Artykuły
Korespondencja: Listy z gorszego świata
Autor: BARTOSZ SADLIŃSKI.
Publikacja: Środa, 1 - Sierpień 2012r. , godz.: 10:29
Przedstawiamy listy, pisane do najbliższych przez Wacława Surowieckiego, więźnia obozów koncentracyjnych w Auschwitz oraz Mauthausen.
Materiały dostarczyła nam jego córka, Maria Leniar, po upływie prawie 70 lat od tych dramatycznych wydarzeń. Zarówno listy, jak i urzędowe pisma są cennymi dokumentami historycznymi, ukazującymi ducha tamtych tragicznych czasów nie przez pryzmat wielkich historycznych pojęć, lecz poprzez żywą i bardzo osobistą pamięć konkretnych ludzi.
Wacław Surowiecki przebywał w obozach koncentracyjnych w latach 1943-45. Po odzyskaniu wolności mieszkał z żoną Teresą i córkami (Marysią oraz Bogusią) w Głuchołazach, a od 1948 roku w Prudniku. Pracował na poczcie. Zmarł na zawał serca w 1957 roku, przeżywszy 49 lat.
Prezentujemy trzy listy, pisane podczas obozowej niewoli oraz jeden, ostatni w kolejności - powstały tuż po oswobodzeniu, w oczekiwaniu na spotkanie z rodziną. Pierwsze trzy listy brzmią momentami absurdalnie, gdyż zawierają opis pozytywnych wydarzeń i stanów ducha. To efekt cenzury obozowej, która nie pozwalała ujawniać cierpienia, panującego w lagrze. Listy, pisane z obozu traktowane były przez odbiorców bardziej jako oznaka życia, niż jako rzetelne źródło informacji o codziennych czynnościach.
Za sprawą cenzury obozowej listy docierały do Polski w języku niemieckim. Zostały później przetłumaczone przez Janinę Dams-Mokrską.
Kochana Tereso i dzieci!
Jest mi dobrze, ale zmartwienie o Was przydaje mi siwych włosów. Posyłaj mi tylko chleb, aby dzieci nie były głodne. Wszystkie sześć paczek otrzymałem w dobrym stanie, dziękuję za wszystko.
Zastanawiam się, dlaczego Krysia nie pisze. Bardzo mnie to boli. Wyślij zdjęcie Bogusi i Marysi w wózku oraz Twoje. Pisz do mnie 2 razy w miesiącu.
Całuję,
Wacek
6 luty 1944
Moja kochana Tereso i córki,
powiadamiam Was o moim najlepszym zdrowiu i całkiem dobrej sytuacji. Od wczoraj mieszkam w bloku II a, więc wszystkie listy i paczki proszę mi wysyłać na ten adres. Dziękuję za Twoją serdeczność i w przyszłości na pewno ją odwzajemnię. Jak żyjecie z Bogusią i Marysią? Czy jesteście zdrowe? Módlcie się za mnie i wujka Piotrusia. Czujemy się bardzo szczęśliwi, gdy razem spacerujemy, rozmawiamy wiele godzin o Tobie, Krysi, Bogusi, Marysi i całej rodzinie. Piotrowi jestem wdzięczny za jego dobroć, przez wiele miesięcy pokazał mi swoje dobre serce. Z Piotrusiem i Franiem żyjemy jak kochający bracia.
Dzisiaj jest u nas piękny dzień, siedzimy na ławce, słuchamy śpiewu ptaków. Naszymi myślami jesteśmy zawsze przy Was, z każdym dniem tęsknię za Wami coraz bardziej i wierzę, że szczęśliwie wrócę do Ciebie i kochanych dzieci.
Piszę do mojej siostry Bogusi i Zosi, i cioci Rudnickiej. Dziękuję im bardzo za dotychczasową pomoc i serce.
Wiem, że Tobie jest ciężko, więc przyślij mi tylko jedną paczkę miesięcznie. Ty masz się troszczyć o zdrowie swoje i zdrowie dzieci. W każdej paczce przyślij mi tytoń i bibułki. Pisz do mnie dwa razy w miesiącu, ale dłuższe listy - o wszystkim, co się u Was dzieje.
Dlaczego Krysia tak mało pisze do Piotrusia? On jest niespokojny. Napisz mi o tym. Kończę z serdecznymi pozdrowieniami dla Kazikowej, Krysi i całej rodziny. Ciebie, Bogusię i Marysię całuję.
Cały w tęsknocie i miłości,
Wacek
28 maja 1944 r.
Moja najukochańsza Tereso i dzieci,chciałbym Cię zawiadomić, ze jestem zdrowy. Niepokoję się jednak o Ciebie, ponieważ od 6 czerwca nie przysłałaś mi żadnej wiadomości. 16 lipca podałem Ci mój nowy adres, ale niestety czekam na list i paczkę daremnie. Jeśli możesz, przyślij mi tytoń i bibułki. Moje myśli są zawsze przy Was. Czy jesteście zdrowe? Czy coś nowego słychać w rodzinie?
Czekam niecierpliwie na Twój list albo na paczkę. Przesyłam serdeczne pozdrowienia dla całej naszej rodziny i dobrych znajomych.
Twój w tęsknocie,
Wacek
6 sierpnia 1944
Moja Najukochańsza Tereso, Boguniu i Marysieńko!
Po przebyciu w koncentracyjnym bagnie najcięższych trudów: głodu, chłodu, katowań, zabijania masowo i okrucieństw (jakich świat nie znał przez okres tak długich lat), czynionych nam przez bandytów niemieckich, dziś, będąc już na wolności, oddycham świeżym powietrzem, inną atmosferą, przychodząc pomału do zdrowia. Jest to mój, jak również Twój, Tereso, wielki dzień - cały mój pokój udekorowany jest kwiatami z okazji, że mogę do Ciebie Moja Najukochańsza Sercem Droga Tereso, Boguniu i Marysieńko napisać i przesłać najczulsze swoje uczucia oraz tysiące najgorętszych pocałunków mego osamotnionego ducha. Tragedię, jaką przeżyłaś oraz życie w Mysłowicach noszę w swym sercu. Dawało mi to wiele bólu, tym bardziej, że nie wiedziałem, jak długo będzie to trwać i co z dziećmi. Jest mi teraz dobrze, czekam jedynie chwili, kiedy do was powrócę.
Mała Bogusieńka często mi się śniła i przez to dużo jej zawdzięczam - trwałem przy życiu, podczas gdy wielu moich kolegów zginęło. W nocy, a nawet w dzień, stale mnie budziła przynoszona kawa z bułkami. Po obudzeniu, oczywiście byłem sam, wodząc długo wzrokiem po celi, że może gdzieś ją ujrzę, lecz zamiast swej ukochanej córeczki przynoszącej zgłodniałemu ojcu kawę, przed oczy nasuwał się patrolujący z trupią czaszką bandyta hitlerowski. Tak pragnę Was widzieć.
Poświęcam wam, Kochane, wszystkie swoje myśli, gotów jestem dać z siebie największą ofiarę, abyście, matka i Wy, czuły się szczęśliwie. Ciężko mi! Burza się rwie, ale co mam uczynić. Czas zatrze wszystko, zagoi rany, uleczy serce przy waszym boku. 5 maja 1945 roku przy walce z S.S. byłem ranny w lewą nogę od kuli karabinu maszynowego, ale miałem duże szczęście, gdyż przeszła przez same mięśnie, nie naruszając kości. Daliśmy porządną szkołę hitlerowcom. Jeszcze kuleję, ale już chodzę dość dobrze.
Co u Was w domu słychać? Jak Wasze zdrowie, tj. Twoje, Tereso, i dzieci? Co robi nieszczęśliwa bratowa Kazikowa? Czy Władek i Andrzej odnaleźli się? Tak pragnę od nich wiadomości.
Napisz do sióstr, że żyję i jestem już w dość dobrym zdrowiu. Piotr, Wawrzyński, Zaczyński - żyją, dobrze wyglądają, cieszą się z powrotu do domu. Lechowski, Tomek - od 29.07.44 ich los nam nie znany. Czy żyją - nie wiem, gdyż po bombardowaniu, odnosząc mniejsze rany wyjechali z Lińcu, lagru karnego nr 3 do Mauthausen. Jeśli możesz, napisz do p. Rudnickiej, dziękując jej za paczkę, którą wysłała mi do lagru Oświęcim.
Jak, Tereso, się czujesz? Czy myślisz jeszcze o mnie? Ostatni Twój list pisany 20.10.44 r., w związku z wizytą Staśki, otrzymałem.
Kończąc, całuję Ciebie, Moja Tereso i Córki, gorąco tysiące razy. Marysię Kazikową oraz dzieci również.
Wasz Kochający, niedobry
Wacek
Linz, 2 czerwca 1945 r.Polecamy teksty na podobny temat
Kategoria: Z archiwum odkrywcy
Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze