Artykuły
Koszykówka - II liga: Nie ma na nich mocnych
Autor: DAMIAN WICHER.
Publikacja: Środa, 7 - Listopad 2012r. , godz.: 10:49
II liga koszykówki, 5. kolejka
Pogoń Prudnik
87
Sudety Jelenia G.
73
POGOŃ: Lipiński 2, Pawłowski 26 (1), Kucia 15 (1), Jankowski, T. Łakis 2, M. Łakis 17 (3), Odrobina, Trytek, Lepczyński 5, Bolibrzuch, Madziar 20. Trener: Tomasz Michalak.
Piąty mecz i piąta wygrana - to bilans prudnickich koszykarzy idących przez ligę jak burza. W niedzielę "rycerze" Tomasza Michalaka odprawili z kwitkiem nie byle kogo, bo spadkowicza z zaplecza ekstraklasy, który przed dwoma tygodniami ograł na wyjeździe faworyzowany WKK Wrocław.
Pogoń prowadziła od pierwszej do ostatniej minuty spotkania. Wynik otworzył fenomenalnym rzutem z ośmiu metrów Marcin Łakis, który - co ciekawe - wszystkie swoje punkty (17) zdobył w pierwszym kwadransie gry, przy stuprocentowej skuteczności rzutowej! Kolejne kapitalne zawody rozgrywał środkowy Jarosław Pawłowski (26 oczek i 11 zbiórek). To po jego trójce w 13. min gospodarze wygrywali już 30:17. Ich akcje, jedna ładniejsza od drugiej, co rusz wywoływały aplauz na widowni. Do przerwy było 47:32.
Koncertowa w wykonaniu Pogoni była także kwarta numer trzy, dawniej przeklęta i tak bardzo nie lubiana przez nasz zespół. Po trafieniach Szymona Kuci, wspomnianego Pawłowskiego i powracającego po kontuzji Tomasza Madziara, przewaga prudniczan wynosiła nawet 25 punktów - 67:42. Na dodatek podłamanym gościom coraz częściej puszczały nerwy. W konsekwencji przewinieniem technicznym najpierw ukarany został lider Sudetów Rafał Niesobski (niemal całkowicie wyłączony z gry przez naszych obrońców), a później trener Artur Czekański.
Tytaniczna praca, jaką miejscowi wykonywali w defensywie, musiała odbić się na ich poczynaniach w ostatnich dziesięciu minutach. Tylko w tej jednej kwarcie, wyraźnie zmęczeni, popełnili połowę wszystkich swoich strat, po których łatwo tracili punkty. Ambitni jeleniogórzanie, za sprawą szalonych rzutów z dystansu młodszego z braci Niesobskich - Łukasza (w sumie zdobył 28 pkt), doprowadzili nawet do stanu 81:69, tyle że wówczas zwycięzca meczu już dawno był znany.
- Nie zrealizowaliśmy wielu przedmeczowych założeń, dlatego pierwsza połowa wyglądała tak, jak wyglądała. Po przerwie gospodarze w zasadzie kontrowali przebieg spotkania, chociaż w końcówce, przy odrobinie szczęście, mogło być jeszcze różnie - mówi dla "TP" Łukasz Niesobski. - W Prudniku gra się ciężko, to bardzo gorący teren. Do tego Pogoń to naprawdę silny zespół, jeden z głównych faworytów ligi, który już w zeszłym sezonie o mały włos nie utarł nosa Śląskowi Wrocław. Szkoda tej przegranej, ale my jeszcze pokażemy, na co nas stać.
- W Prudniku cel jest jasny i to widać. Ich nie interesuje nic innego jak awans do I ligi. Są na to przygotowani organizacyjnie i finansowo - a tak z kolei dla portalu nj24.pl. usprawiedliwiał porażkę trener Sudetów Artur Czekański. - Daliśmy się zaskoczyć na początku spotkania. Wiedzieliśmy, jak z nimi grać, a mimo tego nie daliśmy rady. W końcówce było coraz lepiej, w ostatniej kwarcie nasi rywale popełnili 12 strat. Niestety, Pogoń to zbyt doświadczony i zbyt cwany zespół, aby roztrwonić taką przewagę.
Sędzią głównym pojedynku był Janusz Baranowski (na fotografii na stronie obok), ten sam, który w kwietniu nie pozwolił Pogoni wyeliminować WKS Śląsk i tym samym awansować do wielkiego finału play-off. Pamiętliwa publiczność przywitała bolesławczanina przenikliwymi gwizdami.
W sobotę biało-niebiescy zmierzą się z beniaminkiem ligi, outsiderem tabeli, WSTK Wschowa. A już dziś (7 listopada) zagrają u siebie z GTK Gliwice w ramach II rundy Pucharu Polski. Początek starcia o godz. 18.30.Polecamy teksty na podobny temat
Kategoria: Koszykówka - Pogoń Prudnik
Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze