Artykuły
Nasze otoczenie: My, prudnickie brudasy
Autor: ANDRZEJ DEREŃ.
Publikacja: Środa, 20 - Luty 2013r. , godz.: 10:26
Z zażenowaniem oglądam śmieci, które po opadnięciu śniegu, czasem w sporym nagromadzeniu są dosłownie wszędzie, na chodnikach, przy krawężnikach, na trawnikach, przy ścianach budynków i płotach. W prudnickim parku jest podobnie. Na zdjęciu przykład tego, jak traktujemy nasze otoczenie. Od kilku tygodni przechodzę obok zepsutego kosza na śmieci. Jest obręcz, ale nie ma pojemnika. Niestety siadającym przy ławce obok ludziom czy przechodniom zupełnie to nie przeszkadza, bo śmieci lądują na ziemi obok zepsutego kosza.
Pisząc to coś mnie tknęło, żeby przejść się wokół redakcji. Skoro my, prudnickie brudasy rozrzucamy śmieci gdzie popadnie, to pewnie wokół redakcji też je znajdę. Nie myliłem się. Połów był obfity: cztery butelki po piwie, dwie flaszki po wódce, worek foliowy ze śmieciami zapewne po wysprzątaniu samochodu, kilka opakowań po papierosach, jakaś stara tektura i mnóstwo petów. Nie pomaga nawet to, że przy wejściu do redakcji znajduje się niezamykany kubeł na śmieci, za którego opróżnianie my płacimy, ale nie mamy nic przeciwko temu, żeby przechodnie wrzucali tam drobne odpadki.
Jestem przekonany, że za śmiecenie nie odpowiadają wyłącznie ludzie z marginesu - sami nie daliby rady tak zaśmiecić miasta. Wnioski są bardzo smutne.
Nauka dla nielicznych, cywilizowanych prudniczan jest z tego jedna, częściej musimy chodzić wokół swoich posesji i je sprzątać.Polecamy teksty na podobny temat
Kategoria: Estetyka otoczenia
Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze