Tutaj jesteś: strona główna | Artykuły Tygodnika

Artykuły

Pogoń - WKK Wrocław: Pawłowski zachwycił, Kucia wyleciał z boiska

Autor: DAMIAN WICHER.

Artykuł pochodzi
z numeru:

Tygodnik Prudnicki nr 42

ukazał się:
Środa, 19 - Październik 2011r.

Zobacz opis numeru
i fragmenty artykułów

II liga koszykówki, 3. kolejka

Pogoń Prudnik

WKK Wrocław

POGOŃ: Pawłowski 34, Lepczyński 13 (3x3), Trytek 12 (2x3), Chmielarz 7 (1x3), T. Łakis 6, M. Łakis 6, Kłuś 5 (1x3), Kucia 4, Bolibrzuch 2, Jankowski 2, Oleksy. Trener: Tomasz Michalak.

Niezwykle okazale wypadła inauguracja sezonu przy Łuczniczej. Najmilej wspominać ją będzie Jarosław Pawłowski, który po raz pierwszy zaprezentował się prudnickim kibicom w koszulce Pogoni i od razu stał się ich nowym idolem.

31-latek zostawił na boisku kawał zdrowia. Środowe spotkanie rozpoczął jednak nieco stremowany, od dwóch niecelnych rzutów. Ale potem był już nie do powstrzymania. Zdaniem wielu, tak sprawnego gracza pod koszem nasz klub nie miał już dawno.
- Czułem, że jak się przełamię, to później będzie szło mi już tylko lepiej - mówi dla "TP". - Bardzo mi zależało, aby w debiucie przed tą wspaniałą widownią wypaść jak najlepiej. To zupełnie inna publika niż ta, która przychodziła na mecze AZS Opole. Przy tak żywiołowym dopingu, aż chce się grać. Cieszę się, że ostatecznie trafiłem do Prudnika, a nie Pleszewa, gdzie też mi składano propozycję.

Pawłowski, silny jak tur i skoczny niczym kangur, w niespełna 30 minut zaaplikował WKK aż 34 punkty! Już do przerwy miał 22, czyli tylko o oczko mniej niż cały zespół rywali! Do tego zanotował 8 zbiorek, w tym 5 w ataku, i 3 asysty. Nie było dla niego straconych piłek, nawet wtedy, kiedy trzeba się było dosłownie rzucić na parkiet. Gromkich braw pod jego adresem nie było końca.
W pojedynku z wrocławianami charakter pokazała cała drużyna. Nasi koszykarze imponowali zwłaszcza szybkością, kombinacyjną grą czy wymiennością pozycji. Przyjezdni, osłabieni brakiem m.in. Piotra Niedźwiedzkiego i Jarosława Zyskowskiego, ale za to ze sprowadzonym z Anwilu Włocławek Bartoszem Diduszko, wyszli na prowadzenie tylko na samym początku meczu (2:7). Potem, z każdą kolejną minutą, rosła przewaga biało - niebieskich, która ostatecznie wyniosła 35 punktów. Święto przy Łuczniczej, nie tylko z trzeciego z rzędu zwycięstwa, ale i pozycji lidera tabeli, zmąciła dyskwalifikacja Szymona Kuci, gracza pierwszej piątki. Skrzydłowy ten w trzeciej kwarcie najpierw miał podważyć decyzję arbitra, a po chwili użyć wobec niego niecenzuralnego słownictwa. Przedwczesne odesłanie do szatni kosztowało Kucię przymusowy odpoczynek w niedzielnym meczu w Jaworznie. Wydział Gier i Dyscypliny, który zbierze się w tym tygodniu, może dodatkowo odsunąć go od kolejnych spotkań.
- Zwracamy naszym zawodnikom uwagę, ażeby nie dyskutowali z sędziami, bo to i tak nic nie zmieni. Niestety, jak widać, nie zawsze da się zapanować nad emocjami - komentuje prezes Pogoni Dariusz Lis.