Artykuły
Nigel Walker: W Polsce jest jak wszędzie
Autor: DAMIAN WICHER.
Publikacja: Czwartek, 27 - Czerwiec 2013r. , godz.: 01:20
W Prudniku gościł nietuzinkowy artysta Nigel Walker. Przyjechał do nas na... dwóch kółkach.
Brytyjczyk spędził w grodzie Woka dwa dni; zatrzymał się u Wojciecha Bandurowskiego, który spotkał go przypadkiem.
- Patrzę: jedzie jakiś człowiek na rowerze z wózeczkiem, cały obładowany - mówi prezes "Rycerzy Biznesu". - Najpierw zaprosiłem go na kawę, potem doszedłem do wniosku, że jest wart, żeby zaprosić go do domu i posłuchać przez chwilę.
Mężczyzna kieruje się na wschód, na Ukrainę. Podróż zaczynał w Holandii ponad miesiąc temu. Do domu w Manchesterze planuje zjechać jesienią, do tego czasu przemierzy jeszcze m.in. Mołdawię, Węgry, czy Słowację. Drogę pokonuje tylko i wyłącznie na rowerze, dziennie, w zależności od ukształtowania terenu i pogody od 30 do 100 km. Wozi ze sobą ok. 60-kilogramowy bagaż. Przeważnie sypia pod chmurką, czasami gdzieś nielegalnie, z hoteli korzysta tylko jeśli jest brzydka pogoda. Jaki w tym wszystkim przyświeca mu cel? Po każdym powrocie na Wyspy siada i maluje. Jego obrazy oddają to, co ujrzy, udokumentuje i utkwi mu szczególnie w pamięci podczas wypraw. Jednakże próżno na nich szukać np. zamków, pałaców, pomników, czy klasycznych krajobrazów.
- Interesują mnie wyłącznie ludzie, ich praca, życie, domy. Niezależnie od standardu, chodzi o prawdziwą esencję danego narodu - mówi dla "TP" Nigel Walker. - Jak jedziesz rowerem widzisz wszystko, niczego nie przegapisz. Omijam autostrady, wybieram głównie drogi biegnące przez wsie i miasteczka.
Czterdziestokilkulatek wyruszając do Polski był pełen obaw, do tego stopnia, że swój najnowszy jednoślad, wart ponad 8 tys. funtów, wolał tym razem pozostawić w domu.
- W Anglii Polacy się nie uśmiechają, są ponurzy, poważni. Tu wręcz przeciwnie - są mili, pogodni, piękniejsi od Anglików, chętnie mnie zapraszają do swoich domostw. Po drodze odwiedzam również szkoły (np. w Nysie - red.), gdzie przyjmują mnie z otwartymi rękoma i mam okazję porozmawiać z dziećmi - kontynuuje. - Po powrocie do Anglii zorganizuję wystawę, na której zaprezentuję jak naprawdę wygląda wasz kraj na co dzień z punktu widzenia Anglika. Polska niczym się nie różni od innych państw, ma lepsze i gorsze, bogatsze i biedniejsze tereny. Tu jest jak wszędzie. Tylko jezdnie są straszne i kultura kierowców (śmiech).
- W luźnej rozmowie - zdradza naszej gazecie prudnicki przedsiębiorca - Nigel potwierdził, że nasi rodacy w Wielkiej Brytanii postrzegani są jak gdzie indziej Cyganie. Głównie dlatego, że kradną (od samochodów po złom), chamsko się zachowują i nie potrafią znaleźć u siebie miejsca. Wiele Polek mimo braku pracy woli pozostać na obczyźnie i nawet prostytuować się, niż wrócić do kraju, przyznać się, że i tam im nie wyszło i spróbować zacząć żyć normalnie.
Nigel Walker realizuje swoją pasję od 2007 roku. Najtrudniejszą jak dotąd podróż odbył do Chin i Wietnamu, gdzie zetknął się ze skrajnym ubóstwem w licznych slumsach. To właśnie w Azji o mało nie stracił ręki. Szczęśliwie dla niego dziki pies, który go zaatakował, kłami wbił się w zegarek. Zdarzyło mu się także np. pomylić patyk z wężem, ale i gady jakimś cudem nie wyrządziły mu krzywdy.
- Nie chcę widzieć Ameryki i Rosji. Myślę, że w tych krajach nie ma nic pięknego - zaznacza, planując swoje kolejne eskapady.
Artysta-obieżyświat gościł m.in. na Pikniku Sportowym Prudnik Cup, gdzie bawiły się tysiące mieszkańców. Za jakiś czas przekonamy się, jakie wrażenie zrobiliśmy na nim my sami.
- Niewykluczone, że Nigel wyda ze swojej obecnej wyprawy także książkę bądź album multimedialny - dodaje Wojciech Bandurowski. Polecamy teksty na podobny temat
Kategoria: Wędrowiec - dodatek turystyczny
Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze