Artykuły
Koszykówka - II liga: "Jesteśmy totalnie rozbici przez kontuzje i absencje"
Autor: DAMIAN WICHER.
Publikacja: Środa, 20 - Luty 2013r. , godz.: 11:04
Celem minimum przetrzebionej kadrowo Pogoni na mecz wyjazdowy z WKK była porażka co najwyżej 22 punktami (pierwsze spotkanie Prudnik wygrał 99:76).
Niestety, boiskowa rzeczywistość okazała się brutalna, nasz zespół przegrał różnicą aż 65 punktów! Maciej Lepczyński ukarany został już piątym w tym sezonie przewinieniem technicznym i po raz drugi w ciągu miesiąca będzie musiał pauzować! Czy taki przykład w drużynie powinien dawać zawodnik uważający się za jej lidera?
Nastawieni bojowo prudniczanie stawiali opór miejscowym ledwie przez sześć minut. Po dwóch trójkach i jednym osobistym Tomasza Madziara remisowali 9:9. Potem tylko statystowali rywalom. Już po pierwszej kwarcie (20:12) mieli na koncie 8 strat, 4 otrzymane bloki i 5 przestrzelonych rzutów wolnych, a ich skuteczność z gry wynosiła 30 proc. W 13. min gospodarze prowadzili już 31:13. Znakomite zawody rozgrywał rezerwowy Jakub Koelner, który w krótkim czasie aż pięciokrotnie, a w całym meczu siedmiokrotnie, nie myląc się ani razu, trafił zza linii 6,75 m. Później kosz przyjezdnych zaczął dziurawić inny 19-latek, Aleksander Leńczuk i WKK wygrywał do przerwy 58:25.
Po zmianie stron festiwal strzelecki wrocławian trwał w najlepsze. Wynik rósł w oczach, było: 58:28, 74:28 czy 98:38. Setka pękła w 34. min po akcji Piotra Nowakowskiego, który w ostatniej części meczu bawił publiczność efektownymi wsadami. Ostatecznie gracze Pawła Turkiewicza zaaplikowali Pogoni 113 "oczek", notując przy tym aż 32 asysty i 20 przechwytów. Pogoń zaliczyła za to 28 strat. W naszej ekipie na słowa uznania zasłużył jedynie powracający po kontuzji Szymon Kucia, który w trzydzieści minut zdobył 18 punktów.
-Co tu komentować. Tragedia. Poddaliśmy się już pod koniec drugiej kwarty. Kolejne nieudane akcje wywoływały u zawodników coraz większą złość, frustrację i podłamanie, aż całkowicie stracili wiarę w korzystny rezultat. W drugiej połowie graliśmy praktycznie bez obrony, a każdą naszą stratę gospodarze błyskawicznie zamieniali na punkty, wyprowadzając zabójcze kontrataki 3-1 a nawet 3-0 - mówi dla "TP" trener Pogoni Tomasz Michalak. - Jesteśmy totalnie rozbici przez kontuzje i ciągłe absencje. Od trzech tygodni nie możemy przeprowadzić normalnego treningu. W czterech czy pięciu trenować się nie da. W imieniu swoim i zawodników chciałbym przeprosić wszystkich kibiców, dla których gramy, za nasz ostatni występ. Postaramy się zrehabilitować w kolejnych meczach.
To nie była najwyższa przegrana Pogoni w historii. 6 lutego 2010 roku drugoligowcy z grodu Woka ulegli w Szczecinie AZS-owi różnicą 69 punktów (59:128).
W najbliższą sobotę prudniczanie podejmą u siebie lidera tabeli, AZS AWF Katowice. W meczu tym na pewno nie zagrają Maciej Lepczyński (pauzuje za faule techniczne) i Kacper Stalicki (kontuzja kręgosłupa), zaś występ Marcina Łakisa (po zabiegu) i Jarosława Pawłowskiego (po kontuzji) stoi pod wielkim znakiem zapytania. Czy wobec kłopotów kadrowych biało-niebieskim uda się obronić twierdzę?
Polecamy teksty na podobny temat
Kategoria: Koszykówka - Pogoń Prudnik
Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze