Tutaj jesteś: strona główna | Artykuły Tygodnika

Artykuły

Zdemolowali Księżaka!

Autor: DAMIAN WICHER.

Artykuł pochodzi
z numeru:

Tygodnik Prudnicki nr 42

ukazał się:
Środa, 20 - Październik 2010r.

Zobacz opis numeru
i fragmenty artykułów

II liga koszykówki - 4. kolejka

Pogoń Prudnik

Księżak Łowicz

POGOŃ: Oleksy 3 (1x3), Urbański 3 (1x3), Madziar 18 (3x3), Kucia 12, Bara 1, Sitek 8, M. Łakis 15 (3x3), Janikowski, Kłuś 5 (1x3), Trytek 7 (1x3), Bolibrzuch 13. Trener: Tomasz Michalak.
KSIĘŻAK: Tonkiel 2, Pawłowski 1, Siemieńczuk, Kucharek 12 (1x3), Włuczyński 8 (1x3), Nogalski 10 (1x3), Snochowski 5, Burza, Ziółkowski 4, Rajkowski 8, Drelich 2. Trener: Cezary Włuczyński.
Sędziowie: P. Baran, M. Wysocki.

Po wspaniałej grze prudniccy koszykarze rozgromili dotychczasowego wicelidera. Dla gości z Łowicza była to jedna z najdotkliwszych klęsk w historii drugoligowych występów.

Wygramy na pewno - przekonywał w dniu meczu prezes Pogoni Dariusz Lis, czując jeszcze niedosyt i żal po minimalnej przegranej w Bytomiu.

Przepowiednia sternika klubu okazała się prorocza. Księżak dotrzymywał kroku miejscowym jedynie w pierwszej kwarcie, w której to dzięki doświadczonemu Adamowi Rajkowskiemu najpierw zniwelował sześciopunktową stratę, a w samej końcówce objął prowadzenie 14:18. I w zasadzie to tyle, na co wicelidera było w środę stać. Od drugiej ćwiartki prudniczanie robili z przeciwnikami dosłownie co chcieli. Znakomitą zmianę, i to wówczas gdy wynik oscylował jeszcze wokół remisu, dał Krzysztof Bolibrzuch. 18-letni wieżowiec (201 cm wzrostu) radził sobie pod obiema tablicami jak niejeden rasowy center. To głównie po jego trafieniach Pogoń schodziła do szatni z zapasem siedmiu oczek - 34:27.

Po przerwie kibice oglądali istną "rzeź niewiniątek". Wystarczy powiedzieć, że trzecią odsłonę gracze Tomasza Michalaka wygrali 28:9 i po trzydziestu minutach prowadzili już 62:36. Katem ekipy z łódzkiego był profesor koszykówki Marcin Łakis, któremu dzielnie sekundował Tomasz Madziar. W defensywie zaś na wielkie słowa uznania zasługiwali wszyscy nasi zawodnicy. Wyłączyć im się udało między innymi Bartosza Włuczyńskiego, który w poprzednich spotkaniach Księżaka notował grubo ponad 20 punktów; w Prudniku zdobył tylko 8. W ostatniej kwarcie mimo, że na boisku przebywali dublerzy, przewaga Pogoni wciąż rosła - w 38. min było 82:44! Granicę przyzwoitości - 50 punktów - przyjezdni przekroczyli niemal w ostatniej chwili, rzutem zza linii 6,75 m.

- Tak efektowne zwycięstwo zawdzięczamy szczelnej obronie, szybkim atakom, no i skuteczności - podsumował dla "Tygodnika Prudnickiego" powracający na Łuczniczą po blisko dziesięcioletniej przerwie Andrzej Sitek. - Dobrze mi się tu gra - dodał zadowolony.

- Nie spodziewałem się tego - rozpoczyna rozmowę zdruzgotany trener Księżaka Cezary Włuczyński. - Nic nie trafialiśmy i to był nasz główny problem. Zawiodła mnie cała pierwsza piątka. Pogoń, której w żadnym wypadku nie zlekceważyliśmy, zdominowała nas w każdym elemencie. Nie nam pojęcia, może wybiło nas z rytmu spóźnienie związane z nieoczekiwanymi rozkopami na drodze pod Prudnikiem. Przez to rozgrzewka nie była już taka, jak należy, a chłopcy mieli przecież 350-kilometrową podróż za sobą. Oczywiście to, jak również praca sędziów, co do których mam wiele zastrzeżeń, nie może być wytłumaczeniem trzydziestopunktowej porażki.