Tutaj jesteś: strona główna | Artykuły Tygodnika

Artykuły

Pogoń - Swornica: Jaka gra, taki wynik

Autor: MIECZYSŁAW MATCZAK.

Artykuł pochodzi
z numeru:

Tygodnik Prudnicki nr 16

ukazał się:
Środa, 20 - Kwiecień 2011r.

Zobacz opis numeru
i fragmenty artykułów

Piłka nożna, IV liga, 20. kolejka

Pogoń Prudnik

Swornica Czarnowąsy

POGOŃ: Roskosz, Wicher, Pietruszka, Janicki, Kostrzewa, Maciuch (72. Scheffler), Kłosowski (60. Perewizny), Olejnik (46. Masternak), Rudolf (81. Sroka), Mazur, Rudzki. Trener: Waldemar Sierakowski

Coraz trudniej piłkarzom Pogoni zdobywać punkty, a nawet bramki. Ambitna walka zespołu nie idzie w parze z piłkarskim umiejętnościami.

W 20. serii spotkań Pogoni nie udało się uzyskać korzystnego wyniku z przeciętnie spisującą się w rundzie rewanżowej Swornicą. W Prudniku goście zaprezentowali się jednak z dobrej strony, przeprowadzili piękną akcję zakończoną zdobyciem zwycięskiej bramki i mądrze bronili korzystnego wyniku.

Spotkanie lepiej rozpoczęli goście, którzy już od początku gry przejęli inicjatywę. Pierwszą znakomitą okazję do zdobycia prowadzenia miała Swornica w 5. min, kiedy to po dośrodkowaniu z prawej strony napastnik przyjezdnych główkował z rogu pola bramkowego, ale na szczęście Roskosz popisał się sporym refleksem i zażegnał niebezpieczeństwo pod własna bramka. W rewanżu ładnym uderzeniem zza narożnika pola karnego z rzutu wolnego popisał się Rudzki, jednak bramkarz gości pewnie interweniował. W 18. min technicznym uderzeniem z 16 m Mazur próbował zaskoczyć bramkarza Swornicy, ale lekko uderzona piłka nie trafiła do siatki. W 26. min goście ładną, składną akcję zakończyli silnym strzałem, na szczęście Roskosz wybił piłkę zmierzającą tuż przy słupku do bramki na rzut rożny. Dwie minuty później Swornica była jeszcze bliżej objęcia prowadzenia. Najpierw Roskosz obronił silny strzał napastnika gości, a następnie Wicher w ostatniej chwili uniemożliwił napastnikowi przyjezdnych umieszczenia piłki w pustej bramce. Losy spotkania rozstrzygnęły się w 35. minucie. Swornica przeprowadziła piękną, składną akcję z udziałem kilku piłkarzy i strzałem w długi róg po ziemi zdobyła zwycięską bramkę. W 39. min ładnym uderzeniem z rzutu wolnego z 30 m popisał się Janicki, ale piłka odbiła się od muru i wyszła na rzut rożny. Chwilę później Mazur groźnie strzelał z 25 m, jednak i tym razem piłka minęła słupek. Tuż przed ostatnim gwizdkiem sędziego piłka mija poprzeczkę bramki Roskosza po silnym uderzeniu pomocnika gości z 30 m.

Druga część spotkania rozpoczęła się pod dyktando Pogoni, która dążyła do zmiany niekorzystnego wyniku. Jednak z czasem na boisku rządził przypadek i żadna z drużyn nie była w stanie stworzyć sobie dogodnej sytuacji do zdobycia bramki. Na boisku panował chaos, piłkarze prześcigali się w niecelnych podaniach, nerwowa gra z obu stron przeszkadzała zawodnikom w organizowani przemyślanych akcji ofensywnych. Tak grająca Pogoń - stwierdził w czasie przerwy znakomity przed laty piłkarz Pogoni Zenon Zaczyński - nie jest w stanie zdobyć bramki. Emocjonalnie, a nawet zbyt emocjonalnie na wydarzenia na boisku reagowali trenerzy, co wcale nie pomagało, a nawet utrudniało grę piłkarzom. Gry Pogoni nie poprawiły dokonane zmiany zawodników. Trochę martwi słaba postawa świetnie grających nie tak dawno - Olejnika i Kłosowskiego czy obdarzonego dużym talentem Wójtowicza, który w ogóle nie pojawił się na boisku. Pierwszą akcję zakończoną celnym strzałem po przerwie stworzyli przyjezdni w 62. min. Dobrze ustawiony Roskosz nie miał jednak problemów z obroną piłki po uderzeniu z ostrego kąta. Pogoń pierwszą groźną akcję skonstruowała dopiero w 70. min. Po rzucie wolnym spod linii bocznej i główce Janickiego piłka o centymetry minęła słupek bramki Swornicy. I na tym skończyły się emocje w tym spotkaniu.