Artykuły
Śladem naszych artykułów: Nie pomówił lekarza
Autor: DAMIAN WICHER.
Publikacja: Czwartek, 16 - Maj 2013r. , godz.: 11:41
Witold K., krytykując publicznie postępowanie Arkadiusza Ramsa, byłego ordynatora oddziału wewnętrznego Prudnickiego Centrum Medycznego, nie złamał prawa - orzekł Sąd Okręgowy w Opolu i tym samym prawomocnie uniewinnił mężczyznę z postawionego mu zarzutu.
Z takimi ranami weterynarz psa by nie wypuścił do domu. Zastrzegłem w szpitalu, iż nie życzę sobie, aby pan Rams - mówię celowo pan, bo on w moich oczach już nie jest lekarzem i nie zasługuje na to, by nosić biały fartuch, kiedykolwiek jeszcze zbliżył się do mojej mamy. To przez jego nieodpowiedzialność przechodzi teraz te okrutne cierpienia. To aż niewiarygodne, że wykształcony, tytułowany ordynatorem człowiek, wypisał pacjenta w takim stanie - nie szczędził mocnych słów przed trzema laty pan Witold.
Prudniczanin zarzucił medykowi, że wystawił na szwank zdrowie jego 80-letniej matki. Nieżyjąca już pani Zofia trafiła na oddział tutejszej lecznicy z zaczątkiem odleżyn. Wcześniej była leczona kardiologicznie w Wojewódzkim Centrum Medycznym, gdzie wykryto problem i zaznaczono w karcie pacjentki m.in., że w nowym miejscu należy zmieniać ułożenie ciała co dwie godziny. Po dwóch tygodniach były już ordynator interny Arkadiusz Rams wypisał seniorkę do domu z zaleceniami opieki domowej przy udziale lekarza rodzinnego i pielęgniarki środowiskowej. Wkrótce jednak z powrotem przyjęto pacjentkę na oddział po tym, gdy pan Witold zauważył podczas opieki nad matką, że ta ma ogromne rany na pośladkach. Zarówno lekarz, jak i szefostwo placówki nie mieli sobie nic do zarzucenia. Dziesięć miesięcy później Arkadiusz Rams wytoczył Witoldowi K. prywatny proces, dowodząc, że ten go zniesławił w artykule zamieszczonym w naszej gazecie.
- Byłem potwornie zaskoczony, że mnie pozwał - wspomina dziś pan Witold.
Sąd Rejonowy w Opolu uznał oskarżonego za winnego, nakazując mu przeprosić lekarza oraz zapłacić nawiązkę na cele charytatywne, ale po apelacji wyrok uchylono.
- Sąd drugiej instancji - mówi dla "Tygodnika Prudnickiego" Ewa Kosowska-Korniak, rzeczniczka opolskiego SO - wskazał, że należy rozważyć, czy nie zachodzi kontratyp dowolnej krytyki.
W drugim procesie Witold K. został uniewinniony, a wyrok ten w zeszłą środę utrzymał w mocy Sąd Okręgowy.
- W opisanym stanie faktycznym zaistniały obie przesłanki wyłączające bezprawność zniesławienia, tj. podniesiony przez oskarżonego zarzut dotyczył postępowania osoby pełniącej funkcję publiczną oraz służył obronie społecznie uzasadnionego interesu. Konieczne stało się zatem uniewinnienie oskarżonego z postawionego mu zarzutu - podkreśla rzeczniczka Kosowska-Korniak.
Pan Witold może w końcu odetchnąć.
- Czuję ulgę i jestem zadowolony, że po prawie dwóch latach skończyła się sprawa, bo mnie bardzo dużo zdrowia kosztowała - wyznaje. - Powiedziałem wtedy prawdę i myślę, że każdy zrobiłbym to samo na moim miejscu, ja za mamę oddałbym życie.
Arkadiusz Rams w 2011 roku został odwołany z funkcji ordynatora oddziału wewnętrznego Prudnickiego Centrum Medycznego. Decyzja zarządu spółki nie miała nic wspólnego ze sprawą pacjentki, Zofii K. Dziś mieszkający w Prudniku lekarz dowodzi interną szpitala w Głubczycach. Nie był na ustnym ogłoszeniu wyroku i na razie nie chce się ustosunkowywać do niego na łamach naszej gazety.
- Po konsultacji z moim adwokatem uznał on, że udzielenie komentarza przed zapoznaniem się z pisemnym uzasadnieniem wyroku jest niezasadne - powiedział. Polecamy teksty na podobny temat
Kategoria: Śladem naszych artykułów
Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze