy postrzegani jako jeden z najsilniejszych ośrodków na Opolszczyźnie". Prezentowane i uzasadniane wcześniej obawy o dalsze losy Pogoni, zupełnie zignorowane albo przyjmowane z ironicznym uśmiechem przez zarządzających klubem potwierdziły się w minionej rundzie jesiennej. Pogoń dosięgnął niespotykany od dawna kryzys. Nasi piłkarze mieli jesienią coraz większe problemy nie tylko ze zdobywaniem punktów, ale nawet bramek. Wielokrotnie w zamieszczanych komentarzach szukaliśmy przyczyn coraz słabszej niż powszechnie oczekiwano gry naszego zespołu. Łatwo było dostrzec, że Pogoń pozwala nawet słabszemu rywalowi dyktować warunki gry, piłkarze walczą zbyt pasywnie, a zbyt kurczowe trzymanie się gry defensywnej i nie podejmowanie niezbędnego ryzyka nie wróży zespołowi nic dobrego. Nic więc dziwnego, że Pogoń przeżywa kryzys już od wiosny a jesienią tylko znacznie się pogłębił. Z pewnością wpływ na słabą postawę zespołu miały kontuzje piłkarzy i kartki (dlaczego ponad 40 ?), ale wcześniej z tymi problemami sobie radzono i zespół nie tracił tak wiele na swej wartości. Największym błędem jaki popełniono w Pogoni była chęć osiągnięcia doraźnego sukcesu. Aby myśleć o wyższych celach należy najpierw stworzyć dobrze zorganizowane zaplecze dla zespołu seniorów. Trzy i pół roku po odejściu z klubu trenera D. Trojaka to wystarczająco dużo czasu, aby przygotować do gry i uzupełniać systematycznie zespół własnymi wychowankami, lub podnosić na wyższy poziom piłkarskie umiejętności tych, którzy już skończyli wiek juniora. Działacze wybrali inny sposób budowania zespołu. Sprowadzano z zewnątrz miernych piłkarzy, a zupełnie nie interesowano się szkoleniem juniorów z roczników 1991-95. Dobrze, że pozyskano młodziutkich juniorów ze Sparty, bo byłyby trudności ze skompletowaniem zespołu i przystąpieniem do rozgrywek w IV lidze. Szkoda tylko, że za nierozsądną politykę kadrową i błędy organizacyjno- szkoleniowe cierpieli młodzi piłkarze, którzy jeszcze kilka lat mogą rywalizować wśród juniorów.
Co dalej z Pogonią?
Sytuacja Pogoni w tabeli IV ligi jest niezwykle skomplikowana i trudna, ale uważam, że nie beznadziejna i jest iskierka nadziei na szczęśliwe zakończenie rozgrywek. Zawodnicy nie mogą jednak być przekonani, że nie są w stanie niczego już osiągnąć w tym składzie, o czym przekonywał kibiców prezes J. Antoszczyszyn. Skoro wartość zespołu tak bardzo się obniżyła, a niemal wszyscy piłkarze nie poczynili żadnych postępów to nie dziwię się, że stwierdzenie "takiego trenera nie było w Pogoni od 20-30 lat" u kibiców wywołuje zdziwienie, a u samego trenera po takich wynikach niemałe zakłopotanie. W czym można upatrywać iskierki nadziei na szczęśliwe zakończenie rozgrywek i utrzymanie się w IV lidze?
Poziom rozgrywek na tym szczeblu wyraźnie się obniżył, o czym świadczą chociażby wyniki pięciu beniaminków. Ozimek i Gogolina mają realne szanse nawet na kolejny awans, środkowe miejsce w tabeli zajmują zespoły z Kędzierzyna i rezerw Kluczborka, a B-klasowy do niedawna Kietrz po połączeniu się z Dzierżysławiem wywalczył 15 pkt. Przykładem szybkiego wzrostu formy piłkarzy i lepszej gry drużyny może być Otmuchów, który w ubiegłym sezonie utrzymał się w IV lidze tylko dzięki niespodziewanemu zwycięstwu w ostatniej kolejce z Pogonią w Prudniku, a obecnie należy do czołowych zespołów, nawet z szansami na awans do III ligi.
