Artykuły
Młody bohater: Zapobiegł tragedii
Autor: DAMIAN WICHER.
Publikacja: Środa, 9 - Kwiecień 2014r. , godz.: 02:20
Młody mężczyzna uratował życie sparaliżowanej sąsiadce. Gdyby nie on, w ogniu mogłaby stanąć cała kamienica w prudnickim Rynku.
Było czterdzieści minut po północy. Pan Robert kręcił się po mieszkaniu, gdy nagle poczuł dym. Wyszedł na korytarz zobaczyć, co się dzieje. Dym dochodził z lokalu z naprzeciwka na pierwszym piętrze. Drzwi do niego, na szczęście, nie były zamknięte na klucz. 98-letnia domowniczka leżała w płonącej pościeli.
- Jak ją ujrzałem, natychmiast wróciłem do swojego mieszkania, obudziłem żonę, chwyciłem za wiadro z wodą i poleciałem gasić pożar - opowiada naszej gazecie. - Sąsiadka miała nadpalone ucho i spalony fragment włosów. Była przytomna, jeszcze krzyczała na mnie, co ja robię. Razem z żoną wynieśliśmy ją na zewnątrz.
Po chwili na miejsce przybyła straż, a po niej karetka.
- Działania strażaków prowadzone były w aparatach ochrony dróg oddechowych z uwagi na spore zadymienie - informuje st. kpt. Piotr Sobek, rzecznik KP PSP. - Poszkodowana przebywała już w mieszkaniu sąsiada, który zabrał ją do siebie. Strażacy poddali poparzoną kobietę tlenoterapii oraz udzielili jej wsparcia psychicznego.
Seniorkę odwieziono do Prudnickiego Centrum Medycznego w stanie nie zagrażającym życiu. Za prawdopodobną przyczynę pożaru przyjęto nieprawidłową eksploatację urządzeń i instalacji elektrycznych. Tuż nad łóżkiem znajdowała się prowizoryczna lampka i to ona zapewne była zarzewiem ognia. Samotną staruszką opiekuje się jej syn, mieszkający przecznicę dalej.
Bohater nie chce rozgłosu i woli nie pokazywać twarzy w gazecie.
- Dzięki Bogu, że nie doszło do tragedii. Gdyby wcześniej ten młody człowiek położył się spać, to... - nawet nie kończy myśli dyrektor ZBK Zdzisław Pikuła.
- Panu Robertowi należą się słowa podziękowania - dodaje prezes PTBS-u Mirosław Czupkiewicz.Polecamy teksty na podobny temat
Kategoria: Pożary, podpalenia
Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze