Tutaj jesteś: strona główna | Artykuły Tygodnika

Artykuły

Piotrcovia - Pogoń: Nawet Hitchcock by tego nie wymyślił

Autor: DAMIAN WICHER.

Artykuł pochodzi
z numeru:

Tygodnik Prudnicki nr 39

ukazał się:
Środa, 28 - Wrzesień 2011r.

Zobacz opis numeru
i fragmenty artykułów

II liga koszykówki - 1. kolejka

Piotrków Tryb.

Pogoń Prudnik

POGOŃ: Lepczyński 24, Kucia 20, M. Łakis 16, Chmielarz 15, Pawłowski 14, Kłuś 2, Trytek 2, Jankowski, Oleksy, Bolibrzuch. Trener: Tomasz Michalak.

Prudniccy koszykarze przegrywali w końcówce wyjazdowego spotkania 69:86, by podnieść się z kolan i po szaleńczym pościgu znokautować osłupiałych rywali.

Nim na dobre rozpoczął się mecz Piotrcovia miała już kilkanaście punktów przewagi. Nic więc dziwnego, że podenerwowany takim obrotem spraw trener Pogoni Tomasz Michalak zmuszony był wymienić niemal całą pierwszą piątkę. Hokejowe roszady w składzie na niewiele jednak się zdały, zdeterminowani gospodarze wciąż bowiem dobrze bronili i po pierwszej kwarcie prowadzili 29:13. Tak znaczny kapitał zawdzięczali również wysokiej, bo aż 67- procentowej skuteczności rzutów z gry (przy 40- proc. prudniczan) i zdecydowanej dominacji na deskach (14-4 w zbiórkach).

W kolejnych ćwiartkach wyraźnie rozegrał się Maciej Lepczyński. To m.in. dzięki jego akcjom, w 22. min Pogoń zniwelowała prawie całość strat (45:41). Wówczas nasi chyba niepotrzebnie wdali się w wymianę ciosów, a że kiepsko im to wychodziło, Kubala i spółka błyskawicznie odbudowali wysokie prowadzenie i przed ostatnią częścią pojedynku wygrywali 75:60. W 36. min wynik brzmiał: 86:69 i kibice beniaminka zaczęli szykować się do fety. Tyle, że po ostatniej syrenie nie mieli czego świętować. W 39. min ich pupile wprawdzie prowadzili jeszcze 88:80, ale wystarczyło 100 zabójczych sekund w wykonaniu Pogoni, by losy meczu całkowicie się odwróciły. Po trafieniach Szymona Kuci, Marcina Łakisa i geniusza Lepczyńskiego, minutę przed końcem było już tylko 88:87. W międzyczasie arbitrzy ukarali Łakisa kontrowersyjnym przewinieniem technicznym (jego 5 faul), ale na nasze szczęście gospodarze zmarnowali zarówno dwa rzuty wolne, jak i piłkę z boku. W odpowiedzi upragnione prowadzenie biało - niebieskim (pierwsze w meczu!) dał Jarosław Pawłowski. Po chwili wynik celną trójką poprawił Szymon Kucia (88:92). Kropkę nad "i" postawił z osobistego rozgrywający Krzysztof Chmielarz. Ostatnie pięć minut prudniczanie wygrali 24:4 (!), a całe spotkanie 93:90. Ich radości nie było końca.
- Nie przypominam sobie takiego drugiego meczu Pogoni - mówi uradowany jej prezes Dariusz Lis. - Chwała chłopakom za to, że się nie załamali, kiedy im nie szło, i zawzięcie walczyli do samego końca To, że w zwycięstwo warto wierzyć do ostatniej syreny, mamy tego najlepszy przykład.

W najbliższy weekend naszych koszykarzy znów czeka spotkanie wyjazdowe, tym razem w Skierniewicach z tamtejszym MKS-em.