Artykuły
Powrót dinozaurów
Autor: DANIELA DŁUGOSZ PENCA.
W moim dzieciństwie nie było dinozaurów. Lęk budziła wojna.
W młodości, też o dinozaurach się nie mówiło, bo na studiach było wiele pracy i któż by czytał o dinozaurach. Potem szkoła, dom, dzieci i nie zetknęłam się ze światem dinozaurów. Dla mnie ich nie było. Dopiero gdy wnukowie, zamiast samochodów, samolotów, które kiedyś rysował syn, zaczęli malować walki dinozaurów, wymawiać ich trudne nazwy, czytać albumy i składać szkielety z drobnych elementów modeli, uwierzyłam, że kiedyś żyły dinozaury. Wchodziłam w ten praświat - groźny i piękny, środowisko, które ubarwiały filmy, wystawy, wykopaliska i w ogóle - dinozauromania.
Dla dzieci jest to istotnie świat olbrzymów, ożywionych wyobraźnią, a miejsca, gdzie się je eksponuje, są godne oglądania. Zresztą nie tylko ze względu na eksponaty ale wiedzę o historii naszej planety - Ziemi, zjawiska atmosferyczne oraz przyczyny wyginięcia stworzeń, które tak pięknie odtworzone zdobią różne miejsca, zachwycając turystów. Relacjonują to filmy zarówno sfabularyzowane, jak i stricte naukowe, a zwłaszcza trójwymiarowe, w których akcji widz bierze udział niemal bezpośrednio, chroniąc się przed zębami potworów, rozbryzgującą się wodą, czy łapiąc płatki śniegu.
W prudnickim muzeum od lipca czynna jest wystawa poświęcona wykopaliskom szkieletów dinozaurów sprzed milionów lat. Jest też piękna ekspozycja fotograficzna i faktograficzna z dinozaurkiem do robienia zdjęć. Prelekcja pani z Juraparku w Krasiejowie zachęcała wówczas do wyprawy w świat przygody i to nawet skutecznie.
Kto więc ma swój środek lokomocji, zabiera do Krasiejowa całą rodzinę i tych, którzy wreszcie mogą wejść w kontakt ze światem zupełnie obcym w latach młodości. Istotnie wrażeń moc, zaczynając od tunelu czasu, ciekawie eksponującym początki naszej planety - oglądane z wagoników pociągu przy efektach akustycznych i optycznych. Kiedy z tych ciemności wychodzi się na słoneczną otwartą przestrzeń, oczy przyciągają różne gatunki dinozaurów, eksponowane w naturalnym terenie, że trudno rozróżnić, co z czym się łączy. Są też tablice z opisami tych potworów, mających tak trudne nazwy, że ich się nie zapamięta.
Wielki obszar (ponad 30 ha) zamknięty pryzmami wzniesień po dawnym wyrobisku, z akwenami, ogląda się w ciągu pomostów i platform - zachwyca ogromem i wielkością okazów. Ciekawe, jak je tam montowano; przy tej wysokości, grubości i jeszcze wpasowaniu w przestrzeń, wodę i erę paleontologiczną. Można po drodze wypić kawę w kubkach z dinozaurami pod trzcinowym dachem, kupić pamiątki i przekąski.
Trzeba mieć wiele czasu, pieniędzy też, aby uczestniczyć radośnie w tym co Park Jurajski przygotował dla swoich gości.
Rajem dla dzieci, po tym krążeniu wśród dinozaurów z kolcami, zębami, pazurami etc. jest plac zabaw. Tam każdy uczestnik znajdzie coś dla siebie, a i tak za pierwszym pobytem wszystkiego się nie zobaczy i nie wypróbuje każdego urządzenia. Sama bym chciała tak się pobawić, nadrabiając tamte czasy w których nie było dinozaurów i dzieciństwa też nie było.
Nie wiem, czy Krasiejów od krasu pochodzi, czy odwrotnie ale dzięki niemu przeżyłam swoją przygodę z dinozaurami. Wiem, że w Polsce jest kilka takich parków. Jeden z nich to Bałtowski Park Jurajski w Górach Świętokrzyskich. Namnożyło się jakoś tych dinozaurów. Podziwiam pomysły i rozwój tego typu przemysłu, także pracę architektów przestrzeni. Dobrze, jeśli tam organizuje się wycieczki, bo to, co się widzi i przeżyje, to zapamięta.
Zdarzyło się, że brat z Białegostoku, zachwycony Krasiejowem, wywiózł mnie do Zatoru, jakby po drodze do Krakowa. Okazuje się, że tam też jest DinoZatorland z Krainą Bajek i wieloma atrakcjami. Namnożyło nam się tych gadów, może dotrę też do Bałtowa i gdzieś jeszcze, gdzie są dinozaury, bo warto!
Po ogromnych modelach dinozaurów w Krasiejowie, które wydają się być uśpione, te w Zatorze są wręcz agresywne, machają ogoniskami, łypią ślepiami, kłapią paszczami, ryczą, piją wodę, a nawet sikają i plują. Skupione na małej przestrzeni, są przerażające. Także ich skóra jest jakaś inna - taka miękka, jakby ciepła i te fruwające skrzydła - wspaniałe doznania! Budzą zachwyt a jednocześnie grozę, bo właśnie o to w tym wszystkim chodzi.
Wspomnieć przy tym trzeba o bogactwie atrakcji towarzyszących - placów zabaw, karuzelach, świecie bajek, minstralii, kina. Tam jest wszystko, tylko portfel coraz chudszy. Ale cóż to znaczy wobec bogactwa doznań, niespodziankach i możliwości wejścia w nieznany świat, który natrętnie przypomina, że wszystko ma swój początek i koniec.
Są jeszcze miniatury zamków obronnych ze Szlaku Orlich Gniazd z okresu swojej świetności w Ogrodzieńcu. W ubiegłym roku jeszcze ich nie było. Teraz Park Zamków Jurajskich przyciąga nie tylko młodych, ale i dojrzałych turystów, którzy w jednym miejscu - w pomniejszeniu - mogą zobaczyć kolejne zamki, zachwycając się pracą artystyczną plastyków, którzy precyzyjnie odtworzyli historię. Są też dawne machiny oblężnicze i wiele innych niespodzianek, również dla dzieci.
Póki więc słoneczna pogoda, a dinozaurów i zamków jeszcze nie przykrywa śnieg - zwiedzajmy!Polecamy teksty na podobny temat
Kategoria: Wędrowiec - dodatek turystyczny
Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze