Artykuły
IV liga piłki nożnej: Mecz na dnie dla Ligoty
Autor: MIECZYSŁAW MATCZAK.
Publikacja: Środa, 7 - Listopad 2012r. , godz.: 10:51
IV liga piłki nożnej, 14. kolejka
Pogoń Prudnik
1
LZS Ligota T.
2
Pogoń: Roskosz, Werner (80. Borowicz), Pietruszka, Wesołowski, Wójtowicz, M. Rudolf, Grabowski, Wicher, Dziwisz, Perewizny, Rudzki. Trener: Waldemar Sierakowski
Nie takiej gry i nie takiego rozstrzygnięcia oczekiwali miejscowi kibice w ostatnim meczu na własnym boisku w rundzie jesiennej z najsłabszym zespołem IV ligi.
Swoją grą w pierwszej połowie oba zespoły udowodniły, że nie przypadkowo zajmują dwa ostatnie miejsca w tabeli. Miejscowi kibice spodziewali się zdecydowanych ataków Pogoni, bo trudno wyobrazić sobie inną postawę zespołu grającego z najsłabszym rywalem, który nie zanotował na swoim koncie żadnego zwycięstwa, a w ostatniej kolejce stracił na swoim boisku aż 8 bramek. Pogoń, mimo że wystąpiła w tym meczu w swoim aktualnie najsilniejszym zestawieniu, rozegrała słabe spotkanie. Nasi piłkarze grali zbyt nerwowo i nie potrafili dokładnie rozegrać zespołowych akcji ofensywnych. W pierwszych 45 minutach tylko Grabowski w 6. min oddał celny strzał z 16 metrów na bramkę rywali. Przy takiej grze trudno było nawet marzyć o zdobyciu bramki. Zdecydowanie lepiej w tej części gry zaprezentowali się goście, którzy mogli zdobyć bezpieczną przewagę bramkową. Już w 1. min po groźnym strzale z kilkunastu metrów Roskosz wybił piłkę na rzut rożny. W 8. min po szybkiej kontrze i dośrodkowaniu napastnik gości znalazł się w sytuacji sam na sam z Roskoszem i zdziwiony prezentem naszych obrońców ... podał lekko piłkę naszemu bramkarzowi. W 22. min po ładnym zespołowym ataku przyjezdnych i faulu w polu karnym sędzia podyktował rzut karny. Na szczęście boiskowy weteran, prawie 40-letni świetnie grający w całym meczu Gnoiński nie trafił w światło bramki. W 25. min bramkarza gości próbował pokonać z rzutu wolnego Rudzki, ale piłka po jego uderzeniu minęła poprzeczkę. Pierwszą bramkę zdobyli przyjezdni w 40. min, kiedy to najskuteczniejszy piłkarz Ligoty Turawskiej Bacajewski "zakręcił" naszymi środkowymi obrońcami w polu karnym i umieścił piłkę w siatce bezradnego Roskosza.
Drugą połowę lepiej rozpoczęła Pogoń i kibice wierzyli nawet w końcowy sukces gospodarzy, jakim byłoby tylko zwycięstwo. W 46. min po kornerze Dziwisza i główce Wesołowskiego piłka minęła poprzeczkę. W 51. min pod bramką gości powstało spore zamieszanie, jednak żaden z naszych piłkarzy nie potrafił skierować piłki do siatki. Minutę później goście mogli podwyższyć prowadzenie, ale na szczęście po główce napastnika piłka minęła słupek. W 57. min po indywidualnej akcji faulowany w polu karnym był Dziwisz i sędzia słusznie podyktował rzut karny. Okazję do wyrównania zmarnował jednak Pietruszka, nie trafiając, podobnie jak wcześniej goście, w światło bramki. W 64. min po fatalnym błędzie bramkarza przyjezdnych, który w narożniku pola karnego niepotrzebnie sfaulował Rudzkiego sędzia podyktował drugi rzut karny dla Pogoni. Tym razem jedenastkę na bramkę zamienił sam poszkodowany i było 1:1. Po wyrównaniu prudniczanie uwierzyli w końcowy sukces i stworzyli dwie groźne sytuacje pod bramką rywali. W 73. min po rzucie wolnym Rudzkiego Dziwisz posłał piłkę nad poprzeczką, a w 77. min Perewizny poślizgnął się i w dogodnej sytuacji źle trafił piłkę. Końcówka spotkania należała jednak do gości, którzy powinni odnieść wyższe zwycięstwo. W 80. min po dośrodkowaniu Bacajewski płaskim strzałem z bliska po raz drugi pokonał Roskosza. Dwie minuty później mogło być już 1:3, na szczęście piłkarz gości nie trafili do bramki z 8 metrów. W 84. min piłka po strzale z 14 metrów mięła słupek bramki Roskosza. W 89. min przyjezdni zmarnowali kolejną idealną okazję do zmiany wyniku, kiedy to aż trzech piłkarzy znalazło się przed Roskoszem i jeden z nich zakończył akcję niecelnym uderzeniem z kilku metrów.
Porażka z najsłabszym zespołem IV ligi i to na własnym boisku nie wróży naszym piłkarzom nic dobrego. Pogoń swoim występem udowodniła, że przeżywa niespotykany od dawna kryzys. Sytuacja naszego zespołu w tabeli jest niezwykle trudna, ale nie beznadziejna i jeszcze można wierzyć, że szczęśliwie zakończy rozgrywki. Inne drużyny zagrożone spadkiem też tracą punkty. Prudniczanie muszą jednak grać inaczej, bo przy takich rozwiązaniach taktycznych i zbyt asekuracyjnej postawie może być trudno o tak bardzo potrzebne zwycięstwa.
W sobotę w meczu kończącym rundę jesienną Pogoń zagra na wyjeździe ze Śląskiem Łubniany. Natomiast w kolejny weekend podopiecznych Waldemara Sierakowskiego czeka jeszcze spotkanie w ramach Pucharu Polski na szczeblu okręgu, w Tułowicach z tamtejszą Unią.
Polecamy teksty na podobny temat
Kategoria: Piłka Nożna - Pogoń Prudnik
Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze