Artykuły
Na rowerach do jaskini
Autor: JOANNA CHRUSZCZ, ANDRZEJ BIAŁOPOTOCKI.
W lipcu Prudnik był prawdziwą rowerową stolicą Polski. Aby kolejny wakacyjny miesiąc był równie aktywny, już w pierwszą sierpniową sobotę (7.08.) Klub Turystyki Rowerowej działający przy prudnickim oddziale PTTK zorganizował rajd w Góry Złote (Rychlebské hory). Celem wycieczki była Jaskinia Na Pomezi (Jeskyně Na Pomezí) leżąca 2 km na północ od miejscowości Lipova i ok. 7 km od Jesenika.
Jaskinię tworzą wąskie, szczelinowe korytarze z licznymi naciekami, podziemnymi jeziorkami i perłami jaskiniowymi. W miejscach gdzie schodzą się korytarze powstały niewielkie podziemne sale. Wszystko odpowiednio oświetlono, dzięki czemu jaskiniowe nacieki przybierają niesamowite formy. W niektórych dopatrzyć się można kształtów różnych postaci, zwierząt, budynków, wystarczy uruchomić wyobraźnię, wsłuchać się w podpowiedzi przewodnika i poddać się grze światła i cienia. Uroku jaskini dopełniają bezbłędnie dobrane nazwy: Sala Wejściowa, Sala u Płaczącej Wierzby, Korytarz Rzymskich Łaźni, Królewski Komin, Skarbiec, Biała Sala, Sala Lodowa.
W okresie wakacyjnym jaskinia udostępniana jest codziennie. Polskich i czeskich turystów w kilkunastoosobowych grupach oprowadza przewodnik (w zależności od grupy zwiedzanie odbywa się w języku polskim bądź czeskim).
Aby móc cieszyć się pięknem jaskini musieliśmy zmierzyć się z kilkoma długimi i mozolnymi podjazdami. Było warto, tym bardziej, że sama trasa prowadziła w bardzo malowniczej, choć mało odwiedzanej przez nas części Gór Złotych. Z Prudnika pojechaliśmy przez Wierzbiec i Głuchołazy, by w Mikulovicach skręcić na Velké Kunětice na drogę wiodącą wzdłuż polsko-czeskiej granicy. Miesiąc wcześniej jechaliśmy tędy do Otmuchowa na Lato Kwiatów. Tym razem jednak skierowaliśmy się nie na Vidnavę ale do miejscowości Stará Červená Voda i Černa Voda, przypominających atmosferą letniska naszą Pokrzywną i Jarnołtówek. Później była jeszcze Žulová, Vápenná i na końcu cel naszego rajdu Jaskinia Na Pomezí. Za nami zostało prawie 50 km drogi, która w większości pięła się mocno w górę.
Było w górę, musi być i w dół. Do Prudnika wracaliśmy najkrótszą z możliwych tras, przez Jesenik. Był to ponad czterdziestokilometrowy zjazd. Średnia prędkość naszej podróży rosła z każdym pokonanym kilometrem.
Trasa, którą wybraliśmy nie należała może do najłatwiejszych, ale na pewno była jedną z ładniejszych. Droga pięła się po Górach Złotych, w oddali towarzyszyły nam Jeseniki i Góry Opawskie. Początkowo pochmurne niebo rozpogodziło się, a o deszczu przypominały tylko chmury sunące między szczytami. Oby więcej takich wypraw. Polecamy teksty na podobny temat
Kategoria: Wędrowiec - dodatek turystyczny
Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze