Artykuły
Na sesji: Jak się masz, lubrzański rynku pracy?
Autor: BARTOSZ SADLIŃSKI.
Publikacja: Środa, 23 - Maj 2012r. , godz.: 02:41
Podczas kwietniowej sesji Rady Gminy w Lubrzy obecna była Grażyna Klimko, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Prudniku. Podczas kilkunastominutowego wystąpienia przybliżyła zebranym nieco statystyk dotyczących problemów z zatrudnieniem na terenie gminy Lubrza, w kontekście zarówno całego powiatu jak i województwa opolskiego. Jako, że tylko nieliczni ludzie na tej planecie mają dar zapamiętywania danych statystycznych zaserwowanych w większej ilości, każdy z radnych otrzymał konspekt wystąpienia. Na koniec, rzecz jasna, można było zadawać pytania. Choć nie wywiązała się dyskusja na miarę tej, która miała miejsce podczas wizyty Janiny Okrągły podczas sesji marcowej, zostało poruszonych kilka istotnych problemów.
Sposoby radzenia sobie z bezrobociem w gminie Lubrza są co do zasady takie same. Opierają się na stażach, szkoleniach, pracach interwencyjnych, robotach publicznych oraz pomocy w zakładaniu własnej działalności gospodarczej. Ostatni z wymienionych sposobów jest najtrudniejszy, lecz jednocześnie najbardziej pożądany, bo to on ratuje w sposób faktyczny nasz rynek. W końcu od tego się zaczyna tworzenie nowych miejsc pracy.
O potencjale rolniczo-agroturystycznym okolicznych ziem mówił niedawno w wywiadzie Robert Roden (TP 17/2012). Miał wprawdzie na myśli tereny gminy Biała, lecz tę samą miarę przyłożyć można także do Lubrzy. Poza tym, działalność gospodarcza nie musi wcale ograniczać się do miejsca zamieszkania osoby, która ją prowadzi.
Widać to najlepiej na przykładzie tegorocznego zwycięzcy w kategorii "Firma Roku" w plebiscycie "Wieży Woka" Stanisława Kęska, prezesa firmy "Kęsbet", której siedziba mieści się nigdzie indziej jak tylko w Lubrzy (mimo, iż jej właściciel mieszka w Prudniku, zaś zakład prowadzi w Wierzchu w gminie Głogówek).
Czasy są jednak trudne. O ile firmy zakorzenione już na rynku, często nieźle radzą sobie z kryzysem, o tyle coraz bardziej brakuje odważnych, którzy gotowi są otworzyć coś swojego, od podstaw. Osobom tym pozostaje zabieganie o miejsca pracy już istniejące, a drogą do tego są od choćby staże, które powoli przestają być siedmiomiesięczną "przeczekalnią".
Grażyna Klimko nie omieszkała wspomnieć o programach realizowanych przez PUP - "Przerwać stagnację" (nie mylić ze słowem "przetrwać")" PO KLucz do biznesu! 2", "Aktywność, Praca, Stabilizacja", "Dobra kadra - skuteczne usługi"; opowiadała też o zmianach w strukturze organizacyjnej urzędu:
- Dzięki ogromnemu wsparciu starostwa i zarząvdu powiatu udało się stworzyć nowe Centrum Aktywizacji Zawodowej, które znacznie usprawni realizację naszych programów. Potrzeba też jednak sporo zaangażowania ze strony osób bezrobotnych. Niektórzy - nie chcę tu nikogo obrażać, bo każda sytuacja jest inna - wypracowali już sobie styl życia zwany bezrobociem. Jednak ci, którzy dają coś z siebie, zazwyczaj otrzymują od nas wsparcie.
Jeśli chodzi o rok 2011, bezrobotni mieszkańcy Lubrzy skorzystali z pomocy urzędu pracy na kilka sposobów. 7 osób skierowano na staż, 23 na szkolenia, 2 uzyskały dotację na uruchomienie działalności gospodarczej, 1 osobie zrefundowano koszty zatrudnienia, 2 skierowano do prac interwencyjnych, 3 do robót publicznych, 126 osób zostało wykreślonych z powodu tzw. niepotwierdzenia gotowości do pracy. A 150 zrobiło rzecz najbardziej dla obu stron pożądaną, a więc odeszło z powodu podjęcia pracy. Oby satysfakcjonującej. Polecamy teksty na podobny temat
Kategoria: Bezrobocie
Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze