Artykuły
Główny Szlak Sudecki: Urzekła mnie panorama z Biskupiej Kopy
Autor: STANISŁAW GŁĄBSKI.
Publikacja: Środa, 3 - Październik 2012r. , godz.: 11:33
Kolejny turysta przeszedł Główny Szlak Sudecki podczas jednej wyprawy. Mowa o Stanisławie Głąbskim, 23-letnim studencie Uniwersytetu Warszawskiego z Piaseczna. Oto jego relacja specjalnie dla czytelników "Tygodnika Prudnickiego".
Szlak rozpocząłem 10 lipca w Prudniku, by ukończyć go czternaście dni później w Świeradowie-Zdroju. Podróżowałem w pojedynkę, nocując w namiocie lub schroniskach. Pomysł narodził się już przed paru laty, po przejściu wraz ze znajomymi Głównego Szlaku Beskidzkiego.
Spotkał muflony
Trasa wiedzie przez tereny dość zróżnicowane, najbardziej przypadły mi do gustu pasma Karkonoszy oraz Gór Sowich i Stołowych. Nie spotykałem zbyt wielu turystów, z wyjątkiem Karkonoszy i najwyższych szczytów niektórych pozostałych pasm (np. Śnieżnik, Wielka Sowa). Dopisywała mi za to na szlaku obfitość napotykanej zwierzyny: liczne sarny i zające, a wśród rzadszych gatunków: muflon, łasica i bocian czarny. Obcowanie z naturą, spokój odwiedzanych miejsc i atrakcyjne punkty widokowe to główne zalety szlaku.
W Górach Opawskich urzekła mnie panorama z Biskupiej Kopy - wieża widokowa daje możliwość podziwiania z góry całej okolicy. Ponadto bardzo mile wspominam atmosferę Schroniska "Pod Biskupią Kopą" - sympatycznych pracowników wraz z żywiołowym psem Hektorem.
Początek szlaku przy stacji PKP Prudnik nie wygląda zbyt efektownie, głównie ze względu na zaniedbany dworzec. Dlatego ładnie prezentujący się rynek był dla mnie miłą niespodzianką.
Asfaltem i przez pola
Natomiast złe wrażenie pozostawił mi w pamięci odcinek między Głuchołazami a Paczkowem. Szlak wiedzie tam przeważnie asfaltem lub przez pola. W pierwszym przypadku satysfakcja z marszu jest niewielka, a w wielu miejscach brak pobocza może prowadzić do niebezpiecznych sytuacji na drodze. Natomiast szlak wiodący przez pola na niektórych odcinkach istnieje tylko na papierze. Lepszym rozwiązaniem byłoby prawdopodobnie wytyczenie w tym miejscu szlaku, przechodzącego po czeskiej stronie Sudetów.
Mimo uważnego posługiwania się mapą i kompasem zdarzało mi się podążyć niewłaściwą ścieżką, a najlepszym podsumowaniem tego odcinka niech będzie fakt, że po dojściu do zabudowań Jarnołtowa nie byłem w stanie przedostać się do głównej ulicy i udało mi się to dopiero po pokonaniu płotu, okalającego jedną z posesji, oczywiście za zgodą właścicielki.
Wiele ciekawych miejsc
Moim celem było poznanie, choćby pobieżne, głównych pasm Sudetów i myślę, że pod tym względem GSS spełnił moje oczekiwania. Udało mi się poznać wiele ciekawych miejsc, w które chciałbym kiedyś wrócić, a na których dokładniejsze obejrzenie teraz zabrakło czasu. Polecamy teksty na podobny temat
Kategoria: Wędrowiec - dodatek turystyczny
Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze