Tutaj jesteś: strona główna | Artykuły Tygodnika

Artykuły

Racławia Racławice Śl. - Naprzód Niezdrowice: Zdecydowały błędy bramkarza

Autor: STANISŁAW STADNICKI.

Artykuł pochodzi
z numeru:

Tygodnik Prudnicki nr 43

ukazał się:
Środa, 26 - Październik 2011r.

Zobacz opis numeru
i fragmenty artykułów

Piłka nożna - klasa okręgowa, 12. kolejka

Racławia Racławice

Naprzód Niezdrowice

Racławia: Lis, J. Zalewski, Guzowski, Hadaczek, D. Hajduk, Jegerczyk, Czerniak, Fedyn (61. Zając), A. Zalewski, T. Hajduk, Reiwer (83. Koćwin). Trener: Marek Malewicz.

Mimo całej serii świetnych sytuacji, w tym rzutu karnego, Racławia nie zdobyła żadnej bramki, a mecz przegrała po tym, jak sama sprezentowała je rywalowi.
Jakieś fatum krąży nad Racławią, ponieważ w meczach z ekipą Ujazdu, jak z żadnym innym przeciwnikiem, nie gra jej się tak źle. Dzień przed sobotnimi zawodami fatalnej kontuzji doznał Paweł Kania i między słupkami musiał stanąć drugi golkiper, Artur Lis. Jak się później okazało mający przecież duży talent bramkarz popełnił dwa proste błędy, które zdecydowały o końcowym wyniku.
Już od początku mecz miał ciekawy przebieg. Napisać, że Racławia grała jak III-ligowa ekipa to nie przesada. Piłkarze gospodarzy swoich kibiców raczyli pięknymi zagraniami, walką o każdy metr boiska i radością z gry. Mimo, że Naprzód też prezentował się świetne, to wszystko wskazywało na to, że miejscowi pewnie wygrają zawody. Tak też powinno być.
Już w 5 minucie świetnym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Adam Zalewski. Efektowna parada bramkarza gości uratowała jego zespół od utraty gola. Dwie minuty później bliski szczęścia był Dawid Hadaczek, jednak jego uderzenie głową okazało się minimalnie niecelne. W 12 minucie Aleksander Reiwer próbował z czwartego metra wbić piłkę praktycznie do pustej bramki, ale rewelacyjnie dysponowany golkiper przeciwnika obronił i ten strzał, śmiało kandydując przy tym do miana bohatera meczu. Gospodarzom w tej sytuacji pozostało jedynie złapać się za głowę.
Co gorsza, w 22 minucie stało się coś niesamowitego. Goście przeprowadzili pierwszą groźną akcję. Dośrodkowali w pole karne. Do piłki wypadł bramkarz Racławii, ale ta wypadła mu z rąk. Ofiarna próba ratowania sytuacji zakończyła się golem samobójczym.
Utrata bramki nie podłamała lidera rozgrywek. Ataki gospodarzy raz za razem sunęły na bramkę Naprzodu. Ponownie w 25 minucie mocno uderzał Zalewski, ale i tym razem piłka zatrzymała się w rękach bramkarza. Po kilku minutach ładną akcję strzałem zakończył Tomasz Hajduk, jednak dalej bramkarski mur nie został złamany.
W 35 minucie goście drugi raz zagrozili bramce Racławii. Z rzutu wolnego piłkę wrzucono w pole karne gospodarzy. Golkiper Racławic "wypluł ją" i przy dobitce z 2 metrów był bez szans.
Po zmianie stron ciągle wierzący w odrobienie strat piłkarze Racławii nadal atakowali zmuszając gości do bronienia się przez całe 45 minut. Niestety nadal gospodarze razili nieskutecznością. Już w 46 minucie do podania z lewego skrzydła nie doszedł Tomasz Hajduk. Zabrakło kilku centymetrów by trafić do pustej bramki. W 55 minucie karta wreszcie się odwróciła. Arbiter wskazał na jedenasty metr, ale Aleksander Reiwer nie potrafił wykorzystać tej świetnej okazji i kolejny raz piłka nie przebiła się przez ręce bramkarza gości.
Do końca spotkania Racławia jeszcze kilka razy mogła trafić do siatki, ale futbolówka ani razu się w niej nie znalazła i całkowicie niezasłużenie to goście wywieźli w Racławic trzy punkty. Tak to bywa, gdy samemu marnuje się wiele sytuacji, a bramki rywalowi daje się w prezencie. Szkoda tylko, że tak pięknej gry, być może najlepszej w tym sezonie, nie udało się zamienić na punkty.
Na pocieszenie pozostaje fakt, że swoje zawody zremisował Chemik i fotel lidera, przynajmniej do następnego tygodnia, pozostał w Racławicach.