Tym, którzy z uśmiechem odbierają wyrażany optymizm chcę przypomnieć, że w ubiegłych rozgrywkach w podobnej trudnej sytuacji była Olimpia Lewin Brzeski. Piłkarze z Lewina, podobnie jak Pogoń pierwszą rundę zakończyli z 7-punktowym dorobkiem i zajmowali ostatnie miejsce w tabeli. Ambitnie walczący zespół w rundzie rewanżowej był prawdziwą rewelacją, zakończył rozgrywki z 35 punktami i pewnie utrzymał się w IV lidze! Aby powtórzyć wyczyn Lewina B. piłkarze Pogoni muszą jednak być przekonani, że w sporcie zdarzają się nieoczekiwane i zaskakujące rozstrzygnięcia. Myśląc o utrzymaniu się w IV lidze muszą podjąć ryzyko i w każdym meczu walczyć o zwycięstwo. Dotychczasowy, zbyt defensywny i asekuracyjny sposób gry spowodował ogromne straty punktowe. Taki sposób rozgrywania spotkań i tak dobierana taktyka dały Pogoni tylko 4 zwycięstwa wiosną i 2 zwycięstwa jesienią. Takich piłkarzy jak: Roskosz, Pietruszka, Wesołowski, Werner, Grabowski, Dziwisz, Wójtowicz, Wicher, Perewizny , Rudzki może pozazdrościć nam niejeden klub, a że grają obecnie znacznie poniżej możliwości nie znaczy, że wiosną nie wrócą do prezentowanej dawnej formy. Muszą również pamiętać o piłkarskim powiedzeniu- zawodnika schodzącego z boiska powinna boleć głowa od myślenia a nie nogi od biegania. Nie mogą też przypominać robotów, którymi przez całe spotkanie steruje z boku trener i zamiast skupić się na na grze oczekują podpowiedzi. Muszą również ograniczyć do minimum zbyt nerwową grę za co karani byli kilkudziesięcioma żółtymi i czerwonymi kartkami i osłabiali zespół. Wręcz niepoważne jest stwierdzenie prezesa J. Antoszczyszyna, że z "tym materiałem" już nic nie można osiągnąć. Szkoda tylko, że prezes nie dostrzega tego, że jest jednym z tych, którzy się do tego "słabego materiału" w znacznym stopniu przyczynili. Warto zaznaczyć, że dzięki dużemu wsparciu burmistrza i starosty Pogoń od dawna nie miała stworzonych tak dobrych warunków do gry. Ponad 100 tys. zł dotacji, nie licząc innych wpływów w porównaniu z Racławicami czy Głuchołazami (około 25 tys.) robi wrażenie i powinno w trudnych czasach dla sportu pozwolić na funkcjonowanie klubu na przyzwoitym poziomie i bezpiecznym miejscu w tabeli IV ligi. Być może pieniędzy w klubie jest za mało, tak samo jak zwycięstw w całym roku, ale poprzedni prezes miał o połowę środków mniej, a kadrę pierwszego zespołu o połowę większą i nie było konieczności uzupełniania seniorów tyloma kilkunastoletnimi chłopcami. Warto również wspomnieć o tym, że w przeszłości klub też przeżywał wzloty i upadki i przy zdecydowanie gorszych warunkach, dzięki ambitnej grze w większości własnych wychowanków osiągał zamierzony cel. Mam nadzieję, ze podobnie będzie po tym sezonie czego życzę piłkarzom i działaczom.
Polecamy teksty na podobny temat
Kategoria: Piłka Nożna - Pogoń Prudnik
Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze