Tutaj jesteś: strona główna | Artykuły Tygodnika

Artykuły

Pogoń - Śląsk: Ugotowani w prudnickim kotle!

Autor: DAMIAN WICHER.

Artykuł pochodzi
z numeru:

Tygodnik Prudnicki nr 47

ukazał się:
Środa, 23 - Listopad 2011r.

Zobacz opis numeru
i fragmenty artykułów

Koszykówka - II liga, 9. kolejka

Pogoń Prudnik

Śląsk Wrocław

POGOŃ: Chmielarz 13 (1x3), Pawłowski 8 (1x3), Kucia 11 (1x3), Jankowski, Oleksy, T. Łakis 10, M. Łakis 12 (2x3), Trytek 4, Lepczyński 21 (3x3). Trener: Tomasz Michalak.

Wspaniałe widowisko obejrzał nadkomplet fanatycznej publiczności w hali prudnickiego OSiR-u. W absolutnym hicie 9. kolejki II ligi Pogoń upokorzyła kolejnego pretendenta do awansu na zaplecze ekstraklasy. Tym razem wyższość ekipy Tomasza Michalaka musiał uznać 17-krotny mistrz Polski z Radosławem Hyżym i Mirosławem Łopatką na czele! Każda wojna ma swoje ofiary. Sobotni pojedynek niestety okupili kontuzjami dwaj nasi centrzy - Jarosław Pawłowski doznał urazu stawu skokowego, a Tomasz Łakis podkręcił kolano.

Koszykarze Śląska Wrocław do starcia z naszym zespołem podchodzili z dużym respektem.
- W Pogoni grają drugoligowi "wyjadacze", bardzo doświadczeni i cwani. Są ze sobą od wielu lat, świetnie się rozumieją i co najważniejsze niesłychanie mobilizują na spotkania we własnej hali. Z pewnością czekają nas bardzo ciężkie zawody. Oglądaliśmy dwa mecze Pogoni i wiemy, że nie mają zbyt skomplikowanych zagrywek. Bazują przede wszystkim na grze jeden na jednego, starając się wymuszać faule i jak najczęściej stawać na linii rzutów wolnych, skąd są zabójczo skuteczni. Wiem jednak, że jeśli będziemy pomagać sobie w obronie oraz nie damy się wciągnąć w ich szalony styl gry, wyjedziemy stamtąd z dwoma punktami - mówił dwa dni przed meczem kapitan wojskowych Adrian Mroczek - Truskowski.

- W Prudniku panują ekstremalne warunki do gry w koszykówkę - parkiet nie jest drewniany, tylko gumowy, kosze są stare, a tablica bardzo "miękka". Do tego kibice wywierają na sędziach niesłychaną presję - podkreślał z kolei, nieco asekurancko, drugi trener Śląska Grzegorz Krzak.

Zainteresowanie meczem przerosło najśmielsze oczekiwania - hala OSiR-u wypełniona została po brzegi. By pomieścić wszystkich chętnych kibiców, trzeba było dodatkowo otworzyć balkon. Goście też mogli liczyć na doping, ze stolicy Dolnego Śląska przybyła bowiem kilkudziesięcioosobowa grupa szalikowców. Bezpośrednią transmisję ze spotkania przeprowadzały dwie stacje radiowe: Opole i Wrocław.
Pojedynek lepiej rozpoczęli prudniczanie, którzy od razu uzyskali kilkupunktową przewagę. Z czasem jednak do głosu doszedł faworyzowany Śląsk. Raz za razem z dystansu trafiał Adrian Mroczek - Truskowski, a pod tablicami nie do zatrzymania był Mirosław Łopatka (213 cm wzrostu). Ale biało - niebiescy ani myśleli dawać za wygraną, po trójkach Krzysztofa Chmielarza i Macieja Lepczyńskiego, pierwsza kwarta zakończyła się remisem 21:21. Po drugiej, nie mniej zaciętej, na prowadzeniu, ale tylko 36:40, byli wrocławianie. W tej ćwiartce dwoma celnymi rzutami zza linii 6,75 m, w niezwykle ważnych momentach popisał się Marcin Łakis.

Fantastyczna w wykonaniu graczy Tomasza Michalaka, była odsłona numer trzy. Dzięki heroicznej postawie w obronie (tylko 8 straconych punktów) oraz znakomitej skuteczności Lepczyńskiego, który w tej części meczu zdobył aż 12 oczek, nasi odskoczyli na 56:48. Ale to nie był koniec emocji, kulminacja dopiero nadeszła. W 37. min znów na prowadzenie (58:61) wyszli wojskowi. Na domiar złego przeżywająca kryzys Pogoń straciła obu centrów - Jarosława Pawłowskiego i Tomasza Łakisa, którzy musieli opuścić boisko z powodu kontuzji. Końcówka,mimo przeciwności losu, należała jednak do niej. Przy ogłuszającym dopingu tysiąca gardeł, w nasz team wstąpiły nadprzyrodzone siły. Po przechwycie i ekwilibrystycznej akcji z faulem Lepczyńskiego, na świetlnej tablicy pojawił się wynik: 63:61. Chwilę później rozstrzygający cios - trójką - zadał Szymon Kucia (67:61). Punkty te, poniekąd podarował nam Mroczek - Truskowski, po którego bezmyślnym zachowaniu (ironicznie bił brawo sędziemu po piątym swoim faulu) goście ukarani zostali przewinieniem technicznym. W ostatnich stu sekundach przyjezdni próbowali jeszcze ratować niekorzystny dla siebie rezultat, przerywając grę prudniczan taktycznymi faulami. Tyle, że ci się nie mylili, egzekwując na finiszu aż 12 rzutów wolnych.

- O naszej porażce przesądziły głupie błędy, po których Pogoń karciła nas bezlitośnie - mówi dla "TP" Mirosław Łopatka. - Spodziewaliśmy się ciężkiego meczu, choćby dlatego, że w Prudniku zdążył już przegrać Ostrów. Cóż, byliśmy dziś słabsi i nic nas nie usprawiedliwia, nawet te dziwne tablice.

- Zarówno w ataku, jak i w obronie graliśmy całą drużyną, rotując i mocno wspierając się na boisku. To był klucz do zwycięstwa - ocenia dla naszej gazety Marcin Łakis, który zdecydował się na występ mimo kontuzji barku. - Kiedy przeciwnicy łapali wiatr w żagle, nasz trener umiejętnie wybijał ich z rytmu, biorąc natychmiast czas. Oglądaliśmy mecze Śląska i wiedzieliśmy, czego możemy się po nich spodziewać. Przygotowaliśmy pewne założenia taktyczne i je niemal w stu procentach zrealizowaliśmy podczas dzisiejszego pojedynku.

W najbliższą sobotę Pogoń czeka kolejny trudny mecz - w Chorzowie z Albą.