Tutaj jesteś: strona główna | Artykuły Tygodnika

Artykuły

Pogoń Prudnik - Stal Ostrów Wlkp.: Sercem złamali Stal!

Autor: DAMIAN WICHER.

Artykuł pochodzi
z numeru:

Tygodnik Prudnicki nr 45

ukazał się:
Środa, 9 - Listopad 2011r.

Zobacz opis numeru
i fragmenty artykułów

Koszykówka, II liga - 7. kolejka

Pogoń Prudnik

Stal Ostrów

POGOŃ: T. Łakis 16 (1x3), Chmielarz 15 (2x3), Pawłowski 12 (oraz 12 zbiórek), M. Łakis 11 (1x3), Lepczyński 10, Kucia 4, Oleksy 2, Trytek.
Trener: Tomasz Michalak.

Prudnicka Pogoń udowodniła raz jeszcze, że w sporcie liczy się coś więcej niż tylko duże pieniądze, aspiracje czy ligowa przeszłość. W hicie 7. kolejki II ligi i zarazem najlepszym meczu w Prudniku od lat, sercem i ogromną wolą walki nasi koszykarze odnieśli w pełni zasłużone zwycięstwo nad celującą w awans Stalą Ostrów Wielkopolski!
Katem "Stalówki" okazał się... jej wychowanek Krzysztof Chmielarz, który w kluczowych fragmentach pojedynku, trafiając jak na zawołanie, z zimną krwią pogrążał swoich byłych partnerów z boiska. - To koledzy moi, ale teraz gram dla Pogoni i tylko Pogoń się dla mnie liczy - mówił po spotkaniu dla "TP". - Byłem podwójnie zmotywowany, lecz nie zamierzałem nikomu niczego udowadniać.

- Słyszałem, że w Prudniku zawsze jest ciężko wygrać - podkreślał w ubiegłotygodniowym wywiadzie dla Sportowefakty.pl gwiazdor ostrowian Wojciech Szawarski.
Były gracz ekstraklasy (w PLK rozegrał 419 spotkań, zdobywając 4.648 pkt) i eksreprezentant Polski posiadał jak najbardziej sprawdzone informacje. O tym, że przy Łuczniczej rywalom Pogoni miękną nogi, w sobotę mógł się przekonać osobiście. Przyjezdnym nie pomogła ani dobra dyspozycja Szawarskiego (20 oczek), ani żywiołowy doping kilkudziesięcioosobowej grupy wiernych im szalikowców.
Początek meczu nie zapowiadał sukcesu prudniczan. Na celne trafienia Marcina Kałowskiego czy wspomnianego już Szawarskiego, nasi odpowiadali sporadycznie i po pierwszej kwarcie przegrywali 12:20. Nie do przejścia były zwłaszcza wieże Stali - rutynowani Łukasz Olejnik i Sławomir Nowak.
Prawdziwą metamorfozę podopieczni trenera Tomasza Michalaka przeszli mniej więcej w połowie drugiej kwarty. Po serii punktów Tomasza Łakisa oraz skutecznych wejściach pod samą dziurę Macieja Lepczyńskiego, nie tylko odrobili znaczne już straty (było nawet 17:27), ale i wyszli na prowadzenie, do przerwy 34:31.
- Postawiliśmy strefę, wiedząc że zespół z Ostrowa radzi sobie z taką obroną dużo gorzej. Zmuszaliśmy rywali do oddawania rzutów z niedogodnych pozycji, sami zaś graliśmy w ataku konsekwentnie - wyjaśnia Krzysztof Chmielarz.

Niesamowitych emocji, z huśtawkami nastrojów, nie zabrakło również po zmianie stron. Tuż po rozpoczęciu trzeciej kwarty, za sprawą braci Łakisów miejscowi uciekli na 39:31, by kilka chwil później przegrywać 39:41. Na szczęście w porę zza linii 6,75 m odpowiedział Chmielarz (42:41). Pogoń jeszcze kilkakrotnie wypracowywała sobie w miarę bezpieczną przewagę i kilkakrotnie ją traciła. Jeden z takich zwrotów miał miejsce w początkowych fragmentach czwartej kwarty, kiedy to za zbędną krytykę orzeczenia sędziego przewinieniem technicznym ukarany został Jarosław Pawłowski. Wcześniej "dacha" zobaczył niezwykle impulsywny trener Stali Mikołaj Czaja, którego w pewnym momencie zmuszony był uspokajać, popychając i szarpiąc za odzież, jego asystent. W 37. min gospodarze wygrywali 64:57, ale "Stalówka" wyszła i z tej opresji. Po trójce niezmordowanego Szawarskiego, na dwie minuty przed końcem spotkania był remis po 66. Rozstrzygające trafienia biało - niebiescy zadali z linii rzutów wolnych. Najpierw oba wykorzystał T. Łakis, a na kilkanaście sekund przed ostatnią syreną wyczyn naszego centra skopiował Chmielarz, wprawiając miejscową widownię w szaleństwo. W międzyczasie goście trzykrotnie przestrzelili z czystych pozycji, mając okazję nawet objąć prowadzenie i wygrać cały mecz. A tak przyszło im ukryć twarze w dłoniach i w złości szukać drogi do szatni.
- Do domu! Do domu! Do domu!... - żegnali kibice z Prudnika ostrowskich szalikowców, już nie tak głośnych jak jeszcze kilka minut wcześniej.

Swój najlepszy mecz w sezonie rozegrał wychowanek Stali Krzysztof Chmielarz, który nie tylko bezlitośnie punktował (15) swoją byłą drużynę, ale i wyłączył z gry groźnego w ataku Mariusza Matczaka (ten zdobył jedynie 2 oczka).
- Pozytywne nastawienie, walka, walka, raz jeszcze walka, no i serducho na boisku - to w dużej mierze przesądziło o naszej wygranej. Super, że kibice dopisali, padł chyba rekord frekwencji. Zgotowali atmosferę prawie ekstraligową - podsumowuje 23-letni rozgrywający Pogoni.

- Po wysokiej porażce w Gliwicach dużo ze sobą rozmawialiśmy, szukając wspólnie przyczyn słabszego występu. Dziś mamy powody do ogromnej radości, zwycięstwo nad tak silnym przeciwnikiem smakuje naprawdę wyjątkowo.
Double - double (12 pkt oraz 12 zbiórek) zanotował Jarosław Pawłowski, któremu przyszło toczyć mordercze boje pod obiema tablicami. Popis wszechstronności dali bracia Łakisowie, a rozwinąć skrzydeł przeciwnikom nie pozwalał wszędobylski Maciej Lepczyński. Swoją cegiełkę w wygraną włożyli wszyscy zawodnicy, włącznie z rezerwowymi, którzy przez całe 40 minut motywowali walczących zaciekle kolegów. Na uwagę zasługuje jeszcze statystyka słabo ostatnio wykonywanych przez Pogoń rzutów wolnych - tym razem nasi koszykarze wykazali się 100- procentową skutecznością, wykorzystując aż 22 próby!

W składzie gospodarzy pojawiło się dwóch nowych graczy młodego pokolenia: Mateusz Kulicki (wychowanek OKS-u Olesno) oraz Piotr Ziemniarski, który ubiegły sezon spędził w Treflu Sopot.

Dwa kolejne spotkania prudniczanie rozegrają ponownie u siebie - 13 listopada (niedziela) z AZS-em Kraków, a następnie 19 listopada (sobota) ze Śląskiem Wrocław.
- Chcemy w hali w Prudniku być niepokonani w tym sezonie - podkreśla Krzysztof Chmielarz. - Startujemy z roli "czarnego konia", nie stawiamy sobie celów walki o I ligę, ale wiadomo - im dalej w las, tym więcej się chce. Podstawowym naszym celem jest zajęcie miejsca w pierwszej ósemce, które to gwarantuje pewne utrzymanie w lidze. A w fazie play-off, zakładając, że w niej zagramy, wszystko się może zdarzyć.