Artykuły
Rok temu w Lubrzy, ostatnio w Białej: Kolędujmy, hej!
Autor: BARTOSZ SADLIŃSKI.
Publikacja: Środa, 8 - Styczeń 2014r. , godz.: 11:42
Kolędy góralskie mają swój urok - skrzypce, przytup i ten temperament, tak daleki od arcysmętnych interpretacji świątecznych utworów, którymi raczą nas często komercyjne stacje radiowe (zjawisko szczególnie niepożądane, gdy jedziemy samochodem przez długą i wieczorną aleję). Folk Kapela "Góralska Hora" to popularny zespół ze Szczyrku, który na dwa dni przed sylwestrem zagrał i zaśpiewał w Białej.
A miało to miejsce w przyrynkowym kościele parafialnym. Kapelę w czteroosobowym składzie przywitał miejscowy proboszcz, który we wstępie nawiązał do kuli, odkrytej niedawno w zwieńczeniu kościelnej wierzy (o której nieraz już pisaliśmy na łamach naszej gazety). Życzył, by śpiew powędrował wysoko, jeszcze wyżej niż owa kula się znajduje. Zdaje się, że cel został osiągnięty (warto zresztą przypomnieć, że muzyka pozbawiona wyższych wartości - kulturowych czy sakralnych - nie może być grana w budynku kościoła).
Pełna wdzięku wokalistka, zapowiadając kolejne utwory, zachęcała publiczność do włączenia się w śpiew. Częściowo to się udawało, choć publika nie została porwana do wspólnego kolędowania w taki sposób, w jaki miało to miejsce przed rokiem, gdy w tej samej świątyni miała swój występ znana piosenkarka Eleni. Czym mogła być spowodowana ta różnica? Może choćby tym, że piosenkarka wykonała więcej kolęd śpiewanych w naszych domach (okazała się przy tym długodystansowcem, przez co wyszło na jaw, kto zna tylko dwie zwrotki danego utworu - np. "Gdy się Chrystus rodzi" - a kto potrafi nieco więcej). W repertuarze "Góralskiej Hory" nie zabrakło wprawdzie znanych kawałków, lecz było ich mniej, a w dodatku - kapela wykonała je w ich góralskich odmianach. Chodzi tu nie tylko o gwarę, lecz także o miejscami inny tekst.
Oprócz popularnych kolęd (jak np. "Mizerna cicha" - ulubiony, jak się okazało, utwór wokalistki) kapela ze Szczyrku zaprezentowała co nieco z repertuaru węgierskiego i cygańskiego (smyczki osiągały niekiedy prędkość światła). Z utworów świątecznych nie mogło zabraknąć "Oj, Maluśki, Maluśki". Czym byłby góralski koncert świąteczny bez tej piosenki?
W zeszłym roku "Góralska Hora" zagrała w Lubrzy, także w kościele parafialnym; w tej gminie sympatie góralskie są szczególnie silne, ze względu na pochodzenie dużej części mieszkańców. Jednak - ogólnie rzecz biorąc - panuje moda na muzykę związaną z folklorem (utrzymaną czy to w klimatach góralskich czy to bałkańskich). Jest w nas zatem ciekawość innych kultur (lub innych odcieni naszej kultury), a może nawet coś więcej - tęsknota za tym, co tradycyjne i związane ze zwyczajami panującymi na niewielkim obszarze. Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze