Artykuły
Kto to pisze: Dębowiec ze schroniskiem i widokiem na Bielsko-Białą
Autor: ANDRZEJ DEREŃ.
Publikacja: Wtorek, 31 - Grudzień 2013r. , godz.: 11:58
Dębowiec to "malownicza miejscowość górska, skąd rozciąga się panorama na Bielsko-Białą i Magurę Wilkowicką. Na górnym skraju poręby znajduje się schronisko górskie, jedno z najstarszych w polskich Beskidach".
Takie oto bzdury można przeczytać w wydanym w tym roku "Przewodniku rowerowym po kraju ołomunieckim i województwie opolskim" przy okazji opisu trasy z Prudnika przez Dębowiec i Jindřichov do Zlatych Hor. Autor tekstów, który zapewne nigdy nie był w Górach Opawskich, szukając informacji o podprudnickim Dębowcu (witajcie w świecie, gdzie wiedzy szuka się wyłącznie w internecie), znalazł wiadomości o miejscowości o tej samej nazwie w Beskidzie. Powiedzmy, że takie pomyłki zdarzają się, ale żeby nie posiadać przy tym szkolnej, elementarnej wiedzy na temat położenia głównych pasm górskich na polsko-czeskim pograniczu, to już jest karygodne. To nie koniec wpadek. Propozycja wspomnianej wycieczki rowerowej z Prudnika do Zlatych Hor określanej jako "średnio trudna" grozi co najmniej połamaniem nóg. Oto bowiem autor trasy wytyczył ją m.in. szlakiem z Petrovych boud na szczyt Biskupiej Kopy, a następnie bardzo stromym, zielonym szlakiem do Zlatych Hor, który jest wymagający dla turysty pieszego, a rowerem dałoby się nią zjechać jedynie na bicyklu wyczynowym (podjazd pod górę od razu można wykluczyć). Jeśli to jest "średnio trudna" trasa, to aż strach pytać jak wygląda trasa trudna. Zapewne przez drabinki na Gwarkowej Perci.
Kolejną uwagę można mieć do publikowanych mapek. O ile po stronie czeskiej są dokładne, to obszar Polski jawi się jako wyludniona pustynia upstrzona niezliczonymi błędami. W ramach zachęcenia do przejechania trasy z Prudnika do Łąki w tekście pisze, że rowerzysta przejedzie ten odcinek drogą szutrową (rzeczywiście jest taka), ale na mapie jest pokazane że trasa biegnie drogą krajową. Na fragmencie mapy z Prudnikiem zaznaczono trzy tajemnicze kościoły: jeden z w miejscu zburzonej świątyni ewangelickiej, drugi na skrzyżowaniu ulic: Szkolnej i Młyńskiej, a trzeci obok mostu na ul. Nyskiej (teren gazowni; żadnych innych kościołów nie ma). W Łące kościół jest gdzieś w polu, a świątyni w Moszczance nie ma w ogóle. Na innej mapce z Prudnikiem dworzec kolejowy "przesunął się" w okolice ogrodów działkowych, całkiem blisko rzeki. Oznaczenia dróg są nieaktualne, nazwy miejscowe przeinaczone.
Zaskakują też tematy proponowanych tras rowerowych. Co na przykład trasa z Prudnika do Niemysłowic przez Łąkę Prudnicką i okolice Szybowic ma wspólnego z "historią rodziny Fränklów"? Przecież oczywistym jest, że taka trasa zamknie się w samym Prudniku, ewentualnie poszerzona zostanie o Wieszczynę (d. ośrodek wypoczynkowy fabryki) i Podlesie. Dziwnie też wygląda przebieg trasy "Tradycje tkackie pogranicza" z Prudnika przez Łąkę, Moszczankę i Jarnołtówek do Pokrzywnej. Zresztą w samym opisie trasy tkactwo ogranicza się jedynie do wspomnienia o Centrum Tradycji Tkackich.
Co prawda wydawcą książki jest samorząd kraju ołomunieckiego, ale pisze tam również, że za polskie przekłady odpowiadał opolski Urząd Marszałkowski, który jako partner projektu powinien dopilnować, żeby dzieło wykonane zostało dobrze. Zamiast tego mamy pięknie wydany (to można przyznać) turystyczny bubel.Polecamy teksty na podobny temat
Kategoria: Wędrowiec - dodatek turystyczny
Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze