Artykuły
Radni kontra dyrektor: Za mało, by zaspokoić; za dużo, żeby zmarnować
Autor: BARTOSZ SADLIŃSKI.
Publikacja: Środa, 13 - Listopad 2013r. , godz.: 02:27
Podczas październikowej sesji Rady Miejskiej w Głogówku gromy posypały się na Szkołę Podstawową w Biedrzychowicach i jej dyrektora.
Oto niektóre tylko cytaty ze strony radnych: "miałem uczucie, że tam nie ma gospodarza", "kiedyś sanepid zamknie tę szkołę", "zaniedbania wieloletnie", "kaparzenie". Nic zatem dziwnego, że radna Róża Zgorzelska zaapelowała w końcu do burmistrza, aby nie likwidował placówki. Na szczęście takich planów nie ma, radnej udzielił się jedynie pesymistyczny nastrój, który wytworzył się wokół biedrzychowickiej szkoły właśnie podczas sesji.
Nieprofesjonalne relacje i droga krajowa
Niedawno radni, zasiadający w komisji rewizyjnej pofatygowali się do Biedrzychowic na kontrolę. Wnioski zapisane w ich protokole brzmią następująco: 1) Część propozycji związanych z remontem, przedstawianych przez dyrektora placówki jest mało racjonalna i nieekonomiczna, 2) Budynki szkolne wymagają gruntownego remontu, który jest związany z ogromnymi kosztami, 3) Planowana w przyszłorocznym budżecie kwota na remont placówki jest za mała na zaspokojenie podstawowych potrzeb, związanych z inwestycją, ale też za duża, żeby ją zmarnować, 4) W związku z powyższym konieczne jest zastanowienie się nad zasadnością przeprowadzenia inwestycji, 5) Powstaje potrzeba rozważenia możliwości przeprowadzenia zmian organizacyjnych, dotyczących szkół w Biedrzychowicach i w Twardawie.
Z protokołu dowiadujemy się także m.in. o "nieprofesjonalnych relacjach na linii dyrektor - personel" oraz o tym, że "dzieci z jednego do drugiego budynku szkolnego przechodzą przez drogę krajową".
Wizyta komisji rewizyjnej związana była z "zamiarem zabezpieczenia w przyszłorocznym budżecie środków na poczet remontu placówki". Czego dotyczyć będzie ów remont i o jakich pieniądzach tu mówimy? Rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego w Głogówku Małgorzata Wójcicka-Rosińska poinformowała naszą redakcję, iż:
- Gmina przeznaczy na remont szkoły w Biedrzychowicach 200 tys. zł. Kierownik Referatu inwestycyjnego, drogownictwa i planowania przestrzennego oceni, które prace remontowe są najpilniejsze.
W sprawie ustalenia, co dokładnie będzie remontowane oraz co należy zmienić w samym funkcjonowaniu szkoły, komisja społeczna ma odbyć spotkanie z dyrektorem placówki. Do następnego roku już tuż tuż.
Rys PRL-owski
Radni są nieufni wobec decyzji remontowych dyrektora. Widząc zrobione niedawno ogrodzenie oraz wjazd z kostki brukowej uznali to za niewłaściwy dobór priorytetów. W rozmowie z "TP" dyrektor szkoły Norbert Pietroń, zapowiada, co chciałby remontować w pierwszej kolejności.
- Na pewno przybudówka, tzw. łącznik. Trzeba wymienić okna, zrobić nowe ubikacje i wiele innych rzeczy - wymienia nasz rozmówca.
Faktycznie, o ile w wyglądzie szkoły wyróżnia się rys PRL-owski, o tyle wyszczególniona przez dyrektora część obiektu wygląda rzeczywiście fatalnie. Wśród miejsc nadających się do remontu, wymienia on również aulę (znajdującą się właśnie w tym sektorze). Jednak wszystko to jest jeszcze do dogadania z urzędem.
Potrzeb widać bardzo wiele. W kiepskim stanie jest sala gimnastyczna. Klepki podłogowe ruszają się, zaś szkoła poprawia je tylko doraźnie. Porządny remont to tylko kwestia czasu. Pomijając już fakt, iż jest to sala niewielka i niska, przez co gra w kosza, siatkówkę czy, na dobrą sprawę, w jakikolwiek sport zespołowy jest mocno utrudniona. Pomieszczenie nadaje się więc przede wszystkim do ćwiczeń gimnastycznych oraz ewentualnie gry w dwa ognie. Przede wszystkim nadaje się jednak do remontu.
Są i dobre akcenty
Norbert Pietroń na swoją obronę przytacza też to, co za jego sześcioletniego już dyrektorowania zmieniło się w szkole na lepsze. Wymienia: zorganizowanie pracowni komputerowej, wyposażenie świetlicy, zrobienie pracowni techniki, remont dachu auli, wykonanie schodów ewakuacyjnych, położenie płytek na podłodze w stołówce, malowanie niektórych pomieszczeń i wiele innych.
Niestety, jak wiemy z doświadczenia, najbardziej widoczne jest to, co od normy odstaje. A tego jest sporo. W następnym numerze "Tygodnika Prudnickiego" przejdziemy do dalszych zarzutów komisji rewizyjnej oraz wypowiedzi dyrektora, w których ustosunkowuje się on do zarzucanych mu nieprawidłowości.Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze