Artykuły
Śladem naszych artykułów: Z "Czwórki" zginęło 17.875 zł
Autor: DAMIAN WICHER.
Publikacja: Środa, 10 - Kwiecień 2013r. , godz.: 11:15
Dokładnie taką sumę pieniędzy zdefraudowała była już intendentka Zespołu Szkół w Prudniku. 33-letnia Ewa S. pożytkowała cudzą gotówkę na własne cele, bo w placówce - jak wynika z ustaleń kontrolera - zabrakło skutecznego nadzoru zarządczego.
Gdyby odpowiedzialni pracownicy - zarówno w Zespole Szkół, jak i w Gminnym Zarządzie Oświaty i Wychowania - dokładali należytej staranności w wykonywaniu swoich obowiązków, zaistniałe nieprawidłowości wyszłyby na jaw już po miesiącu - uważa burmistrz Franciszek Fejdych.
A tak, proceder podkradania wpłat za obiady dla uczniów Publicznej Szkoły Podstawowej nr 4 oraz Publicznego Gimnazjum nr 2, trwał niemal pół roku. Wykryty został podczas standardowej, corocznej kontroli w lutym tego roku. Wówczas burmistrz zarządził szczegółową kontrolę gospodarki kasowej Zespołu Szkół za lata 2010-2013. Wyniki właśnie nadeszły. I tak, od września do grudnia zeszłego roku intendentka łącznie nie odprowadziła na rachunek bieżący 10.775 zł, tj. ok. 25 proc. środków, które przyjęła w tym czasie na kwitariuszach. Kolejnych 7.100 zł zagarnęła w okresie od 2 stycznia do 12 lutego. W sumie Ewa S. przywłaszczyła sobie 17.875 zł, co odpowiada 3.575 uczniowskim obiadom. Do dnia zakończenia kontroli zwróciła blisko 16 tys. zł.
- Przyczynę zaistniałej sytuacji i trwania jej przez okres 4-5 miesięcy, należy upatrywać m.in. w jakości nadzoru sprawowanego przez kierownik świetlicy Zespołu Szkół oraz niezapewnieniu przez pracownika odpowiedzialnego za obsługę księgową Zespołu Szkół skutecznej kontroli prawidłowości danych wykazanych w dokumentach źródłowych z raportami kasowymi oraz odprowadzonymi środkami pieniężnymi na rachunek bankowy - czytamy w protokole sporządzonym przez Lidię Pawlikowską, kontroler z ramienia Urzędu Miejskiego.
Kierownik świetlicy o sformułowanych zarzutach pod jej adresem dowiedziała się od nas, ale nie chciała się do nich odnieść.
Lidia Pawlikowska podkreśla ponadto, że zapewnienie funkcjonowania adekwatnej, skutecznej i efektywnej kontroli zarządczej - czego w tym przypadku zabrakło - należy do obowiązków kierownik jednostki. "Wywołana do tablicy" dyrektor Krystyna Wróblewska protokołu na razie nie komentuje, najpierw chce się spotkać z burmistrzem. Franciszek Fejdych tymczasem domaga się ukarania winnych.
- Jeśli dyrektor Wróblewska nie wyciągnie konsekwencji wobec swoich pracowników, którzy nie dopełnili swoich obowiązków, to ja to zrobię w stosunku do niej. Zresztą sama też może spodziewać się jakichś konsekwencji - zaznacza burmistrz. - Wszystkim rodzicom, którzy w dobrej wierze wpłacali pieniądze na obiady dla swoich dzieci, należą się przeprosiny. Zaznaczam jednak, że posiłki ani nie były gorsze, ani nie było ich mniej. Szkoda, że tak się stało, bo to rzuciło pewien cień na cały system.
Przeciwko Ewie S. toczy się postępowanie prokuratorskie. Kobieta, jak poinformował naszą gazetę jeszcze przed miesiącem prok. Jacek Placzek, przyznała się do winy. Z pracy w Zespole Szkół, gdzie funkcję intendenta sprawowała przez 12 lat, została zwolniona dyscyplinarnie. Jej miejsce w drodze konkursu zajęła Urszula Protaś. O stanowisko to ubiegało się 13 kandydatek.
W związku z aferą finansową w ZS burmistrz w trybie natychmiastowym wydał zarządzenie o obrocie bezgotówkowym we wszystkich placówkach oświatowych w gminie Prudnik.
- Rozważaliśmy wprowadzenie takiego rozwiązania już rok temu, ale ze względu na fakt, iż nie wszyscy rodzice mają konta bankowe, nie chleliśmy utrudniać im wpłacania pieniędzy. Jednakże w świetle tego, co się wydarzyło, uważam, że tak będzie bezpieczniej.
- Niebawem zapadnie decyzja, czy w tej sprawie komuś jeszcze zostaną postawione zarzuty - zaznacza w rozmowie z "TP" szef prudnickiej prokuratury Jacek Placzek. Polecamy teksty na podobny temat
Kategoria: Śladem naszych artykułów
Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze