Autor: ANDRZEJ DEREŃ.
Publikacja: Środa, 2 - Maj 2012r. , godz.: 08:54
Obwodnica wcale nie jest najważniejsza
[[autor]]ANDRZEJ DEREŃ[[/autor]]
Czesi są jacyś dziwni. Chcą międzynarodowego korytarza drogowego i nie przeszkadza im fakt, że będzie on prowadził niemal pod oknami domów mieszkańców takich miast jak Karniów (Krnov) i Město Albrechtice. Jeśli ktoś kiedyś przejeżdżał przez Albrechtice to wie, że główna trasa prowadzi ulicą przez środek miasteczka z zabudową mieszkalną po obu stronach. Jak albrechticzanie mogą pozwolić na to, żeby "międzynarodowy korytarz" niemalże przepołowił ich miejscowość na dwie części?
My, Polacy, jesteśmy bardziej zapobiegliwi i myślami sięgamy daleko do przodu. U nas jeszcze nie podjęto żadnej decyzji a już martwimy, że nasze polskie dziurawe drogi będą jeszcze bardziej dziurawe, a "korytarz" będzie prowadził w sąsiedztwie kilkunastu domów.
Tyle, że Czesi są świadomi, że wraz z tymi decyzjami pojawia się szansa na modernizację lokalnych dróg i pozyskania środków na przykład na obwodnice wspomnianego Karniowa i Albrechtic. Czesi widzą też w tym rozwiązaniu szanse gospodarcze (a może przede wszystkim?), rozwój prywatnej przedsiębiorczości itd. My prawie w ogóle o tym nie mówimy, bo dla nas TIR-y to tylko zniszczone drogi, strach przed kierowcami, którzy czują się panami szos i wizja pojawienia się "tirówek". Skąd ta różnica między podejściem Czechów i Polaków? Wystarczy spojrzeć na dwie sąsiednie wioski - polską Trzebinę i czeskie Bartultovice. To tam można zobaczyć jak Czesi potrafili wykorzystać otwarcie pełnotowarowego przejścia granicznego i jak z tym tematem nie poradzili sobie Polacy. Czeska wioseczka zyskała niemalże centrum handlowo-gastronomiczne, u nas przez krótki czas funkcjonował w kontenerze kantor wymiany walut i to było wszystko. Zaskoczeni byliśmy nawet tym, że nagle pojawiły się długie kolejki przed granicą, a w sąsiedztwie kierowcy TIR-ów nie mieli nawet gdzie pójść do toalety. Nie przewidzieliśmy, że ludzie mają potrzeby fizjologiczne! Zadziwiające, że od wielu już lat kurs złotego do korony sprawia, że to Czesi przyjeżdżają do Polski na zakupy, bo u nas jest taniej. Ale u nas, w Trzebinie przy granicy, nie ma żadnego przygranicznego marketu, a nawet sklepiku, w którym Polacy mogliby zarabiać na Czechach. To prawda, że państwo czeskie zobowiązało się do budowy infrastruktury przejścia granicznego Trzebina-Bartultovice, ale to nie oznaczało, że strona polska miała siedzieć z założonym rękami. To nie państwo czeskie kazało prywatnym przedsiębiorcom rozwijać sobie interesy przy przejściu granicznym. Oni sami to zrobili, bo państwo dało im możliwości rozwoju.
"Korytarz" to szansa, by się zrehabilitować za błędy przeszłości. Szanowni decydenci, nie dyskutujcie tylko na temat samego "korytarza", modernizacji dróg głównych i dojazdowych, ale już dziś twórzcie program wykorzystania jego możliwości. Dajcie szansę przedsiębiorcom, by ci bez urzędniczych przeszkód mogli rozwijać swoją działalność w oparciu o "korytarz". Budowa dużego parkingu dla TIR-ów z sąsiadującymi z nim działkami pod działalność gospodarczą i podciągniętymi mediami, to jedna z możliwości ugrania czegokolwiek na "korytarzu"? W zasadzie to jest to pomysł do realizacji już teraz, bez względu na to, czy "korytarz" będzie, czy nie. Na terenie każdej z gmin powiatu prudnickiego jest miejsce na taką inicjatywę.
Co dla zwykłego obywatela oznacza "korytarz"? Nie ma obawy, że nagle znajdziemy się na trasie międzynarodowej drogi ekspresowej. Istniejących, już zmodernizowanych odcinków szos nikt już zmieniać nie będzie, pojawia się za to szansa na pieniądze na kolejne obwodnice i remonty starych dróg. Na pewno będzie większy ruch samochodów ciężkich, ale pamiętajmy, że odnoga "korytarza" prowadząca przez Prudnik będzie trasą alternatywną, na uboczu głównych tras międzynarodowych. Ciąg dróg o różnym standardzie po obu stronach granicy (u nas wojewódzkie i krajowe) będzie raczej zniechęcał kierowców do korzystania z niego. Udając się w daleką podróż samochodem wybieramy drogi międzynarodowe i krajowe (na mapie linie w kolorze czerwonym), które prosto łączą punkty A i B. W naszym wypadku nie ma prostej, a ciąg trasy jest zlepkiem dróg krajowych i regionalnych (wojewódzkich - na mapie żółte).
Dla Prudnika więcej TIR-ów to jeszcze większe ograniczenie ruchu w rejonie Taborów. Kumulacja w jednym miejscu kilku marketów, stacji benzynowej, drogi przelotowej i trasy między osiedlami mieszkaniowymi a centrum miasta, odbija się czkawką, bo kilka razy dziennie miasto się blokuje. Obwodnica częściowo rozwiąże ten problem. W odległej perspektywie przydałby się kolejny most na rzece Prudnik.
Rozpadającą się wąską drogą z Prudnika do Lubrzy i dalej do Dobroszewic strach poruszać się rowerem. To grozi śmiercią lub kalectwem i nie ma w tym stwierdzeniu ani krzty przesady. To tylko dwa z kilku problemów drogowych, których likwidację może przyspieszyć powstanie "korytarza".
Pamiętajmy jednak, że modernizacja dróg to nie wszystko, ważniejsze od naszej lokalnej wygody jazdy samochodem lub rowerem jest to, jak będziemy potrafili gospodarczo wykorzystać umiędzynarodowiony szlak komunikacyjny.