Artykuły
Czy urzędnicy szkodzą przyrodzie: Dyletanci - ciąg dalszy
Autor: ANDRZEJ SKUP.
Publikacja: Środa, 14 - Listopad 2012r. , godz.: 11:42
W poprzednim artykule wyraziłem pogląd, że zielenią miejską Prudnika, a szczególnie drzewami zajmują się urzędnicy - dyletanci w zawodzie arborysty (arborystyka - nauka zajmująca się praktyczną stroną uprawy drzew). Ktoś, kto nie rozróżnia gatunków, o drzewach wie niewiele, gdyż nieomal każdy gatunek wymaga innego traktowania.
Różnice pomiędzy gatunkami, to nie tylko różnice w tym co widzimy, czyli w wielkości drzew, pokroju koron, kształcie i kolorze liści, ale również w tym, czego nie widzimy, np. część podziemna, a szczególnie różnice w budowie wewnętrznej i zachodzących w nich procesach życiowych. Cechy zewnętrzne drzewa dla arborysty są w pierwszej fazie niezbędne tylko do określenia gatunku i ewentualnie odmiany. Od tego zaczynamy pracę, gdyż inaczej będziemy traktowali drzewa gatunków np. dobrze znoszących cięcia, a inaczej cięć nie znoszących. Drzewa poza wyglądem i wymaganiami siedliskowymi, czyli wymaganiami w stosunku do gleby, światła i powietrza różnią się również wytrzymałością mechaniczną (złamania), zdolnością odbudowywania koron, czy gojeniem ran.
Zielonym do góry
Uprawa drzew w warunkach miasta jest znacznie trudniejsza niż w lesie, gdyż prawie nigdy warunki, w których kazał im żyć człowiek, nie pokrywają się z wymaganiami gatunku. Zaczynamy od sadzenia, kiedy to praktycznie nigdy nie brana jest pod uwagę gleba, a przecież warunki siedliskowe mają zasadnicze znaczenie dla kondycji drzew. Czasem projektant w dole, w którym sadzone jest drzewo zaleca wymianę gleby. Zwykle nie wykracza to jednak poza zalecenie zaprawienia dołu glebą urodzajną, zresztą nie uwzględniając potrzeb konkretnego gatunku. Gleby tej w dołku na głębokość szpadla wystarcza na okres gwarancyjny, czyli z reguły na 3 lata, a potem drzewo radź sobie samo. Ma do dyspozycji grunt pobudowlany, gruz, zardzewiałe żelastwo, nieprzepuszczalne nawierzchnie, fundamenty, krawężniki i ewentualnie okolice instalacji podziemnych, gdzie ma przynajmniej więcej tlenu i wilgoci. Humusu, odpowiedniej kwasowości gleby i mikroorganizmów, np. niezbędnych do prawidłowego rozwoju grzybów mikoryzowych - zero. Drzewa te sadzone są nie przez ogrodników, a zwykle przez pracowników firm budowlanych, gdyż przetarg ogłaszany jest na całość inwestycji i po co angażować podwykonawców, jeśli od czasów czynów partyjnych epoki Gierka wiadomo, że do sadzenia drzew wystarcza wiedza określona jako "zielonym do góry". Nadal pomiędzy wiedzą urzędników a wiedzą, którą dysponują arboryści - ogrodnicy drzew jest przepaść.
Bezmyślność bywa szokująca
Drugim problemem uprawy drzew i jak się okazuje nawet krzewów, jest miejsce sadzenia. Ważna jest tu znajomość docelowych rozmiarów drzew i krzewów, gdyż niektóre gatunki nawet w warunkach zabudowy miejskiej potrafią osiągnąć znaczne rozmiary. Po kilkudziesięciu latach mogą doprowadzić do poważnych kolizji z otoczeniem (budynki, jezdnie i chodniki, napowietrzne linie elektroenergetyczne itd.). Bezmyślność lub brak wiedzy dendrologicznej (dendrologia - nauka o roślinach drzewiastych) osób decydujących o miejscu sadzenia drzew osiągających znaczne rozmiary jest czasem szokująca.
Kolejnym problemem, tym razem dla drzew, jest nieznajomość zasad ich pielęgnacji. Nie winię tu wykonawców - dyletantów, gdyż ich usługi polegają na wykonaniu zamówienia urzędnika - dyletanta pod rygorem, po pierwsze niezapłacenia za usługę, a po drugie nie otrzymania kolejnego zamówienia.
Jesion, którego nie ma
Tezy te chciałbym przedstawić na przykładzie ostatniego zamówienia, a ograniczę się tylko do Placu Wolności i Placu Zamkowego w Prudniku. (Zamówienie połączone vide z wycięciem świerków). Jeśli ktoś myśli, że nie odróżnienie świerka od modrzewia to przypadek lub wynik chwilowego zamroczenia urzędniczego konsylium, to kolejnym przypadkiem jest skrzydłorzech kaukaski, który w oczach urzędników na Placu Wolności zamienił się w jesiona.
Otóż miasto zleciło pielęgnację rosnącego na Placu Wolności jesiona, podczas gdy na Placu Wolności takiego drzewa nie ma. Urzędnicy nie tylko nie rozróżniają świerka od modrzewia ale okazuje się również gatunków liściastych. Na Placu Wolności rośnie skrzydłorzech kaukaski, wprawdzie z liści nieco podobny do jesiona, ale jest to drzewo skrajnie różniące się zasadami cięć prowadzonych w koronach drzew. O ile jesiony w młodym wieku znoszą cięcia nieźle, to skrzydłorzechy bardzo źle, żeby nie powiedzieć nie znoszą w ogóle. Przy okazji warto wiedzieć, że aby być w zgodzie z fizjologią drzewa, cięcia żywych tkanek powinny być wykonane latem lub późną zimą. Z punktu widzenia gospodarki energetycznej drzewa, najgorszym okresem do wykonania cięć jest późna wiosna i wczesna jesień. Miasto zleciło wykonanie cięć wczesną jesienią.
Na szkodę drzewa
Przykład drugi - Plac Zamkowy. Miasto zleciło usługę pielęgnacji trzech buków nie wymagających żadnych zabiegów, a obok stoi wierzba, na której wiszą suche gałęzie. Pod wierzbą stoi ławka, na której przesiadują starsze osoby i matki z dziećmi. Buk jest rodzajem, który poza usuwaniem suchych gałęzi nie wymaga praktycznie żadnych innych cięć pielęgnacyjnych, gdyż jest rodzajem cienioznośnym, rany łatwo ulegają infekcjom, a zgnilizny drewna są w praktyce niewyleczalne. Natomiast wierzba rosnąca w miejscu, gdzie przebywają ludzie wymaga pielęgnacji stałej.
Dodam, że buk zwyczajny jest jednym z największych naszych drzew, a jego odmiana zwisła rosnąca na Placu Zamkowym objętością korony niewiele różni się od typu. W parku podworskim w Starościnie k. Namysłowa buk odmiany zwisłej posiadał koronę, która zajęłaby połowę zieleńca Placu Zamkowego w Prudniku. U nas trzy takie egzemplarze posadzono w odległości 2,5 m od siebie! Nie ma na nich suchych gałęzi, a wycinanie żywych bo dziwnie rosną jest bez sensu, gdyż ta odmiana tak rośnie. Poprawianie natury w tym przypadku jest działaniem na szkodę drzewa.
Krzew jak drut kolczasty
Dyletanci to również autorzy pomysłu posadzenia kłujących berberysów w odległości kilkunastu centymetrów od krawężnika chodnika przy Urzędzie Pracy w Prudniku. Gatunek ten osiąga spokojnie wysokość i średnicę ponad 1,5 m, czyli zajmie cały chodnik aż do jezdni. Nawet gdyby uwierzyć, że ma to być strzyżony żywopłot, to nie trudno przewidzieć, że w kłujące krzewy mogą wpaść małe dzieci, a do darcia pończoch lepszy jest tylko drut kolczasty.
Ruszenie tego tematu sprowokowali urzędnicy gminni, którzy w październiku ogłosili przetarg w formie zapytania o cenę wykonania "pielęgnacji" drzew nie podając, które z zabiegów pielęgnacyjnych należy wykonać. Należy podać cenę, a zlecenie otrzyma ten oferent, którego cena będzie najniższa. W postępowaniu może wziąć udział każdy, kto prowadzi działalność gospodarczą, czyli ogrodnicy drzew, ale również mogą to być murarze, mechanicy, elektrycy i kto tylko nie ma co robić. Z zadanego pytania co zamawiający rozumie pod pojęciem "pielęgnacja" wynika, że urzędnik wie coś, ale w sumie niewiele, gdyż poza zabiegami pielęgnacyjnymi wymienił zabiegi na szkodę drzew. Dla urzędnika - dyletanta cięcia koron drzew przynoszące szkodę drzewom, to też zabiegi pielęgnacyjne. Brawo.
Cięcia techniczne to nie pielęgnacja
Zabiegi wykonywane w koronach drzew w celu ograniczenia kolizji drzew z infrastrukturą są złem koniecznym. Szkodzą drzewom, ale wykonane być muszą aby pogodzić obecność drzew w środowisku zurbanizowanym. Jeśli wycinamy gałęzie wrastające w instalacje elektryczne, w budynki lub wycinamy skrajnię umożliwiającą ruch pojazdów, to wykonujemy zabiegi pielęgnacyjne instalacji elektrycznych, budynków i dróg a nie zabiegi pielęgnacyjne drzew - drzewa są uszkadzane i to niejednokrotnie nieodwracalnie. Takie zabiegi nazywamy cięciami technicznymi. Zatem urzędnicy mylnie sklasyfikowali je jako zabiegi pielęgnacyjne drzew, gdyż ich celem nie jest dobro drzew, a przeciwnie - drzewom szkodzą.
Z definicji pielęgnowanie drzewa - to zespół zabiegów wykonywany systematycznie bezpośrednio na drzewie i wokół jego stanowiska, zmierzający do utrzymania i poprawy stanu zdrowotnego drzewa. Należą do nich • zabiegi agrotechniczne • zabiegi wykonywane na pniu • zabiegi pielęgnacyjne w koronie • zwalczanie chorób i szkodników.
Zabiegi agrotechniczne - zabiegi wykonywane w celu poprawienia warunków glebowych oddziałujących na strefę korzeniową drzewa, w tym spulchnianie, podlewanie i napowietrzanie gleby, mulczowanie, w miarę potrzeb nawożenie organiczne i mineralne.
Zabiegi wykonywane na pniu drzewa - zabiegi polegające na usuwaniu wadliwych pędów odroślowych, pielęgnacji ran i ubytków wgłębnych.
Zabiegi pielęgnacyjne w koronie - zabiegi polegające głównie na wykonywaniu cięć pielęgnacyjnych, ale również szeregu innych zabiegów zmierzających do poprawienia stanu zdrowotnego i technicznego korony.
Zwalczanie chorób i szkodników drzew - leczenie chorób wywołanych patogenami oraz niszczenie szkodników ze świata zwierzęcego, głównie owadów.
Dla urzędników wszystkie te zabiegi, to zabiegi tożsame.
Na przykładzie samochodów
Dla osób nie prowadzących działalności gospodarczej, którym być może trudno zrozumieć absurd nieprecyzyjnie określonego zamówienia, podaję analogię na przykładzie zlecenia usługi naprawy samochodów: proszę podać cenę naprawy samochodów wskazanych w załączonym wykazie. W wykazie wymienione są liczby samochodów różnych marek. Posiadają one różny wiek - stare i młode i znajdują się w różnym stanie technicznym - od złego do bardzo dobrego. Należy podać cenę za jaką oferent dokona jakiejś naprawy tych samochodów i podać cenę za jaką chciałby odkupić kilogram wymontowanych z samochodów części. Wybierzemy ofertę najtańszą z tym, że cena za części nie ma znaczenia. Koniec treści zamówienia.
Śródtytuły pochodzą od redakcjiPolecamy teksty na podobny temat
Kategoria: Zieleń
Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze