Artykuły
Różnice zdań: Radnym najbardziej śmierdzi fakt, że biogazownia nie stanie w gmin
Autor: BARTOSZ SADLIŃSKI.
Publikacja: Środa, 13 - Listopad 2013r. , godz.: 01:42
Tak wójt Lubrzy Mariusz Kozaczek skomentował sprzeciw prudnickiego samorządu wobec planowanej w pobliżu Prężynki inwestycji.
Przyjrzyjmy się stanowisku Rady Miejskiej w Prudniku, które w całości przytoczone zostało w poprzednim numerze "Tygodnika Prudnickiego":
"Rada Miejska w Prudniku (...) zobowiązuje burmistrza Prudnika do wszelkich przypisanych prawem czynności, mających na celu doprowadzenie do zakazu budowy wyżej wymienionej instalacji. (...) Rada miejska wnosi do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Opolu oraz Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej o negatywne zaopiniowanie wniosku inwestora. (...) Rada Miejska w Prudniku zwraca się do Rady Gminy w Lubrzy o ponowne przeanalizowanie wszystkich uwarunkowań".
Padają też argumenty, dlaczego lokalizacja biogazowni w tym, a nie innym miejscu nie powinna się zdarzyć:
"(...) Oprócz uciążliwości samej instalacji do biogazowni, trzeba będzie dowozić substrat niezbędny do produkcji biogazu. (...) Spowodowałoby to co najmniej kilka ciężarówek dziennie".
Także w poprzednim numerze "TP" znajduje się wypowiedź burmistrza Prudnika Franciszka Fejdych właśnie w tej sprawie. Znajduje się ona w udzielonym dla naszej gazety wywiadzie. Również w tym przypadku przytoczymy obszerne fragmenty:
- To jest stanowisko rady, z którym trudno się nie zgodzić. (...) Nie mam nic przeciwko biogazowni, ale uważam, że ze względu na potencjalne uciążliwości winny one być maksymalnie oddalone od terenów zurbanizowanych. (...) Pamiętam, jak funkcjonowała jeszcze froteksowska oczyszczalnia ścieków, ile mieliśmy protestów mieszkańców ulicy Kolejowej na uciążliwość wydobywających się z niej zapachów".
Burmistrz przyznaje jednak, że:
"(...) Nasza gmina może nie uzyskać statusu strony w postępowaniu środowiskowym".
Przypomnijmy - biogazownia ma powstać (acz nie jest jeszcze pewne czy powstanie) na terenie byłej strzelnicy wojskowej nieopodal Prężynki. Inwestycją zainteresowana jest firma Lindleya OZE, działająca na rynku odnawialnych źródeł energii.
Wójt Mariusz Kozaczek odnosi się do stanowiska prudnickich samorządowców w sposób następujący:
- Radnym najbardziej śmierdzi fakt, że biogazownia nie stanie w gminie Prudnik, tylko w gminie Lubrza. Kiedy jeszcze funkcjonowała strzelnica i walili tam, z czego popadnie, jakoś nic Prudnikowi nie śmierdziało ani nie huczało. Prudnikowi nie przeszkadza też to, że jego Zakład Energetyki Cieplnej znajduje się na terenie Lubrzy. Władze miasta nie miały również żadnego problemu, planując budowę wschodniej obwodnicy Prudnika, przebiegającą przez teren Lubrzy, nie pytając nas o zdanie. Radni prudniccy mogą sobie podyskutować, ale tak naprawdę nie mają realnego wpływu na przebieg tej inwestycji.
Wróćmy jeszcze do stanowiska Rady Miejskiej w Prudniku, które m.in. wzywa Lubrzę do ponownego rozpatrzenia za i przeciw w kwestii budowy biogazowni, także w trosce o swoje podwórko. W tym miejscu trzeba podkreślić, że lubrzańscy radni (wraz z wójtem) wykazali się daleko idącą powściągliwością i nieufnością wobec tego rodzaju inwestycji, również obawiając się smrodu. Dopiero wycieczki do funkcjonujących już w Polsce, podobnych zakładów ostatecznie rozwiały ich wątpliwości. Obiekty nowoczesnych biogazowni uniemożliwiają rozszerzanie się zapachów wokół, zaś transport pomiotu kurzego i innych śmierdzących substratów przebiega w szczelnie zamkniętych pojemnikach.Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze