Artykuły
O historii Prudnika: Mroki i uroki dawnego Prudnika
Autor: ANDRZEJ DEREŃ.
Publikacja: Czwartek, 12 - Grudzień 2013r. , godz.: 10:12
Piotr Kulczyk może uważać się nie tylko za kolekcjonera zabytkowych przedmiotów i miłośnika ziemi prudnickiej. Jest również odkrywcą.
Można się było o tym przekonać 26 listopada w Prudnickim Ośrodku Kultury podczas spotkania, które poprowadził, a którego celem było zaprezentowanie dawnego Prudnika za pomocą archiwalnych fotografii, rycin i planów.
Kulczyk postawił na jakość, ograniczając liczbę prezentowanych ilustracji, za to starając się opowiedzieć o każdej z nich jakąś ciekawostkę. Zaczął od willi Hermanna Fränkla, obecnej siedziby Prudnickiego Ośrodka Kultury. Na jednej z fotografii można było zobaczyć na ścianie stare topory, tarcze, szable i miecze, które do złudzenia przypominały te, które znajdują się obecnie w Muzeum Ziemi Prudnickiej i określane są jako perskie. Skąd perskie zabytki w Prudniku? Dla Piotra Kulczyka to prosta zagadka. Hermann Fränkel, właściciel willi, był honorowym konsulem Persji w Niemczech, nic więc dziwnego, że w jego zbiorach były takie przedmioty. W latach 30. XX w., kiedy hitlerowskie Niemcy postanowiły wyrzucić ze swojego kraju Żydów, również prudniccy przemysłowcy Fränklowie i Pinkusowie zdecydowali się na emigrację. Nie byli w stanie i też nie mogli zabrać ze sobą wszystkiego, tym sposobem perska "zbrojownia" została w Neustadt. Czy dalej była w willi, a może przekazano ją do zbiorów tworzonego w tamtym czasie muzeum w obecnym Domu Katolickim, tego nie wiadomo. Jakimś cudem przetrwała jednak zawieruchę wojenną i znalazła się w zbiorach utworzonego w latach 50. XX w. już polskiego Muzeum Ziemi Prudnickiej. Odkrycie? Oczywiście.
Piotr Kulczyk miał dla uczestników spotkania więcej podobnych ciekawostek. Cenna była jego uwaga na temat Mostu Dolnego (ul. Batorego), z którego planowaną rozbiórką się nie zgadza, z uwagi na jego walory historyczne. Mówił również o dawnym Neustadt, jako mieście, które nie w każdym miejscu było piękne i zadbane. Na kilku fotografiach znalazły się zapyziałe ulice niemieckiego miasteczka z ludźmi, którzy żyli bardzo skromnie. Dawne pocztówki były retuszowane i podkoloryzowane, by przedstawić prezentowany obiekt czy widok w jak najlepszym świetle. Przez to dzisiejszemu odbiorcy wydaje się, że dawne miasto było piękne i kolorowe. Prelegent wspomniał o bardzo gęstej zabudowie śródmieścia, co rodziło pewne problemy (wiele pomieszczeń w domach było ciemnych, radzono sobie z tym za pomocą tzw. świetlików), ale i nadawało uroku staremu miastu.
Z niecierpliwością czekamy na kolejne spotkanie z Piotrem Kulczykiem. Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze