Artykuły
Bohater z Prudnika: Uratował życie sąsiadowi
Autor: DAMIAN WICHER.
Publikacja: Środa, 6 - Marzec 2013r. , godz.: 10:18
Pan Mariusz może czuć się bohaterem.
Nie zważając na niebezpieczeństwo, jakie groziło jego zdrowiu i życiu, ruszył z pomocą sąsiadowi.
Czterdziestodwuletni mężczyzna leżał nieprzytomny w łóżku, wokół ogień trawił kolejne przedmioty. Wydobywający się z jednoizbowego mieszkania na parterze dym zauważyła młoda lokatorka z góry.
- Siostra wpadła w panikę, nie wiedziała co robić. Zadzwoniła do mnie, a ja natychmiast wsiadłem w samochód i ruszyłem w kierunku domu - opowiada pan Mariusz.
Nasz rozmówca dotarł na miejsce przed przybyciem straży pożarnej.
- Drzwi (podwójne) od tego mieszkania były zamknięte. Na szczęście okno było uchylone. Podciągnąłem się na parapecie i wszedłem do środka - kontynuuje. - Wewnątrz było kupę dymu, paliły się meble, topiły się kasetony. Zacząłem cucić sąsiada, ale on nie reagował. Chwyciłem go, dosłownie jak jakąś rzecz, i wyniosłem przez okno na podwórko. Po chwili odzyskał przytomność. Myślę, że minuty dzieliły go od pewnej śmierci.
Poszkodowanego przejął zespół ratownictwa medycznego. Z objawami podtrucia pacjenta przewieziono do szpitala. W tym czasie strażacy opanowali sytuację.
Jak poinformował naszą gazetę pracownik Zarządu Budynków Komunalnych najemca ogrzewał się przenośnym piecykiem typu żar. Feralnego popołudnia rozpalił w nim i uciął sobie drzemkę. Nie przewidział, że porozrzucane tuż przy urządzeniu szmaty, kartony i gazety mogą łatwo zająć się ogniem i wywołać śmiertelne zagrożenie. Na Chrobrego mieszka raptem pół roku. Dotąd nie było z nim problemów.
Polecamy teksty na podobny temat
Kategoria: Pożary, podpalenia
Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze