Artykuły
Ochrona środowiska: Czy wiatraki zagrażają ptakom?
Autor: BARTOSZ SADLIŃSKI.
Publikacja: Środa, 1 - Luty 2012r. , godz.: 11:17
Planowana budowa farm wiatrowych na terenie gminy Lubrza powoduje zatroskanie niektórych jej mieszkańców o dalsze losy "skrzydlatych braci". Postanowiliśmy więc przybliżyć ogólnopolskie wytyczne, które czuwają nad tym, by później nie było - jak to mawiają - "po ptokach".
Regulacjami stosunków między ptakami a wiatrakami, zajmuje się zarówno prawo jak i niepisane zasady, związane z ochroną środowiska. Inwestycja, związana z budową takiego rodzaju elektrowni wymaga sporządzenia dokumentu, opisującego wpływ wiatraków na środowisko. Tzw. awifauna (a więc ptactwo) to tylko jeden aspekt całej sprawy. Jest jeszcze kwestia hałasu, ultradźwięków czy wpływu samej nawet budowy wiatraka z całą infrastrukturą na glebę, powietrze, roślinność, zwierzęta.
Jeśli chodzi konkretnie o ptaki (a także nietoperze, które - mimo, że latają - ciągle figurują jako ssaki), zagrożeń jest kilka. Zarówno zmiany akustyczne jak i ciśnieniowe (wywoływane przez ruchy "łopatek" urządzenia) mogą odstraszać ptaki, a nawet negatywnie wpływać na ich dobrostan psycho-fizyczny. Skutkiem tego jest - bądź to omijanie danego terenu przez te Boże stworzenia, bądź to rezygnacja z lęgu (w zależności czy chodzi tu o ptaki daleko- czy krótkobieżne). Wiadomo, spadek ich liczebności na określonym obszarze wpływa na cały ekosystem. Poza tym, lecący ptak może najzwyczajniej w świecie "przygrzmocić" w wiatrak, ponosząc śmierć na miejscu.
Tragedii można jednak uniknąć. Nim ta czy inna firma (w przypadku Lubrzy wiemy już, że będzie to "Green Bear") zdecyduje się na inwestycję musi dokonać wstępnego rozeznania terenu pod względem ornitologicznym. Nazywa się to "screeningiem". Polega on na dokładnym spisaniu parametrów danego terenu, zarejestrowaniu gatunków ptaków, które go zamieszkują, określeniu tras ich przelotów. Wymaga to przeprowadzenia przez ornitologa "wizji lokalnej", zrobienia pomiarów, wywiadów terenowych (choć niestety nie z bezpośrednio zainteresowanymi osobnikami).
Metodą "screeningu" określa się, gdzie wiatrak na pewno nie stanie. W Lubrzy został on już przeprowadzony, więc z dużym prawdopodobieństwem (bo stuprocentowego nigdy nie ma i pewnie nie będzie) można stwierdzić, że lokalne ptaki są bezpieczne.
Następnym krokiem jest tzw. "monitoring przedrealizacyjny". Po dokonaniu oględzin można już prowadzić systematyczne obserwacje, aby stwierdzić, czy ogólne analizy sprawdzają się w praktyce. Częstość i sposób oględzin zależy od konkretnego terenu.
Dopiero, gdy na biurku w Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska znajdzie się raport, mówiący o tym, że budowa wiatraków będzie bezpieczna dla otoczenia przyrodniczego (w tym także dla ptaków), można całą "zabawę" rozpocząć. A gdy już wiatraki staną się faktem, przyjdzie czas na "monitoring porealizacyjny", a więc zweryfikowanie, czy wszelkie prognozy, obliczenia i obserwacje sprawdzają się w "realu".
Jako, że jednym z głównych założeń budowy farm wiatrowych, jest zmniejszenie negatywnego wpływu na środowisko (są to elektrownie nieemisyjne), organizacje ekologiczne czuwają nad realizacją kolejnych wiatrakowych pomysłów.
W marcu 2008 roku w Szczecinie ukazała się publikacja pt. "Wytyczne w zakresie oceny oddziaływania elektrowni wiatrowych na ptaki", opracowane i zredagowane przez dr. Przemysława Chylareckiego z Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków oraz Anny Pasławskiej z Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej. Prace konsultowane były z ośmiorgiem specjalistów z zakresu ornitologii i ochrony środowiska. Wytyczne obowiązują na terenie naszego kraju. Można więc spać spokojnie.Polecamy teksty na podobny temat
Kategoria: Elektrownie wiatrowe
Kategoria: Ochrona środowiska
Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze