Artykuły
Z policji: Postrzelona w brzuch
Autor: DAMIAN WICHER.
Publikacja: Środa, 18 - Kwiecień 2012r. , godz.: 09:30
Nieszczęśliwy wypadek i przypadkowe samookaleczenie? Desperacki zamach samobójczy? A może usiłowanie zabójstwa? Co tak naprawdę zdarzyło się w Krzyżkowicach?
Piątek, ...trzynastego, wczesne popołudnie. Dyspozytor pogotowia odbiera zgłoszenie o poważnie okaleczonej mieszkance Krzyżkowic. Wysłani pod wskazany adres medycy zastają na miejscu 38-latkę z raną postrzałową jamy brzusznej. Z relacji krewnego poszkodowanej, który wzywał pomoc, wynika, iż w takim stanie kobieta chwilę wcześniej o własnych siłach wróciła do domu. Karetka odwozi ranną do najbliższego szpitala, gdzie natychmiast przechodzi operację. W tym czasie postępowanie prowadzą już kryminalni.
- Na tę chwilę nie mam wiadomości dotyczącej broni, jak również nie jest potwierdzone, że narzędziem tego czynu była broń - przekazuje na gorąco w pierwszym komunikacie mł. asp. Piotr Pogoda, rzecznik KPP.
Do akcji przeczesywania trasy, po której feralnego dnia poruszała się 38-latka, prudnicka policja rzuca ogromne siły - ponad trzydziestu funkcjonariuszy. Około godz. 17.30 jeden z nich odnajduje pistolet, z którego najprawdopodobniej padł tajemniczy strzał. Leżał na poboczu drogi prowadzącej z Krzyżkowic do Prudnika.
- Policjanci sprawdzają, czy kobieta postrzeliła się sama, czy brały w tym udział osoby trzecie, a także skąd odnaleziona broń może pochodzić i czy ewentualny jej właściciel posiada ją legalnie - informuje późnym wieczorem rzecznik Pogoda, który dementuje jednocześnie, iż zdarzenie może mieć związek z narkotykowym procederem.
Przez weekend śledczy nie potwierdzają, ale też nie wykluczają żadnej z przyjętych hipotez. Więcej wiadomo w poniedziałek.
- Śledztwo jest wprawdzie dopiero na początkowym etapie, ale wiele wskazuje na to, że doszło do próby samobójczej - mówi dla "Tygodnika Prudnickiego" Jacek Placzek, prokurator rejonowy w Prudniku. - Jak ustaliliśmy, kobieta ta jakiś czas temu napisała list mający wydźwięk pożegnalny, nietypowo również zachowywała się wobec członków rodziny, którzy uzmysłowili sobie pewne rzeczy dopiero teraz, po fakcie.
Poszkodowana, która leży na oddziale intensywnej terapii jednego z opolskich szpitali, miała powiedzieć ratownikom, że postrzeliła się sama, przypadkowo. Jak dotąd nie udało się jej przesłuchać.
- Jest w ciężkim stanie. Jej życiu zagraża realne niebezpieczeństwo - dodaje prokurator Placzek.
Prokuratura objęła odrębnym postępowaniem sprawę nielegalnego posiadania broni wraz z amunicją. Jej właściciel - jeden z krewnych kobiety - prawdopodobnie nie miał na nią pozwolenia. Polecamy teksty na podobny temat
Kategoria: Z policji
Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze