Artykuły
Orkan Ksawery: Powalał drzewa i zrywał dachy
Autor: ANDRZEJ DEREŃ.
Publikacja: Czwartek, 12 - Grudzień 2013r. , godz.: 09:35
Orkan Ksawery uderzył w ziemię prudnicką późnym wieczorem 5 grudnia. Silny wiatr siał spustoszenie przez cały piątek i uspokoił się dopiero w sobotę. Usuwanie skutków jeszcze się nie zakończyło.
Walące się drzewa przerywały linie energetyczne i niszczyły mienie publiczne i prywatne. Brak energii elektrycznej sprawił, że niektóre instytucje i domy prywatne pozbawione zostały ogrzewania (również gazowego, które sterowane jest elektronicznie). W szkole w Szybowicach brak prądu wywołał awarię centralnego ogrzewania i zalanie kotłowni. Do niebezpiecznych sytuacji dochodziło na drogach, na których zalegały zwalone drzewa i zerwane gałęzie. W Szonowie dach stodoły spadł na stojący nieopodal samochód. W Prudniku linie energetyczne przerwało na ulicy Strzeleckiej oraz Dąbrowskiego (obok siedziby Nadleśnictwa).
Do potencjalnie niebezpiecznej sytuacji doszło w Głogówku, gdzie zauważono, że iglica wieży ratusza zaczyna się ruszać. Ze względu na to, że prudnicka Komenda Powiatowa Państwowej Straży Pożarnej nie posiadała sprzętu umożliwiającego pracę na tak dużej wysokości zdecydowano o sprowadzeniu z Kędzierzyna-Koźla 37-metrowej drabiny mechanicznej.
- Kierujący działaniami ratowniczymi stwierdził, że pole pracy jest zbyt odległe od wieży ratusza, dlatego podjęto decyzję o zadysponowaniu specjalistycznego podnośnika SCH 66 Bronto z Chorzowa - relacjonuje oficer prasowy prudnickiej komendy straży st. kpt. Piotr Sobek. - Po dotarciu podnośnika na miejsce akcji dokonano trzykrotnej próby ustawienia sprzętu, ale z powodu nagłej zmiany pogody i silnego wiatru w porywach przekraczającego 20m/s na wymaganej wysokości pracy, odstąpiono od działań ze względów bezpieczeństwa i ograniczeń technicznych podnośnika.
Teren został ogrodzony. Jak zapewnił nas we wtorkowy ranek Piotr Sobek, strażacy będą kontynuowali akcję, jak tylko poprawią się warunki pogodowe.
Łącznie do godzin rannych 10 grudnia prudniccy strażacy interweniowali 21 razy w związku z silnym wiatrem.
Szczęście w nieszczęściu, że w wyniku zdarzeń w powiecie prudnickim nikt nie doznał obrażeń. Decydujący był fakt, że najsilniejszy wiatr wystąpił w godzinach nocnych, kiedy ruch pieszych i samochodów jest znikomy. Ponadto informacje o zbliżającym się orkanie podawane były z dużym wyprzedzeniem czasowym przez środki masowego przekazu, dzięki czemu mieszkańcy - w miarę swoich możliwości - przygotowali się do nadchodzącej wichury. Kto mógł chował samochody do garaży, z balkonów i okien znikały przedmioty, które mogłyby zostać porwane przez wiatr. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej ostrzegał przed silnym wiatrem o prędkości od 35 do 50 km/h w porywach do 75-95 km/h.
Województwo opolskie pozostało poza centrum największego zagrożenia, które objęło teren północno-zachodniej Polski. W Ustce i Łebie prędkość wiatru dochodziła do 120 km/h. Ksawery był najniebezpieczniejszym orkanem w Polsce od 2007 roku, kiedy to kraj dotknęły efekty Cyryla. W wyniku silnych wiatrów zginęło wówczas 6 osób, a 36 zostało rannych.
- 5 osób zginęło, a 53 zostały ranne, 500 tysięcy domów i zakładów pracy bez prądu, 11 tysięcy interwencji strażaków, 32 uszkodzone dachy na budynkach, drogi i chodniki zatarasowane przez połamane gałęzie - to skutki orkanu Ksawery w Polsce - informuje portal twojapogoda.pl.Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze