Tutaj jesteś: strona główna | Artykuły Tygodnika

Artykuły

Pogoń - Doral: Jakie stroje, taka gra

Autor: DAMIAN WICHER.

Artykuł pochodzi
z numeru:

Tygodnik Prudnicki nr 7

ukazał się:
Środa, 16 - Luty 2011r.

Zobacz opis numeru
i fragmenty artykułów

II liga koszykówki, 22. kolejka

Pogoń Prudnik

Doral Kłodzko

POGOŃ: Jankowski 2, Kucia 16 (1x3), T. Łakis 5, M. Łakis 10 (1x3), Janikowski 2, Kłuś 20 (1x3), Sitek 2, Barycza 7. Trener: Tomasz Michalak.
DORAL: Lipiński 4, Płatek 9 (1x3), Radwański 6, Kos, Obrzut 8, Lepczyński 24, Grygiel 20 (1x3), Ulrich 5. Trener: Tomasz Włodowski

Błędy, jakie koszykarze Pogoni popełniali w starciu z kłodzkim Doralem, nie przystoją nawet adeptom.
- Tak źle grających prudniczan w tym sezonie jeszcze nie widzieliśmy - skomentował środowy blamaż internetowy portal Nasz - Basket, na co dzień przychylny, niemal bezkrytyczny wobec Pogoni.
Jakby tego było mało, gospodarze wybiegli na boisko w strojach nadających się co najwyżej do... cyrku. Ich fundatorem było Starostwo Powiatowe w Prudniku.
Pogoni znów przyszło walczyć w okrojonym składzie. Tym razem zabrakło Bartosza Trytka i Tomasza Madziara. Pierwszego (kapitana zespołu) zatrzymały ważne sprawy rodzinne, drugi, dzień przed meczem, w pojedynku ligi juniorów starszych, nabawił się urazu stawu skokowego.
Choć Doral w Prudniku prezentował nader słaby basket, to i tak kontrolował spotkanie od pierwszej do ostatniej jego minuty. Za sprawą trudnego do upilnowania Macieja Lepczyńskiego goście szybko objęli wysokie prowadzenie 2:11. Nadzieje miejscowych na korzystny rezultat odżyły tuż przed przerwą, kiedy to po serii punktów Marcina Łakisa oraz trafieniu Pawła Janikowskiego, było już tylko 32:33. Optymizm nie trwał jednak długo. Czarę goryczy przelała trzecia kwarta, w której nasi zdobyli ledwie osiem oczek. Mimo fatalnej postawy, prudniczanie stanęli jeszcze przed szansą odwrócenia losów meczu. Okazje ku temu nadarzyły się po niesportowym faulu Artura Grygla (51:58) i przewinieniu technicznym Mateusza Płatka (54:65). Ale cóż z tego, skoro gracze Tomasza Michalaka marnowali nawet rzuty wolne, a gdy przyszło im rozgrywać atak pozycyjny, piłkę tracili na potęgę, posyłając ją na przykład w trybuny. 15 z 23 strat drużyny było dziełem Szymona Kuci i Łukasza Kłusia.