Artykuły
Cecyliańskie święto: Muzyka to początek i koniec wszelkiej mowy
Autor: BARTOSZ SADLIŃSKI.
Publikacja: Środa, 27 - Listopad 2013r. , godz.: 11:41
Chórzyści, lutnicy, muzycy, organiści, czyli ludzie muzyki kościelnej, 22 listopada wspominają świętą Cecylię, męczennicę rzymską, ciało której po śmierci, zgodnie z legendą, znaleziono w stanie nienaruszonym. W katakumbach św. Kaliksta, miejscu jej pierwotnego pochówku, znajduje się ołtarz z marmurową figurą świętej.
W ikonografii przedstawia się św. Cecylię w stroju orantki, a jej atrybutami są instrumenty muzyczne. Ku jej czci powstawały liczne bractwa i towarzystwa. Powołany już w XIX wieku głogówecki Związek Cecyliański zrzeszał wielu członków, gdyż nie brakowało u nas utalentowanych muzycznie ludzi. O umiłowaniu muzyki w tym regionie można wiele napisać. W domach, szkołach, kościołach, salach zamku rodu Oppersdorffów uczono gry na instrumentach, śpiewano, oklaskiwano artystów. Hrabia Franz Joachim Wenzel von Oppersdorff przeszedł do historii jako zły gospodarz, ale miłośnik muzyki. Dzięki niemu wielki kompozytor niemiecki Ludwig von Beethoven zaszczycił miasto swoja obecnością i dedykował panu na zamku symfonię. W szkolnictwie kładziono nacisk na wszechstronne wykształcenie, którego ważnym elementem była gruntowna wiedza muzyczna, gra na instrumentach oraz śpiew chóralny. Sławę światową zdobyli wychowankowie głogóweckich szkół, tacy jak Gerhard Strecke czy Johann Sedlatzek...
Leopold Heinze, głogówecki nauczyciel Królewskiego Katolickiego Seminarium dla nauczycieli, który prowadził zajęcia z muzyki i śpiewu kościelnego, zobligowany został do przeprowadzenia reform tego przedmiotu dla wszystkich katolickich seminariów na Śląsku. Pedagog ten założył Towarzystwo Muzyczne, które nazwał "Harmonia". Mimo napiętego planu zajęć, nauki jego uczniowie koncertowali na wszystkich ważnych uroczystościach w regionie.
Fisharmonia, instrument z grupy dętych klawiszowych, wyglądem przypomina pianino "ścięte" nisko nad klawiaturą. Był używany głównie w niewielkich kościołach, kaplicach w zastępstwie organów. Fisharmonia nigdy nie znalazła zastosowania jako instrument koncertowy. Warto też wspomnieć, że w świątyniach zatrudniano pomocnika organisty, nazywanego kalkantem (łac. calcare - naciskać). Człowiek ten uruchamiał miechy, które pompowały powietrze. Musiał być silnym i zręcznym pracownikiem i dlatego do pracy tej przyuczano młodych wychowanków, pochodzących z chłopskich rodzin. W 1865 r. Joseph Lux był kalkantem w głogóweckiej kolegiacie. W przedwojennym Głogówku grano na niej do mszy w sześciu kaplicach: kościółku na cmentarzu, kaplicy szpitalnej, a na zamku prawdopodobnie w każdej z czterech kaplic też znajdował się ten instrument. Obecnie cztery fisharmonie są czynne, inne czekają na naprawę.
Ważną rolę w historii i kulturze muzycznej odegrali pasjonaci, zbieracze pieśni, organiści z miasta i pobliskich wsi. Do nich należą zapewne: Joseph Schittko z Biedrzychowic, Ignatzy Dziadek z Mionowa czy organista z Walec Jaschik. Ten ostatni jest autorem odnalezionego przed kilku laty śpiewnika dla katolickich szkół polskich. Praca ukazała się w 1857 roku w drukarni H. Raupacha w Prudniku. Pracowity nauczyciel zapisał w swoim zbiorze, na chwałę Boga oraz do Króla i Ojczyzny, nuty z tekstami 60 pieśni. Nie zapomniał o utworach zachęcających wychowanków do nauki. W przedmowie zapisanej 14 lutego 1856 roku w Walcach autor pisze: "Moja praca sprawiła mi ukontentowanie, że dzieci z ochotą śpiewają, a nawet dorośli, z pogardą pioseneczek szkaradnych, do lepszego śpiewu pokazują skłonność."
W kościele klasztornym, blisko wspaniałego prospektu organowego, możemy podziwiać jeszcze jedną pamiątkę, sięgającą czasów, kiedy związki muzyczne przeżywały swój rozkwit. Obraz olejny z wizerunkiem świętej Cecylii przedstawia piękną, młodą kobietę w bogatych szatach. Gra na organach, a na jej kolanach leżą białe lilie, symbol niewinności męczennicy rzymskiej. U dołu łacińskie wezwanie "S. Cecilia ora pro nobis".
W oczekiwaniu na uroczystości kościelne, związane z patronką muzyki, chciałoby się powtórzyć za Richardem Wagnerem: "Muzyka to początek i koniec wszelkiej mowy". Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze