Artykuły
Kocham ten rajd
Autor: GRAŻYNA DROHOMIRECKA.
Minął już miesiąc od deszczowego w tym roku Rajdu Maluchów. Impreza ma szczególne znaczenie dla prudniczan, ale jeszcze bardziej jest ona istotna dla turystów z PTTK, którzy co roku współorganizują tę wyjątkową imprezę. Jak więc ona wygląda od ich strony? Poniżej publikujemy relację Grażyny Drohomireckiej z PTTK.
We wtorek przygotowujemy paczki - 1650 sztuk. Ładna pogoda - świeci słońce i jest ciepło. Jesteśmy radośni, kilkanaście osób robi to sprawnie z myślą o uśmiechniętych buziach dzieci.
W piątek załamanie, rozpacz. Pada deszcz, chłodno, "zaniosło" się deszczem na parę dni. Modlę się - Panie Boże - Ty wszystko możesz! Rozpędź chmurzyska niech nie płaczą. U nas wielkie święto, Dzień Dziecka, daj nam błękit nieba i promyk słońca. Mam jeszcze nadzieję, biegam z okna do okna, wypatruję zmian. Wieczorem nadzieja pryska. Modlę się - "żeby chociaż nie padało". W sobotę rano - nie pada. Idę "kierować ruchem" na skrzyżowaniu w pobliżu dworca autobusowego. Były zmiany miejsca startu, gdyby ktoś szedł w stronę Rynku mam informować o zmianie. Idą dzieci z rodzicami, biorę dobry azymut. Pytam skąd wiedzą? Były ogłoszenia w przedszkolach, szkołach - na ostatnią chwilę. Podążam więc na miejsce startu. Mijam rodziny z odebranymi paczkami wracające do domu. Dzieci miały nadąsane miny. Nie dziwię się - ale szkoda. Serce pęka mi z bólu. Na starcie głośno, tłum ludzi, odbieranie paczek, czapeczek z daszkiem, śpiew, wesoło. Moje serce bije radośnie. Media nie zawiodły - widzę Basię z asystentem z programu "Obieżyświat" Radia Opole, prudnickiego pracownika Radia Opole, Andrzeja z "Tygodnika Prudnickiego". Śpiewamy "Życie jest piękne" dodając sobie i innym otuchy. Gra orkiestra - wyruszamy na Chocim. Obserwuję idących, mimo pogody "peleton" jest długi.
Za "Starymi Dębami" przystanek. Stanowisko prudnickiej mleczarni wydaje dzieciom mleko smakowe. Ładne buteleczki. Pewnie jest pyszne. Są tegorocznymi sponsorami. Piękny i cenny gest. Znajomi wybierają czekoladowe. Idziemy dalej. Góra Kapliczna. Stoję i czekam na Józia. Poszedł na górę z przyjezdną córką, zięciem, wnukiem i wnuczką. Ku mojemu zdziwieniu zauważam, że wszyscy kierują się na wzgórze. Niektórzy pchają wózki, opatulone w folię, pod folią maluchy, które jeszcze nie chodzą. Wszyscy robią co trzeba. Jestem dumna. Spotykam Irenkę (długoletni sponsor) z córką Moniką i wnuczkiem - przyjechali z Wrocławia. Idę dalej, obserwuję jakie dzieci mają buty. Przydałoby się stoisko z kaloszkami. Martwię się jak będzie na hipodromie.
Dochodzimy na miejsce. Na mecie gwarno. Już udziela mi się atmosfera rajdu. Kocham ten rajd, ponad 30 lat pracowałam z dziećmi, powinny tu być moje "służbowe wnuki". Wchodzę na miejsce głównych wydarzeń. Jestem mile zaskoczona. Mijam stanowisko kochanego nadleśnictwa - już trwa konkurs, wydawane są nagrody - sadzonki drzew. Na banggie w powietrzu dzieci wyczyniają akrobacje, Tomek (mój wychowanek) wpatruje się w swoją córeczkę. Zjeżdżalnia działa, pełno dzieci, na scenie Rysiek z Asią produkują się od dawna, a na wprost sceny "wyrósł" dla mnie jak zaczarowany zamek ogromny namiot. W nim ławeczki i tłum siedzących osób. Jest Ela z córeczką Zuzią, która przyjechała z Łodzi, jest moja koleżanka Wanda (sponsor) z córką i wnuczką Agatką wraz z przyjezdnymi gośćmi. Jest też Krysia z wnuczkiem, który potem był rycerzem z bajki z piękną różą dla księżniczki. Sami znajomi. Nie zawiedli, uśmiechają się. Wreszcie się naprawdę cieszę. Tyle miesięcy przygotowań, tyle kosztownych wydatków, tyle zaangażowania ludzi i firm, tylu sponsorów. Mimo niedogodnej aury udało się. Nic się nie zmarnuje. Na scenie co chwilę coś nowego, konkurs na najmłodszych. Aż troje miało ok. 3 miesięcy. Podziwiam odważne matki. Nagrody piękne, ogromne misie. Konkurs na bajkowe przebranie - spora grupa dzieci, piękne stroje, dzieci się cieszą. Rysiek ostrzega przed śliskimi schodami. Spotykam ludzi niosących grochówkę. Idę też kupić - niedogodne dojście w dużym błocku. Co mi tam - mam dobre buty. Grochówka pyszna - naszpikowana kiełbasą i boczkiem, przygotowana przez panie z Moszczanki. Dziękuję im za ten trud. Deszcz trochę pada, prosto do miski z grochówką. Stoisko z kukurydzą ma duże powodzenie. Wracam na miejsce pod sceną. Piękne występy dzieci z Krnova, tańce nowoczesne, śliczny taniec grecki, piękne stroje. Spotykam wychowanicę z dziećmi. Witamy się czule, rozmawiamy przez chwilkę. Pada mocno. Schroniłam się w namiocie Medicusa gdzie był dyżur lekarski.
- Jestem bezdomna - mówię do Krysi i Wojtka, - przyjmiecie mnie pod swój dach? Pijemy kawę, rozmawiamy. Słyszymy co się dzieje na scenie. W pobliżu ścianka wspinaczkowa na razie nie wykorzystywana.
Po ulewnym deszczu utworzyły się "oczka wodne". Największe w pobliżu sceny, obok namiotu dla gości. Wypatruję chwili kiedy pojawią się kaczki. Ruszyła wspinaczka - nareszcie, potem była spora kolejka. Zespół "Rupert & Rico" gra super. Nie można stać spokojnie. Przyjechali z Ełku gdzie mieli występy. Dzieci tańczą z mamami pod parasolkami pod sceną. Ja tańczę na siedząco i stojąco - co za rytmy. W dużym namiocie też tańczą. Jest cudownie. Potem Kosmokwaki. Dzieci śpiewają, odpowiadają na pytania niektóre tańczą pod sceną. Dobrze się bawią. I tak działo się przez długi czas. Przyjechały konie z Wrocławia, w ujeżdżalni pokaz westernowych i naturalnych metod jazdy i układania koni. Wyniosły Czarny Daran. To koń - aktor. W filmie "Ogniem i Mieczem" jeździł na nim Bohun. Klacz płowa, mniejsza tańczyła walca ze swoim panem. Mało nas tam było, ale dzieci się cieszyły, głaskały konie, rodzice robili im pamiątkowe zdjęcia. Ja byłam przeszczęśliwa - konie to też moja miłość. Dużo mniej osób na hipodromie, wytrwali czekają na losowanie głównych nagród. Szczególnie szczęśliwe były dzieci, które wygrały piękne 3 rowery. Jeden z chłopców umiał swą radość okazać szczególnie. Rajd zakończony. Jeszcze dużo pracy, zwijanie namiotów, demontaż sceny, pakowanie, porządkowanie całego terenu. Zaraz potem zaświeciło słońce. Szkoda, że tak późno.Polecamy teksty na podobny temat
Kategoria: Rajd Maluchów
Kategoria: Wędrowiec - dodatek turystyczny
Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze