Artykuły
Książka: "Cudowne lata" Magdaleny Kondraczyk
Autor: BARTOSZ SADLIŃSKI.
Publikacja: Środa, 25 - Lipiec 2012r. , godz.: 10:55
W serwisie Wydaje.pl ukazała się (w formie e-booka) czwarta już książka Magdaleny Kondraczyk, krakowskiej autorki pochodzącej z Łąki Prudnickiej, której twórczość została szerzej scharakteryzowana w tegorocznym, 23 numerze "Tygodnika Prudnickiego".
19-stronnicowa książeczka "Cudowne lata" została opatrzona przez autorkę podtytułem "Bajka dla dzieci i dla dorosłych". Nie jest to z pewnością bajka, rozumiana jako określenie gatunku literackiego, lecz mająca oznaczać opis sielskiego okresu dzieciństwa, spędzonego na wsi. Na tę niewielką pozycję składa się 8 króciutkich historyjek z życia rodziny 2+2 (tradycyjne męsko-damskie małżeństwo z dwiema córeczkami). Akcja dzieje się w Chocimiu, a bohaterowie mieszkają w domku z widokiem na stadninę koni. Jest to więc pierwsza książka Magdaleny Kondraczyk, w której pojawia się konkretna nazwa geograficzna, związana z ziemią prudnicką.
Akcja pierwszej historyjki toczy się w stadninie koni, gdzie główna bohaterka - Magdalena, zwana Markiem (narrator pierwszoosobowy wszystkich ośmiu mini-próz) umknęła czujnej uwadze swoich rodziców; zainteresowana jednym z koni po prostu się zgubiła, lecz trafiła na pewnego pana, który udzielił jej pomocy.
Druga (najdłuższa, bo ponad trzystronicowa) opowiastka mówi o winie i karze, a konkretnie - klapsie za nadmierną ciekawość (związaną z niebezpiecznym pochylaniem się nad głębokim dołem z wodą, wykopanym przez robotników).
Trzecia - najbardziej chyba wdzięczna - dotyczy prezentu, który ofiarował bohaterce jej ojciec. Choć oczekiwała ona zająca, otrzymała wielkiego i ciężkiego, dmuchanego słonia. Zabrała go jednak natychmiast na saneczkową przejażdżkę po okolicy. Wspólna podróż zbliżyła ich do siebie, więc po powrocie do domu, słoń dołączył do pozostałych maskotek, a więc do zająców.
Opowiastka czwarta dotyczy psa o popularnym imieniu Dingo, który jest jednym z domowników w rodzinie głównej bohaterki. Szczeka zawsze, gdy tata wraca do domu. Tym razem milczy. Takie zakończenie tekstu sugeruje jakieś burzące sielankę nieszczęście.
Jednak już część piąta pokazuje, że aż tak źle nie będzie. Głowa rodziny przyjeżdża samochodem i przywozi arbuza. Główna bohaterka radośnie bierze go w dłonie, lecz niestety nieopatrznie wypuszcza go z rąk. Na szczęście rodzice reagują śmiechem, zaś tato informuje, że ma w samochodzie jeszcze jednego.
Szósta, jedna z najkrótszych, bo zajmujących tylko jedną stronę historyjek nosi tytuł "Pimpuś Pastuszek" i opowiada o psie, które swoje imię (a właściwie jego drugi człon) zawdzięcza zamiłowaniu do oddalania się z domu i czuwania przy krowach na pastwisku.
Z kolei siódma, przedostatnia część to "Zwalacz leśnych domków". Taką ksywką bohaterka książki ochrzciła swoją małą siostrę, która specjalizowała się w złośliwym niszczeniu leśnych domków, zrobionych przez dzieci.
Ostatnia, ósma odsłona mówi o zabawie, wspólnie z kuzynami, w chowanego. Magda ukryła się w ogromnej skrzyni na zboże i została w niej złośliwie zamknięta przez swoją siostrę ("Zwalacza leśnych domków"). Na szczęście z opresji uratował ją dziadek.
Nie wszystko gra
Sięgając po "Cudowne lata" otrzymujemy od autorki dużą dawkę pozytywnej energii. Czyta się lekko i przyjemnie, można zatęsknić do lat dzieciństwa. Opowiadanka domagają się jednak rozwinięcia, bardziej szczegółowego opisu miejsc, postaci i wydarzeń; zostawiają niedosyt, przekraczający nieco normę (bo każda książka jakiś tam niedosyt powinna zostawiać - podobnie jak wszystko, co dobre w życiu).
Niestety strona korektorska książki pozostawia nieco do życzenia - dialogi zapisane są błędnie: didaskalia ("rzekł", "powiedział") rozpoczynają się wielką literą, zaś wypowiedzi umieszczone przed nimi kończą się kropką (pominąć należy wyjątki, w których taki zabieg jest uzasadniony). Tego rodzaju zapis psuje nieco odbiór książki. A szkoda. Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze