Artykuły
Śladem naszych artykułów: Semeniuk MUSI naprawić i zabezpieczyć swoją ruderę!
Autor: DAMIAN WICHER.
Wojciech Semeniuk został zobowiązany do wykonania w terminie do 31 grudnia br. prac naprawczych w należącym do niego budynku w Jasionie. Obiekt musi też odpowiednio zabezpieczyć przed dostępem osób trzecich. Niezastosowanie się do decyzji administracyjnej może skutkować nałożeniem na niego grzywny w wysokości do 10 tys. zł, a jeśli i ten środek przymusu nie przyniesie skutku, mundurowym zajmą się organy ścigania.
- W trakcie prowadzonego przez nas postępowania stwierdzone zostało, iż konstrukcja dachu tego budynku grozi zawaleniem, co z kolei stanowi zagrożenie bezpieczeństwa ludzi - mówi dla "TP" Jan Dzikowicz, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego.
Na trop uchybień na nieogrodzonej posesji Semeniuka nasza gazeta natrafiła końcem września. Działając w dobrej wierze i interesie społecznym, wewnątrz otwartego budynku strażaka ujawniliśmy wiele pułapek, m.in. zapadające się podłogi czy odpadające elementy dachu. Jak informowali nas mieszkańcy wsi, w miejscu tym często bawiły się dzieci. Sprawie nadaliśmy dalszy bieg, zawiadamiając właściwe służby.
Tymczasem Semeniuk zgłosił na policji rzekome naruszenie... miru domowego (przestępstwo z art. 193 KK) przez osobę fotografującą jego zrujnowaną posiadłość, w której to od kilku lat nikt nie mieszka. Ostateczne postanowienie o wszczęciu bądź odmowie wszczęcia śledztwa wyda prudnicka prokuratura.
W styczniu przyszłego roku nie omieszkamy sprawdzić czy i w jaki sposób wicekomendant Semeniuk wypełnił nałożone na niego zobowiązania.
KOMENTARZ
Na straży "miru domowego" ruiny
ANDRZEJ DEREŃ
Pan Wojciech Semeniuk jest szczęściarzem, człowiekiem w czepku urodzonym. Za to, że nie potrafił zabezpieczyć swoich zrujnowanych budynków na zapuszczonej posesji, nikt go nie ukarał. Gmina doprasza się o wykoszenie chwastów, a inspektor uprzejmie wzywa o prace zabezpieczające, o to co właściciel powinien był zrobić już dawno temu. Żadnych mandatów, żadnej kary. Dlaczego? Bliska mi osoba miała niewielki pożar w sklepie, nic - na szczęście! - wielkiego się nie stało, spaleniu uległ fragment ekspozycji. Nie przeszkadzało to wezwanej na miejsce straży pożarnej wystawić mandat za niezachowanie środków bezpieczeństwa (rozgrzana lampa leżała zbyt blisko tkaniny). Znajomy jadąc szosą przez las najechał na dzika. Też dostał mandat, bo wcześniej był znak ostrzegawczy o dzikiej zwierzynie, a on nie zachował należytej ostrożności. Pracownicy Państwowej Inspekcji Pracy też nie są dobroduszni. Większość pracodawców przyzna mi rację, jeśli powiem, że takie kontrole zawsze kończą się mandatem. Za uchybienia inspektor daje karę finansową i człowiek dochodzi do wniosku, że służby państwowe widocznie MUSZĄ karać i nie ma zmiłuj się. Jak to jest, że w takich sprawach - w dużej mierze losowych - "z urzędu" ludziom należą się mandaty, a w sytuacji ewidentnego zaniedbania nasz strażak wychodzi cało? Tylko dlatego, że JESZCZE nic się stało? No to ja proponuję nie karać za przekraczanie prędkości, jeśli nie spowoduje się wypadku.
Nie dość tego, jako prawy obywatel, Wojciech Semeniuk zgłasza na policję, że "mir domowy" jego posesji został zakłócony przez dziennikarza. Wiem, że nie jest przyjemnie czytać o sobie źle, ale trzeba się z tym liczyć, jeśli nie przestrzega się prawa i dobrosąsiedzkich stosunków. Ja liczyłem na podziękowania dla gazety, za zwrócenie uwagi na problem. Nie chciałbym, żeby przez MOJE niedbalstwo, na MOJEJ posesji jakiemuś dziecku stała się krzywda i nie tłumaczyłbym sobie tego tym, że maluch sam sobie jest winien, bo ma być pod opieką rodziców lub dziadków. Zakładam, że właściciel nieruchomości nic o tym nie wiedział, bo przecież już dawno temu zgłosiłby na policję, że "spokój" jego walącej się ruiny zakłócają dzieci ze wsi. No, ale jak to by zgłosił, to policja mogłaby się przyczepić, że ruina nie jest zabezpieczona i ogrodzona.
Nie bez powodu Damian Wicher podkreślił pełnioną funkcję w straży pożarnej właściciela nieruchomości. Od pracowników służb publicznych należy wymagać co więcej nie tylko zawodowo. Prywatnie bezwzględnie trzeba przestrzegać przepisów, na których straży samemu się stoi. Na razie pan wicekomendant stoi na straży "miru domowego" swojej rudery.Polecamy teksty na podobny temat
Kategoria: Z pierwszej strony
Kategoria: Śladem naszych artykułów
Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze