Tutaj jesteś: strona główna | Artykuły Tygodnika

Artykuły

Puściły nerwy

Autor: STANISŁAW STADNICKI.

Artykuł pochodzi
z numeru:

Tygodnik Prudnicki nr 43

ukazał się:
Środa, 27 - Październik 2010r.

Zobacz opis numeru
i fragmenty artykułów

Klasa okręgowa - 11. kolejka

Racławice Śl.

Konradowa

Racławia: Kania, Czerniak (37. A. Reiwer), D. Hajduk, Guzowski,
Hadaczek, Laskowski, Gajowiec (45. Scholz), Piekarczyk (76. Malinowski), T. Hajduk, Bielak. Trener: Dagobert Kroll.

Sobotnie spotkanie z zamykającą tabelę Konradową mogło zakończyć się zawstydzającą porażką Racławii, ale na szczęście dla miejscowej drużyny goście w ostatniej minucie wbili samobója.
Piłkarze Racławii na boisku pojawili się w nowym komplecie niebiesko-białych strojów. Trzeba przyznać, że wyglądali imponująco. Niestety w parze z nowoczesnym wyglądem nie przyszła efektowna gra miejscowych, którzy spotkanie z ostatnią w tabeli Konradową zaliczą do najgorszych w tym roku.
Przez pierwsze 75 minut oddano ledwie kilka celnych strzałów. Bramce gości zagrozili Hajduk i Bielak. Konradowa broniła się przez większość spotkania i już na 25 metrze zatrzymywała ataki Racławii.
W 75 minucie po błędzie bramkarza padła bramka dla gości. Napastnik Konradowej przejął źle wybitą piłkę i strzałem z ostrego kąta tuż pod poprzeczkę dał nieoczekiwane prowadzenie swojemu zespołowi. Kilkadziesiąt sekund później mogło być 2:0 dla przyjezdnych, ale tym razem golkiper Racławii popisał się paradą. Przez następny kwadrans mimo wyraźnej przewagi gospodarzy to goście mogli podwyższyć wynik.
Kiedy wydawało się, że Konradowa zainkasuje komplet oczek obrońca tej drużyny w niefortunny sposób wpakował piłkę do własnej siatki. Była to 90 minuta. Arbiter doliczył jeszcze 180 sekund i w tym krótkim czasie na boisku było więcej emocji niżeli w całym meczu.
W 93 minucie obrońca gości zagrał piłkę we własnym polu karnym ręką. Gwizdek sędziego milczał. Na boisku rozpętała się awantura. Wcześniej prowadzący zawody gwizdał rękę w dziwnych i przypadkowych sytuacjach, ale tym razem nie reagował. Piłkarze Racławii domagali się wyjaśnienia owej decyzji, ale jedyne co zobaczyli to kartoniki. Aleksander Reiwer ujrzał drugą żółtą kartkę i musiał opuścić boisko.
Sytuacja z ręką była bardzo kontrowersyjna. Można powiedzieć, że 50% arbitrów wskazałoby na wapno, a drugie 50% nie. W tych zawodach rolę sędziego sprawowała osoba z drugiej puli. W okrzykach pod adresem arbitra piłkarze Racławii zapomnieli jednak o najważniejszym. Zagrali słabe zawody i byli zespołem źle ustawionym, który piłkę gubił już na środku boiska. Nie zasłużyli na wygraną, a powinni cieszyć się z cudem uratowanego remisu i dziękować za bramkę zawodnikowi gości, bo sami nie potrafili jej strzelić.