Artykuły
Każdy sobie dróżkę skrobie: Pomysł umarł śmiercią naturalną
Autor: BARTOSZ SADLIŃSKI.
Publikacja: Środa, 18 - Grudzień 2013r. , godz.: 12:07
Już trzeci sezon z rzędu podejmujemy temat odśnieżania dróg gminnych i powiatowych na terenie gminy Lubrza. Pomysły na usprawnienie tych działań na razie utknęły. I zdaje się, że tak już zostanie.
Na terenie gminy Lubrza (jak zresztą na terenie każdej tego typu jednostki podziału terytorialno-administracyjnego) znajdują się zarówno drogi gminne jak i powiatowe, tworząc splątaną sieć dróg i dróżek. Na co dzień nie zastanawiamy się nad tym faktem, dopóki - no właśnie - należy jakąś drogę wyremontować lub odśnieżyć. Z łamów naszej gazety znamy już problem ulicy Wolności, która dawno nie była (i z pewnością długo jeszcze nie będzie) remontowana. Trwa spór, kto właściwie jest właścicielem gruntu pod drogą - gmina czy powiat (pisaliśmy o tym kolejno w "TP" nr 30/2013 oraz 31/2013). Jeśli chodzi o odśnieżanie, zarówno wójt jak i starosta zgodni są co do tego, kto i czym ma się zająć, już dwa lata temu pojawił się jednak pomysł, by kwestie usuwania śniegu z dróg oraz posypywania chodników piaskiem rozwiązać nieco inaczej, sprawniej.
"Bezrobotne" przejazdy
Jako, że powiat odśnieża swoje drogi, a gmina swoje, oba urzędy mają w tym zakresie swoich wykonawców, oba więc robią to niezależnie. Niekiedy dochodzi więc do sytuacji zrozumiałych z punktu widzenia urzędnika, lecz niezrozumiałych dla tzw. zwykłego obywatela. Sytuacja, w której pług śnieżny usunie z jezdni to, co na nią napadało, natomiast, dojeżdżając do następnej ulicy, przerywa swoją pracę może wydawać się co najmniej dziwne. Owo zdziwienie potęguje jeszcze fakt, iż maszyna po "bezrobotnym" przejechaniu danego odcinka, na następnym odśnieża znowu. Z pewnością nie chodzi tu o dyskryminację żadnej z ulic. Nie ma znaczenia, czy jej mieszkańcy opowiadają się za wiatrakami, optują za budową biogazowni lub czy głosowali na Mariusza Kozaczka w poprzednich wyborach samorządowych. Chodzi jedynie o to, że "pług powiatowy" nie będzie ponosił kosztów odśnieżania dróg i dróżek gminnych. I na odwrót. Już dwa lata temu, w rozmowie z naszą gazetą ("TP" nr 4/2012) wójt podawał przykład tego rodzaju sytuacji w Skrzypcu, jednej z jedenastu wsi leżących na terenie gminy Lubrza. Mieszkańcy pytali nieraz, o co tak właściwie chodzi.
Pojawił się więc pomysł, żeby połączyć siły z powiatem, a konkretnie - przejąć od starostwa odśnieżanie części dróg, oczywiście w sytuacji przekazania gminie (przez władze powiatowe) środków na ten cel. W sezonie zimowym 2011/2012 było już za późno, by to zrobić. Wójt liczył wówczas na sezon następny (2012/2013), a więc ten, który upłynął rok temu. Sprawa wciąż jednak znajduje się w tym samym punkcie.
Wójt dał sobie spokój, ale...
Przed zeszłą zimą wójt wystąpił do starostwa o przekazanie części dróg. Okazało się to jednak niemożliwe. Dlaczego? Oczywiście z przyczyn finansowo-organizacyjnych. Starostwo zainteresowane było przekazaniem wszystkich dróg powiatowych, leżących na terenie gminy (oczywiście tylko do odśnieżania i posypywania piaskiem), jednak gmina nie była gotowa na to, by je wszystkie przejąć. Okazało się bowiem, iż Lubrza nie ma możliwości sprzętowych (przynajmniej na razie), by usuwać śnieg z drogi powiatowej prowadzącej z Prudnika do Krzyżkowic. Opcja przejęcia wszystkich dróg oprócz jednej (choć dużej) okazała się niestety niemożliwa. Pomysł został więc odłożony w czasie. Warto też dodać, że w planach wójta było, aby po przejęciu wszystkich powiatowych odcinków, odśnieżać również te, które zostały wyłączone z zimowego odśnieżania (zaś podlegają pod starostwo). Można tu wymienić drogę prowadzącą z Lubrzy, przez wiadukt nad obwodnicą, do skrzyżowania przy samej Jasionie, a także drogę z Prudnika do Prężynki.
W tym roku także nic z tego nie będzie. Co więcej - próby nie były podejmowane. Wójt - jak sam to określa - po dwóch próbach załatwienia sprawy dał sobie póki co spokój, powiat zaś na razie nie wychodzi z inicjatywą (w przypadku tych drugich akurat to nie dziwi, bo rzecz to dla nich obojętna). Jednocześnie jednak wójt zaznaczył, że bierze też pod uwagę odśnieżanie odcinków powiatowych, które i tak zostały wyłączone z zimowego odśnieżania. Chodzi konkretnie o te drogi powiatowe, które pług gminny mija na trasie do swoich dróg (np. z Lubrzy w stronę Jasiony); pojazd nie będzie zatem podnosił lemiesza przejeżdżając przez nie. A za rok - kto wie - może wójt do tematu wróci. My wrócimy szybciej, chcąc poznać perspektywę starostwa w tej sprawie. Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze