Tutaj jesteś: strona główna | Artykuły Tygodnika

Artykuły

Racławia - LZS Walce: Na żółto i czerwono

Autor: STANISŁAW STADNICKI.

Artykuł pochodzi
z numeru:

Tygodnik Prudnicki nr 41

ukazał się:
Środa, 12 - Październik 2011r.

Zobacz opis numeru
i fragmenty artykułów

Piłka nożna - klasa okręgowa, 10. kolejka

Racławia Racławice

LZS Walce

Racławia: Kania, J. Zalewski, Czerniak (35. Fedyn), Hadaczek, Guzowski, D. Hajduk, Jegerczyk, Scholz, A. Zalewski (74. Zając), Reiwer, T. Hajduk. Trener: Marek Malewicz.

Kilkanaście kartek w tym cztery czerwone, emocje do ostatniego gwizdka i fotel lidera. Takich wrażeń kibice w Racławicach Śląskich już dawno nie przeżywali.

Pojedynki Racławii i LZS-u Walce śmiało można zaliczyć do derbowych i pewnie dlatego na meczu obu drużyn zawsze zjawia się nadkomplet publiczności. Podobnie, mimo niesprzyjającej aury, było w sobotę.
Zawody świetnie rozpoczęły się dla gości, którzy w kontrowersyjnych okolicznościach otrzymali rzut wolny z odległości 20 metrów. Zawodnik przyjezdnych uderzył fantastycznie nad murem w prawe okienko i dał prowadzenie swojemu zespołowi.
Nieoczekiwana utrata bramki zmusiła piłkarzy Racławii do ataków, ale trudno było przedrzeć się przez dobrze dysponowaną obronę przeciwnika. Ciekawie zrobiło się w 12 minucie kiedy to po akcji lewą stroną w słupek trafił Tomasz Hajduk.
W 25 minucie z lewej strony przedarł się Adam Zalewski. Podał do świetnie ustawionego na szesnastce Hajduka, a ten silnym strzałem w lewy róg bramki doprowadził do remisu. Ten sam zawodnik kilka minut później drugi raz trafił w słupek. Po nim technicznym uderzeniem popisał się Zalewski, ale kolejny raz piłka otarła się o ramę bramki.
Mimo przewagi Racławii wynik do przerwy nie zmienił się, jednak to co działo się przed gwizdkiem oznajmiającym zmianę stron, mogło zwiastować wydarzenia w drugiej połowie. Arbiter raz za razem sięgał do kieszonki pokazując żółte kartki. Co ciekawe większość z nich nie została przyznana za brutalne faule, ale za niepotrzebne komentowanie decyzji arbitra i dyskusje z nim. W 47 minucie drugą żółtą kartkę otrzymał dobrze dysponowany w tym meczu kapitan gości i musiał opuścić plac gry. Zemściło się to po 120 sekundach, ponieważ na 2:1 dla Racławii uderzył Zalewski. Po kilkunastu minutach goście grali już bez trzech zawodników. Wiele kontrowersji wywołało przyznanie drugiej żółtej kartki dla Marka Surmy (wcześniej zawodnika Racławii). O ile przewinienie pomocnika Walec było ewidentne, ponieważ ten faulował wychodzącego na czystą pozycję napastnika miejscowych, o tyle nerwowa reakcja zawodników gości była zupełnie niepotrzebna.
Mimo, że przyjezdni grali w poważnym osłabieniu, to ku zaskoczeniu wszystkich kibiców na kilka chwil przed czerwoną kartką Marka Surmy, w 78 minucie doprowadzili do remisu. Piłkarze z Racławic byli sami sobie winni. Stracili głupio piłkę na polu przeciwnika, za co zostali skarceni pięknie przeprowadzoną kontrą.
W niechlubnej klasyfikacji kartkowej brylował zespół gości, ale nie popisali się też gospodarze. Krystian Zając w 20 sekund po wejściu na boisko zarobił żółtą kartkę. Kolejną arbiter pokazał mu po 12 minutach i weteran zaliczający w tym sezonie dużo trafień musiał opuścić boisko. Łącznie z placu gry ubyło czterech piłkarzy w tym trzech z ekipy gości, a do tego sędzia pokazał kilkanaście żółtych kartek. Najbardziej z tego ucieszy się związek piłkarski, który w sobotę w Racławicach zarobił kilkaset złotych.
Co ciekawe remis 2:2 nie utrzymał się do ostatniego gwizdka. Goście bronili się dzielnie, ale w 88 minucie jeden z nich dotknął we własnym polu karnym piłkę ręką, za co gospodarzom przyznano rzut karny. Pewnym egzekutorem okazał się Łukasz Scholz uderzając nie do obrony w lewe okienko. Po kilku chwilach zakończyły się te pasjonujące zawody, a z racji tego, że Chemik stracił punkty u siebie z Naprzodem, to Racławia awansowała na pierwsze miejsce w ligowej tabeli i jako jedyny zespół w lidze nie przegrał jeszcze meczu. Przed tą drużyną jednak seria dwóch trudnych zawodów: wyjazd do Ciska oraz mecz u siebie z Naprzodem.