Artykuły
Wędrowiec: Koszykówka lepsza od turystyki
Autor: ANDRZEJ DEREŃ.
Publikacja: Środa, 30 - Styczeń 2013r. , godz.: 10:05
Przy okazji dyskusji nad listem Jana Dolnego w komentarzach pojawiają się opinie, że samorząd popełnił błąd stawiając na rozwój turystyki. Pierwsze pytanie: jak dużo postawił? Drugie: czy Prudnik może funkcjonować bez turystyki?
Jeśli turystyka miała być hasłem flagowym gminnego samorządu to najwyraźniej burmistrz i radni wywiesili bardzo małą flagę. Nie zauważyłem, żeby samorząd poszedł na całość w dziedzinie turystyki. Poza dofinansowaną przez UE kosztowną budową hoteli-schronisk, pozostałe inwestycje w turystykę były skromne. Gmina nie zdecydowała się na zbudowanie żadnej spektakularnej atrakcji, ograniczając się do oznakowania nowych szlaków turystycznych z miejscami wypoczynku i tablicami, budowy dwóch, drewnianych wież widokowych i wspierając PTTK przy organizacji ponadregionalnych imprez. Turystyka to szeroki temat, więc za paraturystyczne inwestycje służące pośrednio przyjezdnym, ale przede wszystkim mieszkańcom gminy, można uznać m.in. remont willi Hermanna Fränkla (Prudnicki Ośrodek Kultury), oddanie do użytku Centrum Tradycji Tkackich, częściowe odnowienie parku, budowę drogi do sanktuarium św. Józefa, rewitalizację starówki, czy adaptację Wieży Woka na punkt widokowy. Można być pewnym, że również w sytuacji, gdyby nikt w Prudniku nie mówił o turystyce, te inwestycje zostałyby zrealizowane.
Dlatego dziwią mnie komentarze, że Prudnik poszedł na całego w turystykę i to był zły kierunek... gdzie, jak, kiedy?
Takie zarzuty można byłoby stawiać, gdyby rzeczywiście zrealizowano pakiet typowo turystycznych i kosztownych inwestycji. Zresztą takie projekty zakładano, gdy radni postanowili o turystycznym rozwoju gminy. Mam przed sobą sprawozdanie z realizacji programu "Rozwoju turystyki na terenie gminy Prudnik" z 2007 roku. Obok wspomnianych inwestycji w dokumentacji znajduje się: budowa Kolonijnego Centrum Rekreacji Młodzieży - Jasionowe Wzgórze (czas realizacji 2007-2012; koszt: 958,7 tys. zł), uruchomienie Ośrodka Turystyki Wyczynowej przy ul. Łuczniczej (2007-2011; 696,1 tys. zł), adaptacja Łaźni Miejskiej na Centrum Spa (2008-2012; od 6-8 mln zł) oraz zagospodarowanie zbiornika wodnego w Niemysłowicach (2008-2011; koszt: nie podano). Żadnej z tych inwestycji z różnych względów nie zrealizowano. Dalej twierdzicie, że gmina Prudnik poszła na całego w turystykę?
Moim zdaniem dramatem było to, że przez tyle lat wcześniej w ogóle nie zwracaliśmy uwagi na ten dział gospodarki. Tak jakby prudniczanie obrazili się, że ich miasto położone jest w tak pięknej okolicy, jakbyśmy żałowali że 1/3 terenu miasta znajduje się w Parku Krajobrazowym "Góry Opawskie" (nie w otulinie), że gmina graniczy z Rep. Czeską, że za miedzą Moszczanki znajduje się masyw Biskupiej Kopy. Skromne, bezobsługowe wieże widokowe? Przecież to nic nowego! Na Okopowej, obszarze administracyjnym obecnego Prudnika jeszcze w XIX wieku zbudowano pierwszą wieżę widokową, jaką w ogólne postawiło Morawsko-Śląskie Sudeckie Towarzystwo Górskie (regionalny odpowiednik dzisiejszego PTTK), nie na Biskupiej Kopie, nie na Pradziadzie, ale na małej górce koło Prudnika. My byliśmy pierwsi. Schroniska młodzieżowe? Te prudnickie w 1926 roku miało drugie miejsce pod względem udzielonych noclegów wśród 34. (!) schronisk w całej niemieckiej części Górnego Śląska! Taka sytuacja już się nie powtórzy i nikt w to nie wierzy. Tyle, że tragedią jest to, że jeszcze przed paru laty powiat prudnicki zajmował ostatnie miejsce pod względem udzielonych noclegów już nie na Górnym Śląsku, ale w małym województwie opolskim. Staliśmy się wstydliwym, turystycznym dnem województwa. Czyżby po stu latach Prudnik zmienił położenie, czyżby ktoś z pomocą łopat i koparek odsunął od miasta Góry Opawskie? A może zburzono jakąś cudowną atrakcję turystyczną, która przyciągała rzesze turystów w czasach niemieckich? Może Niemcy to masochiści, którzy umartwiali się w przebrzydłym Prudniku? Nie myślcie, że Prudnik przed 1945 rokiem to było wyłącznie śliczne i zadbane miasto. Poza kilkoma z pietyzmem pielęgnowanymi obszarami (park, główne place i skwery), które znamy z pocztówek, sporo zakątków było zaniedbanych, kamienice były obdrapane, a podwórka zapyziałe.
Od lat powtarzam, że Prudnik nigdy nie będzie miejscowością turystyczną, ale idiotyzmem jest nie wykorzystanie atrakcyjnego położenia gminy, po to żeby zarobić na turystyce. I to się już dzieje, wystarczy zobaczyć ile w ciągu ostatnich lat powstało gospodarstw agroturystycznych (Dębowiec, Wieszczyna, Moszczanka, Łąka Prudnicka), kim są klienci łowisk w Moszczance, jak rozwinęły się prywatne hotele w Prudniku. W bieżącym numerze "Wędrowca" Barbarę Starzyk, dyrektorkę nowych gminnych schronisk młodzieżowych pytamy, czy nowe punkty noclegowe są jej zdaniem konkurencją dla prywatnych hoteli i agroturystyki. To bardzo ważnych element w dyskusji na temat prudnickiej turystyki, który nie może być ignorowany przez żadną ze stron.
Nawet gdyby w Prudniku oficjalnie zabroniono używania słowa "turystyka", to ona nadal będzie się rozwijać, nawet gdyby gminy samorząd nie kiwnął palcem, by ją wspierać.
W Prudniku turystykę często stawia się w kontrze do wspierania przedsiębiorczości, a nawet sportu. Lepiej dołożyć pieniądze na koszykarzy, którzy rozsławią Prudnik na całą Polskę, niż na jakąś turystykę. Problem w tym, że to wszystko jest ze sobą powiązane, turystyka to też gospodarka i turystyka to w zasadzie odmiana sportu. Skoro koszykarze rozsławiają Prudnik to nie dla samej idei tylko po to, żeby kibice-turyści przyjeżdżali do nas, żeby mieli gdzie przenocować i co zwiedzić, wydając tutaj swoje pieniądze. Część prudnickich radnych wprost sugeruje, że miejscowa turystyka ma funkcjonować w służbie sportu. Jestem za!
Dla zdeklarowanych sympatyków sportu i turystyki (kultury również) mam jednak złą wiadomość. Na czasy kryzysu, a takie już są, trzeba zapomnieć o wybujałych marzeniach i główny nacisk położyć na wspieranie przedsiębiorczości. Bez ludzi prowadzących działalność gospodarczą, nie będzie pieniędzy ani na turystykę, ani na sport, ani na kulturę. To przede wszystkim oni utrzymują cały urzędniczo-zdrowotno-oświatowo-emerycki kombinat państwowo-samorządowy. Polecamy teksty na podobny temat
Kategoria: Wędrowiec - dodatek turystyczny
Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze