Artykuły
Wyprawa do Francji po partnerstwo
Autor: STANISŁAW MŁYNARSKI.
Podróże kształcą. Pomagają też łączyć ze sobą ludzi, zdobywać nowe przyjaźnie i znajomości.
Temu celowi miała służyć wyprawa mieszkańców miasta i gminy Głogówek do oddalonego o blisko 2000 km francuskiego miasta Riberac, leżącego w Akwitanii, a dokładniej w Dordonii. Okazją było spotkanie partnerskie miast Rietberg i Riberac. Będąc miastem partnerskim dla niemieckiego Rietbergu, Głogówek pragnie również podpisać akt partnerstwa z francuskim miasteczkiem. Stąd też delegacji polskiej przewodniczyła wiceburmistrz Barbara Wróbel, a wspierali ją przewodnicząca Koła Kobiet Śląskich - Urszula Trniczek oraz Aleksander Devosges - Cuber, dyrektor miejscowego Muzeum Regionalnego, który wystąpił także w roli tłumacza. W roli orkiestry reprezentacyjnej miasta Głogówek wystąpił zespół instrumentów dętych pod dyrekcją dyrektora MGOK w Głogówku - Rafała Miczki. Wycieczka była finansowana ze środków Unii Europejskiej (przejazd), zaś wszelkie inne opłaty ponieśli jej uczestnicy.
Cała eskapada składała się z kilku etapów. Po pierwsze Paryż. Po całodziennej i całonocnej jeździe autobusem, rankiem wysiedliśmy na parkingu w centrum stolicy Francji i udaliśmy się metrem w stronę dzielnicy La Defense, a następnie wieży Eiffla, pragnąc zdobyć ją i nacieszyć oczy widokiem miasta z wysokości ponad 300 metrów. Niestety, ogromne kolejki i pogarszająca się pogoda uniemożliwiły nam realizację tego zamiaru. W zamian za to obejrzeliśmy centrum Paryża i jego najważniejsze zabytki jeżdżąc specjalnym autobusem z odkrytym dachem. Potem jeszcze obejrzeliśmy je ponownie płynąc statkiem po Sekwanie, by na koniec pospacerować po Quartier Latin, spróbować francuskich smakołyków (ślimaków i żabich udek nikt nie zamawiał), odwiedzić katedrę Notre Dame i udać się na zasłużony odpoczynek do niewielkiego, ale uroczego hoteliku na peryferiach miasta.
Etap drugi to Riberac. Prawie cały dzień spędziliśmy w autobusie podróżując do tego dordońskiego miasteczka. Dla urozmaicenia na jednym z postojów orkiestra dała koncert dla turystów. Riberac przywitało nas słońcem, poczęstunkiem i niezwykłą serdecznością mieszkańców. Przywitał nas przede wszystkim miłośnik naszego kraju, główny prowodyr wszystkich kontaktów i ich koordynator od strony francuskiej, Philippe Rallion. Polacy udali się do francuskich rodzin, gdzie mieli spędzić najbliższe dwa dni. Poznanie trybu życia, obyczajów, doświadczenie francuskiej szczerej gościnności, było chyba jednym z największych przeżyć dla głogówczan.
Piątkowym rankiem mieszkańców Riberac powitała nasza orkiestra koncertem w pobliżu placu targowego. Orkiestra grała, a grupy polska i niemiecka miały okazję do zakupu przede wszystkim wina, sera i gęsich wątróbek, z których region słynie. Oczywiście zakupy obejmowały szerszy asortyment towarów, ale kupujący zabronili wymieniać zarówno ich rodzaj, jak i ilość...
Po udanych zakupach mieliśmy okazję zwiedzić zabytki malowniczej dordońskiej ziemi. Na początek jednak udaliśmy się do pieczarkarskiej fermy Nadine Forestier, gdzie obejrzeliśmy wydrążone w skale groty, w których tradycyjną metodą (dziś już należącą do rzadkości) hoduje się pieczarki. Tu odbył się również piknik ze śpiewami, graniem na trąbce i francuskimi tańcami ludowymi, czemu z niemałą ciekawością przyglądały się hodowane przez Forestierów osły.
Po serdecznym rozstaniu się z hodowcami pieczarek i właścicielami gospodarstwa agroturystycznego udaliśmy się autokarem do Brantome, gdzie znajduje się renesansowy klasztor z prehistorycznymi grotami. Następnym miejscem, które zwiedziliśmy był malowniczo położony zamek Bourdeille - renesansowa budowla ze średniowiecznym donżonem, ze szczytu którego roztaczał się zapierający dech w piersiach widok.
Po powrocie z wycieczki mieliśmy tego dnia niewiele czasu dla siebie, bowiem na wieczór zaplanowano wielki bankiet, na ponad trzysta osób. Polacy, Niemcy i Francuzi siedząc przy wspólnych stołach, mieli okazję do rozmów, słuchania muzyki, tańców i degustacji francuskich trunków i jedzenia. Podczas tego spotkania wystąpiła również nasza niezmordowana orkiestra, wzbudzając niemały aplauz. Tegoroczne spotkanie oprócz czynników oficjalnych, jak się dowiedzieliśmy, zgromadziło niemieckie i francuskie drużyny rugby, uczniów szkół, a także zastępy straży pożarnej obu krajów. Wspólne manewry strażaków zaowocowały następnego dnia pokazem sprawności i strażackiej musztry. Odbyło się też robocze spotkanie dyrektora Głogóweckiego Ośrodka Kultury Rafała Miczki z dyrektorem Centrum Kultury w Riberac w celu omówienia wspólnej ewentualnej współpracy w przyszłości.
Pożegnanie przed budynkiem merostwa w Riberac w sobotnie przedpołudnie było bardzo gorące. I to nie tylko ze względu na pogodę. Przemawiający kolejno przedstawiciele delegacji poszczególnych krajów w serdecznych słowach podziękowali za francuską serdeczność i gościnność oraz zapewnili o swojej gotowości do rozszerzania i pogłębiania przyjaźni i partnerstwa. W imieniu Francuzów przemawiali burmistrz Remy Terienne, wojewoda Bernard Cazeau, przewodniczący stosunków partnerskich Jean Helmer, ze strony niemieckiej burmistrz Rietbergu, Andre Kuper. Polską stronę reprezentowała wiceburmistrz Barbara Wróbel oraz Urszula Trinczek, a wszystkie ich słowa tłumaczył Aleksander Devosges - Cuber.
Bezpośrednio po uroczystości wyruszyliśmy do oddalonego o ponad 400 km Lourdes. Tam spędziliśmy (niestety) tylko 1,5 godziny, by jechawszy całą noc rankiem znaleźć się w Genewie. Mieliśmy 9 godzin na zwiedzenie centrum stolicy Szwajcarii, a także odpoczynek i kąpiel w jeziorze. Dodam jedynie, że i tu wystąpiła nasza orkiestra.
I tak 15 czerwca w godzinach rannych po kolejnej nocy spędzonej w autobusie zmęczeni, ale szczęśliwi i zadowoleni znaleźliśmy się z powrotem w Głogówku. Do następnej francuskiej wyprawy pozostaje dwa lata, a Francuzów będziemy gościć już w następnym roku. Myślę, że tak jak nam we Francji, tak i im się tutaj będzie podobało.Polecamy teksty na podobny temat
Kategoria: Wędrowiec - dodatek turystyczny
Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze