Artykuły
Aleja Lubrza-Dobroszewice: Lipy nietykalne
Autor: BARTOSZ SADLIńSKI.
Publikacja: Środa, 27 - Luty 2013r. , godz.: 11:12
Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska nie wyraziła zgody na wycinkę drzew. Powód? "Nie do końca udokumentowane zagrożenie". A do tego chrząszcz, który brzmi w lipach.
Jeszcze w grudniu Rada Gminy w Lubrzy chciała przegłosować uchwałę o wycięciu kilkudziesięciu lip, które miałyby zagrażać kierowcom. Nie udało się.
Uzbroić się w cierpliwość
Do pełni szczęścia samorządu gminnego oraz Zarządu Dróg Wojewódzkich (do którego droga należy) brakowało zgody Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Radni musieli więc wstrzymać się z uchwałą, ponieważ - jak powiedział wówczas zastępca wójta Krzysztof Barwieniec:
- I tak nie przejdzie ona przez nadzór wojewody.
Radni uzbroili się więc w resztki cierpliwości, lecz ostatnie ustalenia pokazują, że będą musieli sięgnąć do jej ukrytych zasobów. Z wycinki na razie nici.
- 18 stycznia wysłaliśmy do wójta pismo z uzgodnieniami w sprawie wycięcia 59 lip drobnolistnych i 1 lipy szerokolistnej - mówi Alicja Majewska, regionalny dyrektor ochrony środowiska. - Nie wydaliśmy zgody na wycinkę.
Dlaczego?
- Zagrożenie ze strony drzew nie zostało do końca udokumentowane, natomiast zgoda na wycinkę tych kilkudziesięciu lip otworzy drogę do likwidacji całej alei, zaś opinia dendrologiczna jest taka, że ma ona wysoką wartość przyrodniczą - czytamy w odpowiedzi.
Życie codzienne pokazuje, że system małych kroków to znana i szeroko stosowana metoda, więc niewykluczone, że znalazłaby ona swoje zastosowanie również w przypadku alei, zwłaszcza, iż w rozmowie o dalszych losach pomnika przyrody dominuje opcja "lipowej masakry piłą mechaniczną".
Czekając na nagłe zagrożenie
Co jednak z bezpieczeństwem kierowców? Ostatecznie przecież pozostaje pytanie: co ważniejsze - człowiek czy drzewo? Pomijamy w tym przypadku możliwość uderzenia kierowcy w lipę. Tu - przyjmijmy - ryzyko wypadku jest wprost proporcjonalne do siły z jaką stopa naciska na pedał gazu. Problem - co będzie, gdy gałąź spadnie na kierowcę.
- Zarządca drogi (ZDW) powinien reagować doraźnie w sytuacji nagłego zagrożenia (chodzi np. o wycięcie gałęzi - przyp. red.), wówczas nie musi czekać na zgodę - wyjaśnia Alicja Majewska. - Zarządca powinien też zlecać zabiegi pielęgnacyjne, wedle potrzeby.
Zabiegi z pewnością by się przydały. W przeciwnym bowiem wypadku potoczna obserwacja zniszczonych drzew każe - tak na chłopski rozum - powątpiewać w ich niezwykłą wartość.
- Nawet suche lipy zamieszkiwane są przez wiele organizmów - mówi Karol Koziarowski, emerytowany nauczyciel biologii. - Są tam liczne owady, a także nietoperze i dzięcioły.
A propos stworzeń Bożych, które swoje miejsce na ziemi znalazły w lipach, zatrzymajmy się przy pewnym chrząszczu - pachnicy dębowej. Podczas wizji lokalnej pracownicy Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska natrafili na jego ślady.
Na tropie próchnojada
- Jak to jest? Kiedy człowiek popełni jakieś wykroczenie, to trudno go wytropić, a jak już znajdą odchody żuka, to od razu wiadomo, co to za żuk - żartuje wójt Mariusz Kozaczek, który nie kryje sceptycyzmu, co do pomysłu ocalenia drzew ze wzglądu na owada.
Ponowne oględziny RDOŚ-u będą miały miejsce latem, gdy drzewa pokryją się już liśćmi. Wówczas będzie można stwierdzić, czy znajdujący się pod szczególną ochroną chrząszcz podyktuje drogowcom warunki.
- Drzewo zawali się kiedyś przez próchnojada - komentuje z przekąsem wójt.
Powraca więc pytanie - co dalej z aleją? Co należy zrobić, żeby wilk był syty i owca cała?
- Powinna powstać obwodnica alei, podobnie jak w okolicach Nysy - proponuje Karol Koziarowski. - Lipy są zniszczone spalinami. Nie bez wpływu jest też chemizacja rolnictwa - wyjaśnia.
Szansa na pozyskanie pieniędzy na budowę obwodnicy będzie dopiero w latach 2014-2020. A na razie - miejmy nadzieję, że nie zatriumfuje stare porzekadło: "Mądry Polak po szkodzie".Polecamy teksty na podobny temat
Kategoria: Ochrona środowiska
Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze