Artykuły
Koszykówka - II liga: Jedna nieszczęsna kwarta
Autor: DAMIAN WICHER.
Publikacja: Środa, 17 - Kwiecień 2013r. , godz.: 01:14
Play-off II ligi koszykówki, 2. mecz
Pogoń Prudnik
82
WKK Wrocław
68
Pogoń: Lipiński 3, Pawłowski 16, Kucia 19, M. Łakis 16 (2x3), Żelasko, Trytek, Lepczyński 19 (2x3), Bolibrzuch 2, Stalicki, Madziar 7. Trener: Tomasz Michalak.
Play-off II ligi koszykówki, 3. mecz
WKK Wrocław
91
Pogoń Prudnik
74
Pogoń: Lipiński 6, Pawłowski 20 (1), Kucia 6, T. Łakis 10, M. Łakis 9 (3), Lepczyński 13 (3), Stalicki, Madziar 10.
W środę, po fenomenalnej grze, biało-niebiescy rozbili wrocławian i wyrównali stan półfinałowej rywalizacji play-off. Świadkiem porażki swojej drużyny (dopiero drugiej w ostatnich 18 pojedynkach) był prezes WKK, jeden z najbogatszych Polaków, Przemysław Koelner, który pofatygował się na "Obuwnik" osobiście.
O awansie do wielkiego finału ekipy Pawła Turkiewicza, Tomasza Niedbalskiego i Dominika Tomczyka przesądziło osiem minut trzeciej kwarty sobotniego spotkania. Szkoda tylko, że po raz kolejny na wysokości zadania nie stanęła centrala, delegując na mecz do Wrocławia sędziego z pobliskiej Świdnicy.
W pojedynku numer dwa Pogoń zaskoczyła rywala niezwykle agresywną obroną. Szczególnie mocno naciskany był mózg zespołu gości - Jan Grzeliński. Ten filigranowy rozgrywający, który zwykle notuje kilkanaście asyst w meczu, tym razem rozdał zaledwie dwie piłki, a nadto miał aż 5 strat.
- Wyłączenie z gry tego zawodnika było kluczem do sukcesu - stwierdził po spotkaniu w rozmowie z "TP" trener Tomasz Michalak.
Miejscowi zadziwiająco dobrze i to pod nieobecność Tomasza Łakisa wypadli także na deskach (zbiórki: 36-27, poprzednio 25-50), neutralizując w "pomalowanym" poczynania nawet wrocławskiego wielkoluda, Mirosława Łopatki (212 cm wzrostu). Sami zaś rzucili spod kosza aż 40 punktów (przy 28 WKK). Inną skuteczną bronią podopiecznych Tomasza Michalaka były tego dnia kontrataki, po których zdobyli 17 "oczek" (przyjezdni tylko 8). Pogoń prowadziła od pierwszej do ostatniej minuty spotkania. Premierową kwartę wygrała 24:17. Dwie kolejne zakończyły się remisami (14:14 i 24:24). Na przełomie trzeciej i czwartej odsłony kibice przeżyli huśtawkę nastojów. Gospodarze wygrywali już 55:42, by po czwartym faulu i zejściu z boiska znakomicie dysponowanego Marcina Łakisa, prowadzić tylko 62:60 (w 33. min). Lwią część straty odrobił najlepszy snajper WKK, Bartosz Diduszko. Końcowych siedem minut meczu należało jednak do Pogoni. Na 18 zdobytych przez nią punktów team Pawła Turkiewicza zdołał odpowiedzieć tylko sześcioma. Kropkę nad "i" postawił efektownym wsadem Jarosław Pawłowski, który grał na silnych środkach przeciwbólowych (we Wrocławiu odnowiła mu się kontuzja). Równie gromkie brawa od publiczności center Pogoni zebrał po piekielnym bloku na... Łopatce. Euforia na trybunach była tym większa, że po przejęciu piłki przez prudniczan Tomasz Madziar popisał się akcją 2+1. Pawłowski zanotował w sumie 16 punktów i aż 15 zbiórek, co dało mu 13. w sezonie double-double (wyczyn godny parkietów I ligi). Dwucyfrową zdobycz punktową mieli także: Szymon Kucia - 19 (do tego 5 asyst i 4 wymuszone faule), Maciej Lepczyński - 19 (plus 6 zbiórek, 6 asyst, 3 przechwyty i 6 wymuszonych fauli) oraz wspomniany starszy z braci Łaksów - 16 (plus 3 asysty i 3 przechwyty). Pewnym punktem drużyny był też rozgrywający Michał Lipiński, który sprawnie kierował grą (ponadto zaliczył 6 zbiórek, 4 przechwyty i 5 razy wymusił faul).
- Wszyscy nasi zawodnicy pokazali charakter i wolę walki. Szczególny szacunek należy się Jarkowi Pawłowskiemu, który zdecydował się na wytęp mimo urazu - podsumowuje trener Michalak. - Obejrzymy płytę z dzisiejszego meczu, zastanowimy się, choć dużo czasu nie ma, co jeszcze możemy udoskonalić w naszej grze, wyciągniemy wnioski z błędów przeciwnika i pojedziemy do Wrocławia bić się o zwycięstwo.
Radość ze środowej wygranej zmąciło zachowanie kilku nieodpowiedzialnych fanów. Pomijając fakt, że zdarzyły się wbiegnięcia na boisko w kierunku sędziów, z trybun rzucono butelkę, która uderzyła koszykarza WKK. Incydenty te z pewnością nie pozostaną bez echa i Pogoni przyjdzie słono za nie zapłacić.
Decydujący o awansie do finału mecz rozpoczął się od wyraźnego (9:2) prowadzenia WKK. Pogoń szybko jednak doszła, a nawet prześcignęła rywala - po trójkach Macieja Lepczyńskiego i Marcina Łakisa wynik brzmiał: 11:13. W 17. min po rzucie Michała Lipińskiego, prudniczanie wygrywali 12:16. Później jeszcze zza łuku trafił Artur Grygiel, dwa rzuty osobiste wykorzystał faulowany Jakub Koelner, zaś wynik po pierwszej kwarcie (17:19) ustalił trafieniem z dystansu Lepczyński. W 23. min po akcji 2+1 właśnie Lepczyńskiego prowadzenie rozpędzającej się Pogoni urosło do pięciu punktów - 21:26 i wtedy, jak na ironię, z naszej drużyny uszło powietrze. Gospodarze zdobyli 13 "oczek" z rzędu, a w całej drugiej kwarcie aż 34 i do przerwy prowadzili 51:39. Zaskakująco dobre spotkanie rozgrywał niewidoczny w dwóch wcześniejszych meczach Grygiel.
Przez blisko pięć minut trzeciej "ćwiartki" dla przyjezdnych punktował (13) wyłącznie Jarosław Pawłowski i kiedy wydawało się, że remis jest na wyciągnięcie ręki środkowy Pogoni złapał czwarte przewinienie i trener Michalak zmuszony był zdjąć go z boiska. Nadzieje na korzystny rezultat przywrócił trójką M. Łakis (60:54), ale tylko na chwilę, bo kolejnych 12 punktów zdobyli gracze WKK (72:54). Gdy na początku ostatniej kwarty piąty faul popełnił Pawłowski, a kilkadziesiąt sekund później jego los podzielił Lepczyński, było pewne, że goście tego meczu nie wygrają. Sobotni, wyjazdowy występ naszych koszykarzy oklaskiwała około stuosobowa grupa kibiców z Prudnika.
Podsumowując sezon na gorąco, Pogoń zrealizowała swój cel, plasując się w najlepszej czwórce grupy B II ligi, za co całej ekipie, począwszy od prezesa Dariusza Lisa, a skończywszy na ostatnim zawodniku rezerwowym, należą się słowa uznania. Wydaje się, że gdyby nie "szpital" w naszym zespole na początku roku, prudniczanie wystartowaliby do fazy play-off z pierwszego bądź drugiego miejsca i byliby w stanie zajść jeszcze dalej. Bo jak wiadomo, we własnej hali nie zwykli przegrywać. Może los będzie łaskawszy w kolejnych rozgrywkach.Polecamy teksty na podobny temat
Kategoria: Koszykówka - Pogoń Prudnik
Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze