Artykuły
Oszustwa: Rachunki i tak nie będa niższe
Autor: EMILIA CIMOCHOWSKA-PALUSZEK.
Publikacja: Środa, 16 - Październik 2013r. , godz.: 11:10
-Od kilku miesięcy zarówno do Powiatowych Rzeczników Konsumentów, jak i Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów trafia setki skarg na działalność Polskiej Telefonii Stacjonarnej S.A. z siedzibą we Wrocławiu. Firma powstała w wyniku przekształcenia Telekomunikacji Dzień Dobry, która znana była z praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów.
Problem nasilił się w okresie wakacyjnym. Obecnie do Powiatowego Rzecznika Konsumentów w Prudniku w ciągu tygodnia wpływa kilka spraw, w których konsumenci skarżą się na nieuczciwe działania firmy Polska Telefonia Stacjonarna.
Z treści skarg wynika, iż scenariusz działania jest w każdym przypadku taki sam.
Do konsumenta dzwoni przedstawiciel firmy Telekomunikacja Polska S.A., proponując obniżenie abonamentu, kiedy konsument powie, że jego operatorem jest inna firma: np. Dialog S.A., konsultant przerywa połączenie. Po kilku tygodniach dzwoni już jako przedstawiciel firmy Dialog.
Brzmi to mniej więcej tak: " Jest Pani naszym długotrwałym abonentem, jesteśmy świadomi tego, że ze względu na łatwiejszy dostęp do telefonów komórkowych, konsumenci rezygnują z telefonu stacjonarnego, dlatego proponuję Pani obniżenie abonamentu. Od teraz będzie Pani płacić tylko 25 zł miesięcznie. Czy podoba się Pani oferta ? Na to pytanie każdy przeciętny konsument odpowiada twierdząco. W takim razie w ciągu kilku najbliższych dni przyjedzie kurier z aneksem do umowy, proszę podpisać i abonament będzie niższy".
Po kilku dniach przyjeżdża kurier już odpowiednio przygotowany, na wierzchu każdej umowy ma kartkę z napisaną nazwą firmy, którą ma rzekomo reprezentować.
Prosi o szybkie podpisanie umowy, bo ma jeszcze mnóstwo umów do rozwiezienia, wskazuje miejsce podpisu i nie pozostawiając kompletu dokumentów, jedzie dalej.
Teraz od przezorności konsumentów zależy, co będzie dalej, niektórzy czytają uważnie chociaż pierwszą stronę umowy i od razu orientują się, że zostali oszukani.
Stroną na umowie nie jest bowiem nasz stały operator, ale P.T.S.S.A. z siedzibą we Wrocławiu. Co wtedy? Zgodnie z art. 7 ust. 1 w związku z art. 10 ust. 2 ustawy
z dnia 2 marca 2000r. o ochronie niektórych praw konsumentów oraz
o odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez produkt niebezpieczny (Dz. U. nr 22, poz.271 z późn. zm) od umowy zawartej na odległość, czyli przez telefon możemy odstąpić w terminie 10 dni od daty jej zawarcia bez podawania przyczyny.
Wystarczy zatem nadanie listu poleconego z oświadczeniem o odstąpieniu od umowy aby umowa była uznana za niezawartą, czyli tak jakby jej wcale nie było.
Niestety jednak niewiele osób czyta pozostawioną przez kuriera umowę, najczęściej wkłada ją między inne dokumenty i czeka na niższe rachunki.
A tu niespodzianka. Po około dwóch tygodniach kontaktuje się z nami ponownie przedstawiciel naszego operatora. Jednak tym razem z zapytaniem: dlaczego zrezygnował Pan/Pani z naszych usług. I tu dopiero orientujemy się, że coś jest nie tak. Odszukujemy umowę podpisaną przy kurierze i widzimy, iż podpisaliśmy nową umowę z zupełnie nowym, nieznanym nam operatorem.
Co teraz? Otóż drogi są dwie.
Możemy pozostać abonentami Polskiej Telefonii Stacjonarnej S.A. i na początku faktycznie rachunki będą wynosić 25 zł miesięcznie. Po trzech miesiącach jednak rachunki będą wynosić 50 zł. Dlaczego? Promocja, którą proponował nam konsultant trwa tylko trzy miesiące. Wynika to wprost z cennika, którego zazwyczaj nie otrzymaliśmy. Możemy być jednak pewni, że pod egzemplarzem cennika dla operatora widnieje nasz podpis, co oznacza, że zapoznaliśmy się z nim, akceptujemy go i potwierdzamy jego otrzymanie.
Druga droga, to wypowiedzieć i to jak najszybciej nowo zawartą umowę. Możemy to zrobić bądź nadając odpowiednie pismo do P.T.S-u bądź informując naszego poprzedniego operatora o wycofaniu zgody na migrację i prosząc o kontynuowanie dawnej umowy.
Po wypowiedzeniu umowy otrzymamy jednak od Polskiej Telefonii Stacjonarnej S.A. notę obciążeniową, w której operator wezwie nas do zapłacenia aż 490 zł z tytułu rozwiązania umowy przed upływem okresu, na jaki została zawarta.
Jeżeli jednak wypowiemy umowę od razu jest nadzieja na to, że sprawa zakończy się bezkosztowo.
Im później jednak zorientujemy się o fakcie zawarcia umowy, tym bardziej nasze szanse na uniknięcie opłat jednorazowych maleją.
Zgodnie z art. 57 ust. 6 Prawa Telekomunikacyjnego w przypadku zawarcia umowy o świadczenie usług telekomunikacyjnych, w tym o zapewnienie przyłączenia do publicznej sieci telekomunikacyjnej, związanego z ulgą przyznaną abonentowi, wysokość roszczenia z tytułu jednostronnego rozwiązania umowy przez abonenta lub przez dostawcę usług z winy abonenta przed upływem terminu, na jaki umowa została zawarta nie może przekroczyć wartości ulgi przyznanej abonentowi pomniejszonej o proporcjonalną jej wartość za okres
od dnia zawarcia umowy do jej rozwiązania. Roszczenie z tytułu jednostronnego rozwiązania przez konsumenta umowy nie przysługuje w przypadku rozwiązania przez konsumenta umowy przed rozpoczęciem świadczenia usług.
A zatem najistotniejsze w tej sytuacji jest niedopuszczenie do rozpoczęcia świadczenia usługi przez Polską Telefonię Stacjonarną S.A.
Nie ulega jednak wątpliwości, iż droga przez którą przyjdzie nam teraz przejść jest niezwykle trudna. Nie mamy bowiem dowodów na fakt, iż zostaliśmy wprowadzeni w błąd.
Operator powinien wprawdzie nagrywać rozmowy, jednak powiedzmy sobie szczerze, że nie nagrywa wszystkich. Fakt złożenia przez nas podpisu pod umową jest wystarczającym dowodem w sprawie. Nie możemy się bowiem powołać na błąd w sytuacji, w której nie zapoznaliśmy się z treścią umowy.
Dlatego najlepiej unikać takich sytuacji. Jak? Powiatowy Rzecznik Konsumentów w Prudniku przetestował jeden sposób, który jak dotąd działa.
Gdy odbieramy telefon i przedstawia nam się osoba, która chce nas zachęcić do jakiejś świetnej oferty należy spytać : " Pozwoli Pan / Pani, że ja również będę tę rozmowę nagrywać?" Jeżeli nasz rozmówca nie będzie miał nic do ukrycia, nie będzie też miał nic przeciwko temu, jeżeli jednak będzie miał na celu oszukanie nas rozłączy się, a jeśli nie to będziemy mieli oczywisty i zgodny z prawem dowód nieuczciwych praktyk.
A gdy przyjedzie do nas kurier z umową, poświęćmy chociaż kilka sekund, żeby sprawdzić, nagłówek umowy i nie podpisujmy czegoś czego nie rozumiemy. Jeżeli kurier się spieszy i nie chce Państwu na to pozwolić to trzeba powiedzieć wprost: "TO JA TEGO NIE PODPISZĘ". Dla własnego bezpieczeństwa lepiej jednak na jego dokumentach napisać w miejscu podpisu "ODSTĘPUJĘ OD UMOWY". Nie pozostawiajmy miejsca na podpis pustego, wiele razy słyszało się bowiem, że kurierzy fałszowali podpisy.
Pamiętajmy o tym, iż każda osoba, która do nas dzwoni lub przywozi umowę, otrzymuje prowizję za naszą zgodę. W tej sytuacji tych ludzi nie interesuje czy stać nas na te opłaty, dla nich jesteśmy dobrym źródłem dochodu, więc jeśli sami się nie zatroszczymy o swoją przyszłość, nikt za nas tego nie zrobi.
Autorka jest powiatowym rzecznikiem konsumentów w PrudnikuPowrót do wyboru artykułu +
Komentarze