Artykuły
Wywiad z burmistrzem Hinderą, cz. 1: Będziemy kontynuowali rozpoczęte zadania
Autor: BARTOSZ SADLIŃSKI.
Publikacja: Środa, 4 - Grudzień 2013r. , godz.: 10:52
O "zaciskaniu pasa", do którego zmusza przyszłoroczny budżet, o inwestycjach na teraz i na później, o podatkach lokalnych i losie budynku po byłej już szkole średniej rozmawiamy z Arnoldem Hinderą, długoletnim burmistrzem Białej.
- Z tego, co mi wiadomo, subwencja wyrównawcza dla bialskiego samorządu została obcięta. Ile zatem gmina straciła, jeśli chodzi o przyszłoroczny budżet?
- Gdyby skupić się na samej subwencji wyrównawczej, jest to milion złotych. Taki stan rzeczy wynika z pewnych naliczeń globalnych. Istnieją dwie ścieżki, wypracowane przez Ministerstwo Finansów, na bazie których naliczana jest subwencja wyrównawcza. Z jednej strony bazę stanowią dochody własne gminy, z drugiej - podstawą są dochody własne wszystkich innych jednostek samorządu terytorialnego w kraju. Dochody mieszkańców gminy Biała wzrosły z około 650 na około 850 zł w przeliczeniu na osobę, mimo, iż trzeba sobie jasno powiedzieć, że sporo brakuje nam do średniej krajowej. Krezusami zatem nie jesteśmy. Jednak spadek dochodów własnych w wielu innych, nawet bogatych gminach, spowodował, że szczęki nieco się zwarły, przez co stratna jest również gmina Biała; państwo płaci nam teraz mniej.
Mamy więc jeden ubytek, dość zasadniczy. Drugi związany jest z podatkiem rolnym. Został on obniżony przez ministra finansów, mieliśmy 73 zł z groszami, teraz stawka będzie wynosiła 69,90 zł i zacznie obowiązywać już w 2014 roku. To dla naszej gminy ubytek w granicach 150 tys. zł. Summa summarum tracimy więc około 1 150 000.
Na podstawie wstępnych obliczeń wiemy też, że subwencja oświatowa może być niższa o 200 tys. zł w stosunku do tej, która została zaprognozowana jeszcze w październiku, a którą ostatecznie wprowadziliśmy do budżetu gminy. Wynika to z faktu, iż między informacją o liczbie uczniów, która została skierowana do Ministerstwa Edukacji jeszcze w marcu, a informacją faktyczną (bieżącą) jest naprawdę spora. W zasadzie gimnazjum traci jeden oddział - 20 uczniów. Subwencja będzie więc niższa. A skoro za jednym uczniem idzie około 5200 zł, to łatwo policzyć, o jakich pieniądzach rozmawiamy.
- A zatem, w zaistniałej sytuacji, na czym lub na kim trzeba będzie zaoszczędzić?
- Rozpoczęte już zadania na pewno będziemy kontynuować, właśnie w 2014 roku. Nie wprowadzamy jednak do gminnego kalendarza żadnych nowych inwestycji. Rezygnujemy ze zwiększania wynagrodzeń dla pracowników w Urzędzie Miejskim oraz w podległych jednostkach budżetowych. Nie stać nas na to.
Tak naprawdę zobaczymy, jak najbliższy rok będzie się kształtował. Mamy zapisane określone dochody, jeśli chodzi o podatek od osób fizycznych. Patrząc natomiast na wzrost gospodarczy, widać tendencję dodatnią. Gdyby w roku 2014 sytuacja jeszcze nieco się poprawiła, wtedy być może dochody zwiększą się w stosunku to tych zaprognozowanych przez Ministerstwo Finansów. Wówczas łatwiej byłoby odmrozić niektóre zadania.
Póki co mamy określone priorytety na rok 2014, które zostały zapisane w wieloletniej prognozie finansowej i będziemy je realizować. Spójrzmy jednak prawdzie w oczy; takiego roku jak 2013 długo nie będzie. Wtedy zrealizowaliśmy naprawdę sporo zadań, nawet tych niezaplanowanych, ale po prostu pozwoliła nam na to dobra sytuacja finansowa.
- Jakie są priorytety gminy na rok 2014?
- Przede wszystkim termomodernizacja obiektów oświatowych w Białej. Czekamy na rozstrzygnięcie z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska (zadanie wymaga prawie 3 mln zł). Poza tym chcemy oddać do użytku budynek przy ul. Moniuszki, w którym osoba fizyczna chce uruchomić żłobek. Planujemy zagospodarować ten budynek także w zakresie mieszkań dla osób z naszej gminy.
Będziemy też kontynuowali kanalizowanie miasta. Zaczęliśmy to przedsięwzięcie w roku 2013, w części - powiedzmy - zachodnio północnej. Niedługo ten etap będziemy mieli za sobą. Zostanie ostatni, a więc ul. Opolska, ale tym zajmiemy się dopiero w 2015 r. Jeśli zaś chodzi o rok nadchodzący, chcemy zakończyć budowę nowej siedziby powiatowego biura Agencji Modernizacji i Restrukturyzacji Rolnictwa. Budynek jest już prawie gotowy, uda się go uruchomić prawdopodobnie w miesiącu lutym; wtedy to agencja będzie się mogła przeprowadzić.
Z ważniejszych rzeczy trzeba też wymienić ul. Nową w Łączniku. Inwestycja rzędu 400-500 tysięcy złotych. To ważny odcinek dla mieszkańców Łącznika, zwłaszcza tych, którzy się budują. Jest tam jedynie ubita droga; zamierzamy więc stworzyć lepsze warunki. Ludzie już długo czekają. Próbowaliśmy pozyskać środki zewnętrzne, ale nie udało się. Inwestycja będzie więc zrealizowana ze środków własnych.
- A co z basenem? Będzie jeszcze wymagał nakładu środków?
- Tak. To wprawdzie koszty kosmetyczne, ale jednak. Chcemy stworzyć perełkę. Myślimy też o zagospodarowaniu placu zabaw, aby zapewnić rozrywkę również tym dzieciom, które do wody nie wejdą. Myślimy też o miejscu do gry w piłkę plażową. Chcemy skoncentrować różne atrakcje i stworzyć ciekawy punkt rekreacyjny dla mieszkańców naszej gminy i nie tylko. Warto też podkreślić, że wstęp dla dzieci będzie darmowy.
- Które inwestycje nazwał pan wcześniej "zamrożonymi"?
- Drogi, przede wszystkim drogi. Wiele z nich jest w złym stanie, na terenie miasta i gminy Biała. Druga sprawa to mieszkania; mamy już dokumentację na różne budynki, które wymagają odrestaurowania, ale na razie nie stać nas na to, żeby się nimi zająć. W tym roku na inwestycje związane z gospodarką komunalną wydaliśmy prawie 800 tys. zł. W przyszłym planujemy przeznaczyć na ten cel 300 tys. Tak czy inaczej, trzeba będzie postarać się o dodatkowe środki, bo raczej za 300 tys. nie uda nam się zrealizować inwestycji związanej ze wspomnianym wcześniej budynkiem przy ul. Moniuszki. Wymaga on wzmocnienia i posadowienia w gruncie; zbudowany jest na skarpie, są tam obsunięcia, pęknięcia. Najpierw trzeba będzie reanimować ten obiekt, a później dopiero przyjdzie czas na przystosowywanie go do potrzeb żłobka.
- No i boisko wielofunkcyjne pewnie poczeka...
- Właśnie, że nie. Boisko wielofunkcyjne jest zapisane na 2015 rok, w wieloletniej prognozie finansowej. Inwestycja będzie realizowana. Dotąd nie została ona przeprowadzona ze względu na basen.
- Czy podatki lokalne pozostaną na tym samym poziomie?
- Wzrost następuje o około 5%. W przypadku części podatków jest to bardziej zauważalne, w przypadku innych - mniej. Chcę podkreślić, że jeśli chodzi o podatek od działalności gospodarczej (który przyjęło się uważać za wyznacznik wsparcia samorządu dla osób prowadzących firmy), mamy poziom niższy od stawki maksymalnej, którą określił minister finansów.
- Jak pan uzasadni wspomniane wcześniej podniesienie stawek podatków lokalnych? Niektóre gminy mówią wprost: potrzebujemy więcej pieniędzy dla budżetu, np. na inwestycje.
- To prawda. Proszę zwrócić uwagę, iż pogorszenie sytuacji finansowej gminy (o której mówiliśmy na początku) pośrednio wynika z tego, iż rezygnujemy ze śrubowania stawek podatkowych. Minister, analizując sytuacje poszczególnych gmin, widzi, że dany samorząd może pozyskać więcej dochodów od swoich obywateli, ale tego nie robi. Minister zmniejsza więc stopień pomocy względem danej gminy, bo przecież ona sama dysponuje środkami, żeby radzić sobie lepiej. Obliczyliśmy, że na samych podatkach moglibyśmy zarobić (gdybyśmy je bardziej śrubowali) nawet 400 tys. zł. Staramy się jednak tego nie robić. Wyznajemy koncepcję zrównoważonego rozwoju. Być może nie prowadzi ona do dynamicznego wzrostu, ale jednak staramy się, by gmina mogła się rozwijać i aby wydatki, dotykające różnych grup społecznych nie były aż tak rażące.
- Do lokalnego rynku jeszcze wrócimy. Teraz przejdźmy do tematu szkoły w Białej. Co się dzieje z pomieszczeniami po ogólniaku, który został zlikwidowany?
- Na tym etapie nie jesteśmy jeszcze właścicielami tej części budynku; wciąż zarządza tym starosta. Prawdopodobnie sprawy notarialne zostaną zamknięte dopiero w roku 2014; myślę, że nastąpi to w styczniu lub lutym. Jednak na dzień dzisiejszy w pełni korzystamy już z bloku sportowego (przejął go zespół Szkolno-Przedszkolny w Białej) oraz z auli. Część obiektów na pierwszym piętrze już wcześniej wykorzystywana była przez Biuro Obsługi Szkół Samorządowych oraz mojego pełnomocnika do spraw oświaty. Znajdują się tam również biblioteki: Zespołu Szkolno-Przedszkolnego oraz Gimnazjum. Część budynku, która pozostała po ogólniaku, będzie dodatkowo wykorzystywana przez Zespół Szkolno-Przedszkolny, w związku z tym, że dojdą tam (w przyszłym roku) dwa oddziały; po prostu przybyło dzieci w pewnym roczniku. Zaś kiedy sześciolatki pójdą do szkół, powstaną nawet 3 oddziały. Będziemy potrzebowali pomieszczeń lekcyjnych.
- Uczniowie byłej szkoły zawodowej dojeżdżają teraz do Prudnika na Prężyńską i Podgórną?
- Zgadza się.
- Czy ktoś prowadził z panem rozmowę, odnośnie ewentualnego powstania szkoły średniej stowarzyszeniowej?
- Rozmawialiśmy o tym jeszcze w czasach, kiedy funkcjonowało liceum. Była u mnie ówczesna pani dyrektor. Odkąd natomiast szkoła się rozpadła, nie padały takie propozycje. My z kolei przymierzaliśmy się jako gmina do otworzenia szkoły, ale wstępne rozeznanie, co do liczby kandydatów z gmin ościennych (Korfantów, Strzeleczki), pokazało, że na razie sprawa jest dla nas nie do przeskoczenia. Polecamy teksty na podobny temat
Kategoria: Rozmowy TP
Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze