Artykuły
Aleja lipowa pod topór: Zarząd wnosi o zniesienie
Autor: BARTOSZ SADLIŃSKI.
Publikacja: Środa, 5 - Marzec 2014r. , godz.: 01:17
"Przedmiotowe drzewa utraciły wartość przyrodniczą, a ich usytuowanie i obecny stan zdrowotny stanowi realne zagrożenie dla uczestników ruchu drogowego" - zauważa przytomnie Zarząd Dróg Wojewódzkim w Opolu w piśmie wystosowanym do wójta gminy Lubrza. A chodzi oczywiście o Aleję Lipową.
Przed dwoma tygodniami informowaliśmy o niespełna 50 drzewach, nad którymi wisi już topór. Uchwałę o zniesienia chroniącego je statusu pomnika przyrody przegłosowała na lutowej sesji Rada Gminy w Lubrzy. Niedawno z Zarządu Dróg Wojewódzkich przyszło jednak pismo, w którym wnosi on o "odpomnikowanie" nie 50, a ponad 313 sztuk, a więc - praktycznie rzecz biorąc - prawie całej alei (drzew zostanie wtedy jedynie kilkadziesiąt).
Kruchość, łamliwość, źle gojące się rany
Warto przyjrzeć się fragmentom pisma, które 21 lutego wpłynęło do Urzędu Gminy w Lubrzy.
"Ze względu na usytuowanie drzew w niewielkiej odległości od krawędzi jezdni i niewielką jej szerokość, na niniejszym odcinku często dochodzi do uszkadzania konarów i gałęzi drzew przez pojazdy, co powoduje powstawanie źle gojących się ran, a w konsekwencji - próchnienie drewna i jego osłabienie. Drzewa mają przez to zniekształcone korony i zachwianą statykę. Ze względu na ich usytuowanie w skrajni drogi duża część drzew posiada również liczne uszkodzenia mechaniczne kory od strony drogi. Niniejszy odcinek (...) jest stałym miejscem interwencji policji i licznych zgłoszeń użytkowników drogi o zagrożonym bezpieczeństwie."
W następnym akapicie czytamy natomiast, że:
"Stan sanitarny drzew pogarsza się z roku na rok i coraz większa ilość drzew jest mocno zamierająca z licznym posuszem w koronie bądź uschnięta całkowicie. (...) Drzewa mają liczne ubytki, rozległe zgnilizny pni oraz naruszoną statykę. O złym stanie zdrowotnym niniejszych drzew oraz o ich kruchości i łamliwości świadczą obserwowane ostatnio samoistne wywroty drzew - łącznie 4 sztuki".
No i istotna kwestia:
"Tylko dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności, dotychczasowe wywroty drzew nie były skierowane na jezdnię, co pozwoliło uniknąć zagrożeń śmiertelnych dla korzystających z drogi."
De facto na głowę
Wystarczy przejechać się tym newralgicznym odcinkiem drogi wojewódzkiej 414, aby zobaczyć liczne przykłady powalonych drzew. Są one obecnie najważniejszymi argumentami za wycinką. Kiedy przypomnimy sobie debatę o alei sprzed dwóch lat, zazwyczaj powoływano się na inną kwestię. Mówiono, iż w razie wypadku samochód uderza prosto w drzewo. O ile jednak ów argument da się osłabić, mówiąc, że nikt nikomu nie każe szaleć na drodze, gdzie obowiązuje ograniczenie do 60 km/h, o tyle w ogóle nie ma on siły oddziaływania w sytuacji, gdy Bogu ducha winnemu kierowcy grozi bliskie spotkanie z drzewem spadającym na dach samochodu.
Budowa obwodnicy alei nie wchodzi już w grę. Zarząd Dróg Wojewódzkich wspinając się na wyżyny zdrowego rozsądku pisze, iż:
"Rozwiązanie to jest (...) ekonomicznie nieuzasadnione i nie rozwiązuje problemu do końca".
No właśnie. Do niedawna przebąkiwano jeszcze tu i ówdzie o wyprowadzeniu ruchu samochodowego poza aleję, a w dotychczasowym miejscu - o zorganizowaniu ścieżki rowerowej. Jeśli jednak dzisiaj obawiamy się, że drzewo spadnie kierowcy na dach samochodu (więc de facto na głowę) i spowoduje nieszczęście, to o ileż bardziej należałoby się obawiać, gdyby poruszali się tamtędy rowerzyści.
Zarząd Dróg Wojewódzkich planuje poszerzenie drogi. Będzie to możliwe dzięki usunięciu drzew z prawej strony odcinka (patrząc od strony Lubrzy). To drogowe przedsięwzięcie będzie wpisywało się w trwającą od lat sukcesywną przebudowę wojewódzkiej czterysta czternastki. Obecnie trwają prace na odcinku Biała-Krobusz.
Ale czy warto?
"Odcinek obejmujący Aleję Lipową - czytamy w piśmie od ZDW - powinien stanowić ciągłość dotychczas przebudowanych odcinków drogi wojewódzkiej i powinien uzyskać następujące parametry techniczne: szerokość jezdni 7 m (obecnie poniżej 6 m), pobocza nieutwardzone 2 * 1,5 m (obecnie ich brak), rowy przydrożne obustronne 2 * (3,5 m + 4,5 m), dodatkowe miejsce na umieszczenie urządzeń bezpieczeństwa ruchu (np. bariery ochronne w obrębie przepustów drogowych), jednostronna droga zbiorcza transportu rolnego szerokości 4 m".
Wobec takiego stanowiska ze strony Zarządu Dróg Wojewódzkich już wkrótce Rada Gminy w Lubrzy będzie mogła głosować nad zniesieniem statusu pomnika przyrody z przeszło 300 lip. Znając nastawienie lokalnego samorządu do tego tematu, można przewidzieć, że radni bynajmniej nie zagłosują przeciw. Także wójt Lubrzy Mariusz Kozaczek ma w tej sprawie wyrobiony pogląd.
- Chciałem, żeby jeszcze za mojej kadencji problem tych drzew został rozwiązany. Wziąłem to sobie za cel - mówi dla "TP". - Starałem się rozmawiać z policją, strażą pożarną, RDOŚ-em. Od mieszkańców dostałem nawet petycję w tej sprawie. Były na niej także podpisy osób z Prudnika.
Wójt, zapytany z kolei o to, jak skomentuje fakt, że przez lata nie dokonywano na tych drzewach zabiegów pielęgnacyjnych, odpowiada:
- Zadajmy sobie pytanie, czy gatunek tego drzewa wart jest aż takiego zachodu? Nie mówimy przecież o parkach czy kilkusetletnich dębach, nimi trzeba się zajmować. Jednak w tym przypadku naprawdę nie widzę powodu.Polecamy teksty na podobny temat
Kategoria: Zieleń
Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze