Artykuły
Jožin z bažin... po prudnicku
Autor: ELŻBIETA I ZBIGNIEW ZAGŁOBA-ZYGLER.
W Czechach członkowie chóru "Jutrzenka" i inni turyści z ziemi prudnickiej śpiewali Jožina z bažin... po czesku.
Już po raz piętnasty prudnicki oddział PTTK Sudetów Wschodnich - tym razem jako Turystyczny Klub Motorowy "Zryw" - zorganizował tradycyjny Rajd z Babą . Wszystkie dotychczasowe rajdy odbywały się na Biskupiej Kopie - tym razem zorganizowaliśmy go w pobliskich czeskich Albrechticach.
8 marca, w sobotę po ósmej rano 50 osób wyruszyło autobusem do miejscowości Liptaň - gdzie czekał na nas czeski przewodnik Vašek. Z nim poszliśmy najpierw ok. 2 km na pobliską wieżę widokową znajdującą się na wzgórzu Straž (494 m n.p.m.). Stąd oglądaliśmy widoki na pobliski Prudnik. Następnie ok. 30 osób przeszło 15 km niebieskim szlakiem, mijając między innymi liptański Bludny Balvan (głaz narzutowy), a potem idąc pięknymi dróżkami wśród łąk i lasów, podziwiając po drodze wciąż nowe odsłaniające się widoki. Mgła poranna zeszła i zrobiła się piękna słoneczna pogoda.
Po przejściu tej trasy część uczestników wsiadła do autobusu, który pojechał na zamek w miejscowości Linhartovy, natomiast 13 osób przeszło ten 5-kilometrowy odcinek pieszo, przechodząc przez polską Opawicę i Lenarcice. W zwiedzanym zamku odbywał się właśnie jarmark wielkanocny, połączony z degustacją między innymi miodówki i drożdżowych ciastek. Po typowo czeskim obiedzie (zupa czosnkowa, knedliki z pieczenią wieprzową i zasmażaną kapustą) zakwaterowaliśmy się w pobliskim internacie w Albrechticach i na godz. 18.00 stawiliśmy się w wynajętej restauracji na kilka godzin wspaniałej zabawy. Tu spotkaliśmy się z czeskim amatorskim zespołem, który na przemian z nami grał i śpiewał różne czeskie piosenki. Razem śpiewaliśmy słynnego Jožina z bažin - my mieliśmy tekst po czesku i dobrze, bo Czesi nie znali słów piosenki. Z naszej strony, oprócz piosenek typowo turystycznych, które odpowiednio nagłaśniali Zbyszek Zagłoba i Zdzichu Huk - swój repertuar prezentowało 12. członków chóru "Jutrzenka", którzy na tych zagranicznych występach czuli się wyśmienicie.
W konkursie na miss Rajdu z Babą tytuł ten po ciężkiej walce zdobyła Róża Rybak. Następnego dnia po porannej mszy w kaplicy sióstr boromeuszek (bardzo ciekawe odnowienie ślubów zakonnych) i śniadaniu, wyruszyliśmy na trasę, liczącą ok. 8 km przez Burkviz, Czeską Wieś do miejscowości Jeleni. Tu spotkaliśmy się z właścicielem fermy baranów (ponad 3000 sztuk), u którego mieliśmy zamówionego jednego na rożnie. Do barana można było wypić piwo, kawę i herbatę. Najpierw jednak gospodarz oprowadził nas po swoim muzeum, w którym miał bardzo dużo eksponatów z okresu swych wypraw do Afryki. Tu musimy bardzo podziękować za załatwienie nam wejścia do muzeum wielkiemu przyjacielowi gospodarza - naszemu nadleśniczemu Szanownemu Stasiowi Jureckiemu. Normalnie muzeum to jest udostępniane tylko w wyjątkowych wypadkach. Potem pojechaliśmy do Bruntala, gdzie specjalnie dla nas został otwarty zamek, po którym oprowadzał nas przewodnik, mówiący w języku polskim. To - tym razem - było zasługą naszego czeskiego przyjaciela Bohuša Vopelki. Po zwiedzeniu zamku pojechaliśmy do Karniowa (Krnova) i na szczycie wzgórza podziwialiśmy piękne widoki miasta, oraz efektowną, murowaną wieżę widokową Cvilin. Po drobnych zakupach na granicy i wypiciu kawy przyjechaliśmy pełni wrażeń do Prudnika.Polecamy teksty na podobny temat
Kategoria: Wędrowiec - dodatek turystyczny
Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze