Tutaj jesteś: strona główna | Artykuły Tygodnika

Artykuły

Racławia - Unia Tułowice: Remis po ciekawym meczu

Autor: STANISŁAW STADNICKI.

Artykuł pochodzi
z numeru:

Tygodnik Prudnicki nr 33

ukazał się:
Środa, 17 - Sierpień 2011r.

Zobacz opis numeru
i fragmenty artykułów

Piłka nożna, klasa okręgowa - 1. kolejka

Racławia Racławice Śl.

Unia Tułowice

Racławia: Kania (45. Szkarłat), J. Zalewski, Hadaczek, Guzowski, Scholz, D. Hajduk, Jegerczyk (66. Fedyn), T. Hajduk, Czerniak, Reiwer (80. Bielak), A. Zalewski (70. Koćwin). Trener: Marek Malewicz.

Racławia i Unia stworzyły interesujące widowisko, w którym każda z drużyn mogła zainkasować komplet punktów.
Początkowa faza gry należała do gości i to oni już w 8. min otworzyli wynik spotkania kończąc efektowną kontrę. Po utracie gola inicjatywę przejęli gospodarze. Ładnym strzałem z dalszej odległości popisał się Czerniak. W 26. min piłkarze Racławii nie wykorzystali rzutu wolnego wykonywanego tuż zza linii pola karnego. Szczęśliwie po tej akcji piłka wypadła na rzut różny, po którym do remisu doprowadził Tomasz Hajduk. Od tego momentu atakowała raz jedna raz druga drużyna racząc kibiców efektownymi akcjami. Przerwał je rzęsisty deszcz, który zmusił arbitra to przerwania zawodów na kilkanaście minut. W 40. minucie goście powinni ponownie objąć prowadzenie, ale nie potrafili wykorzystać błędu racławickiej defensywy. Niestety dla miejscowych sytuacja ta nie zraziła przyjezdnych, którzy jeszcze przed przerwą zdobyli drugą bramkę uderzając z narożnika pola karnego. Od tego momentu gra zaostrzyła się.
W drugiej odsłonie początkowo przewagę mieli gospodarze, ale minimalnie pudłowali w kilku akcjach. W 65. min efektownie uderzał z dalszej odległości Reiwer, ale piłka o centymetry minęła bramkę. Wyrównanie padło w 72. min po strzale z pola karnego. Szczęśliwym strzelcem był Koćwin, który chwilę wcześniej pojawił się na boisku. Ostatnie minuty to dwie akcje Racławii i niewykorzystane szanse na wygranie zawodów. Najbliższy szczęścia był Bielak, który spudłował w sytuacji sam na sam trafiając w ręce bramkarza.